Reklama

Tabela 1. ligi od góry do dołu, czyli niespodzianki na starcie sezonu

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2017, 17:50 • 3 min czytania 15 komentarzy

Jeśli ekstraklasę uważamy za ligę, w której wszystko się może zdarzyć, to jej koleżanka z piętra niżej już w ogóle jest nie do przewidzenia. Wiemy, co działo się w pierwszej lidze pod koniec zeszłego sezonu, gdy do ostatniej kolejki o awans walczyło sześć drużyn. Teraz, po czterech kolejkach nowego sezonu, rzecz jasna nie ma czego wyrokować, bo tabela jest przewrotna, ale już teraz gołym okiem widać kilka niespodzianek.

Tabela 1. ligi od góry do dołu, czyli niespodzianki na starcie sezonu

Żeby dostrzec największą, wystarczy spojrzeć na czubek tabeli. Po odejściu Mamrota po siedmiu latach miało okazać się, na co tak naprawdę stać Chrobrego. Czy będzie to środek tabeli czy jednak walka o utrzymanie. Otóż na razie zespół z Głogowa jest samodzielnym liderem pierwszej ligi i awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski, wcześniej ogrywając MKS Kluczbork i Ruch Chorzów. To ekipa, z której kilku piłkarzy w przyszłym, a może nawet w tym sezonie, będziemy oglądać pewnie w ekstraklasie.

Z tyłu świetnie radzi sobie para stoperów Michalski – Stolc, która zagrała ze sobą trzy mecze ligowe i wszystkie na zero z tyłu. Jeden do ekstraklasy (konkretnie do Pogoni i Górnika) omal nie trafił, drugi w tym okienku został z niej wypożyczony, żeby się ograć, a nie siedzieć na ławce, jak miało to miejsce w Arce Gdynia. Do kręgosłupu drużyny można zaliczyć też dwójkę z pomocy, defensywnego Michała Pawlika i ofensywnego Mateusza Machaja, a z przodu nowe wzmocnienie drużyny Nicińskiego, czyli Przemysława Trytko. Do tego w dobrej formie są piłkarze będący w Głogowie od dawna, jak Michał Ilków-Gołąb czy Łukasz Szczepaniak i Chrobry można nazwać naprawdę mocną paczką.

Nie ma co pisać o planie na awans, bo o tym, jak przewrotna jest pierwsza liga przekonaliśmy się choćby w zeszłym sezonie, gdy do ekstraklasy awansował z niej Górnik Zabrze, który pod koniec sezonu w wyliczeniu Pawła Mogielnickiego miał na to 1% szans. Na dziś – mimo świadomości, że tabela jeszcze się wymiesza i pamiętając, że niedługo zespół Nicińskiego może wrócić na swoje miejsce, czyli gdzieś w okolice dziesiątej lokaty – Chrobremu dajemy trochę więcej.

Za to spadają notowania Zagłębia Sosnowiec, a samego trenera tego zespołu już spadły, bynajmniej nie na cztery łapy. Dariusz Banasik mówił na konferencji, że liczy na wyjście z kryzysu i na to, że będzie miał jeszcze na to szansę… Za to na oficjalnej stronie klubu czytamy: „W trakcie rozmowy po konferencji prasowej w Legnicy prezes Marcin Jaroszewski poinformował Banasika o zakończeniu współpracy”. W kilka minut z kryzysu się nie wyjdzie, ale było na to trochę czasu jeszcze przed konferencją, dokładnie 5 miesięcy.

Reklama

Były już trener Zagłębia objął drużynę w marcu, kiedy Zagłębie było na trzecim miejscu w tabeli. Szło raz lepiej, raz gorzej, ale Banasik dociągnął zespół do końca sezonu w czołówce. Jadąc na mecz z Chrobrym, w ramach przedostatniej kolejki, cały czas walczył z kilkoma rywalami, ale to on rozdawał karty, miał ekstraklasę w rękach. Wypuścił ją w słabym stylu przegrywając z Chrobrym 0:1, spadając z drugiego miejsca i wstępnie żegnając się z awansem, co ostatecznie nastąpiło tydzień później.

Patrzymy na bilans Banasika i aż dziwne, że mimo pozostania w pierwszej lidze utrzymał posadę. Doprowadził Zagłębie do dziewięciu zwycięstw, trzech remisów i dziewięciu porażek. Do tego przy ujemnym bilansie bramkowym (27 strzelonych do 28 straconych). Czyli jak na klub z ekstraklasowymi ambicjami, dno dna…

Zagłębie znajduje się w strefie spadkowej, ale i tak najgorzej prezentują się inne dwa kluby. Okazuje się, że dziś, zapowiadane jako hit kolejki spotkanie, będzie rywalizacją ostatniej z przedostatnią drużyną w tabeli. Podbeskidzie Bielsko-Biała – przedostatnia drużyna pierwszej ligi i Ruch Chorzów – jej czerwona latarnia. Uwierzylibyście? Podbeskidzie nie wygrało jeszcze meczu, Ruch Chorzów jeden, ale nadal ma punkty na minusie z powodu kary nałożonej przez PZPN.

I wiecie, co w tym wszystkim jest najbardziej absurdalne? Że po kolejnych czterech kolejkach tabela pierwszej ligi będzie wyglądać zapewne zupełnie inaczej.

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

15 komentarzy

Loading...