Marcin Robak dał się nam poznać w ostatnich miesiącach z dwóch rzeczy: trzymania ciśnienia w polu karnym i okolicach (czyli wprost – ze znakomitej skuteczności) i nietrzymania ciśnienia w pobliżu mikrofonów. Namówić Robaka na żale pod adresem Nenada Bjelicy można było mniej więcej tak łatwo, jak przekonać obżarciucha do zjedzenia Big Maca. Mówiąc wprost: gość w pewnym momencie wydawał nam się najbardziej sfrustrowanym człowiekiem świata, skoro nawet odbierając statuetkę za najlepszego napastnika ligi nie omieszkał wspomnieć o chorwackim trenerze.
Zmiana klubu w tym konkretnym przypadku wydawała się oczywista. Tak samo jak to, że w nowym otoczeniu emocje opadną i Robak znów przystąpi do sezonu z czystą głową. I co najważniejsze – chłodną.
Niestety – Marcin Robak to w tym momencie największa grzałka ligi.
Robak dokonał w tych pięciu meczach niebywałego wyczynu, bowiem… już czeka go pauza za żółte kartki. Tak, dobrze liczycie, oznacza to, że Robak obejrzał CZTERY ŻÓŁTE KARTKI W PIĘCIU MECZACH. Zrozumielibyśmy, gdyby chodziło o przecinaka w stylu Michała Kopczyńskiego, któremu z racji boiskowej roli zwyczajnie muszą zdarzać się faule taktyczne. Łatwiej byłoby nam to przyswoić, gdyby chodziło o brutala a’la Tetteh. Ale Robak? Napastnik? Facet, który odbiera piłkę tylko w strefach, w których ewentualny błąd nie niesie za sobą opłakanych skutków? Gość, który ma myśleć o strzelaniu bramek a nie uprzykrzaniu rywalom życia?
Nic z tego nie rozumiemy. Tym bardziej, że wszystkie cztery kartoniki Robak obejrzał za naprawdę brutalne wejścia.
Pierwsza – spóźniony wślizg w kolano Janoszki.
Druga – chamskie wejście od tyłu w Vitorię.
Trzecia – przesadzone protesty do sędziego po odgwizdaniu słusznego karnego.
Czwarta – skasowanie Grzyba spóźnionym wślizgiem.
Trzy chamskie wejścia, niewyparzony język, cztery jak najbardziej zasłużone kary. Oznacza to, że Robak już teraz obejrzał więcej żółtych kartek niż w całym poprzednim sezonie, w którym przecież pojawiał się na boisku w każdym z 37 ligowych meczów (wtedy zdarzyło mu się to trzykrotnie). Z wynikiem czterech kartoników Robak byłby w zeszłym sezonie w ścisłej czołówce najczęściej karanych środkowych napastników. W stawce wyprzedziliby go tylko Kuświk, Śpiączka i Piątek (cała trójka po sześć żółtek).
Na Boga, Marcinie, co w ciebie wstąpiło? Odpoczynek w następnej kolejce jest nieunikniony, ale nie mamy pewności, czy to wystarczy. Profilaktycznie zalecamy dietkę z rumianku, jogę albo wizytę na jakiejś kozetce.