Reklama

Barca nie tylko wygrała, ale dała też promyk nadziei na lepsze jutro

redakcja

Autor:redakcja

20 sierpnia 2017, 23:21 • 3 min czytania 22 komentarzy

Jeżeli ktoś myślał, że Betis zrani przeżywającą w ostatnich tygodniach ciężkie chwile Barcelonę, grubo się pomylił. Jeśli ktoś natomiast myślał, że w dzisiejszym meczu zobaczy zalążek nowej Blaugrany grającej wreszcie przynajmniej przyzwoity mecz, nie zawiódł się ani trochę. Oczywiście, to jeszcze nie była katalońska lokomotywa w najlepszym wydaniu, ale są podstawy, którą mogą dawać nadzieję, że niebawem Barca powróci na właściwe tory. 

Barca nie tylko wygrała, ale dała też promyk nadziei na lepsze jutro

Inauguracja sezonu dla Barcelony odbyła się w niezwykle smutnej atmosferze, bo smutek po czwartkowym zamachu nadal unosił się nad Camp Nou. Widać też było nostalgię po stracie Neymara, ponieważ każdy rzut wolny z prawej strony rysował w głowie kibiców Blaugrany scenariusz, w którym Brazylijczyk precyzyjnie uderza w okienko bramki. Cóż, Barcelona trochę przypomina 40-latka cierpiącego na kryzys wieku średniego. Szukają nowej jakości, nowatorskiego sposobu, innych pomysłów, ale nie jest to takie proste, gdy przez długi czas człowiek żył zupełnie innym życiem – spokojnym, ustabilizowanym i w gruncie rzeczy fajnym. Jednak co najważniejsze dla kibiców Barcy – widać, że piłkarze serio chcą i z tej mąki może być jeszcze chleb.

Oczywiście lekiem na całe zło, które spotkało Barcelonę w ostatnim czasie, nie mógł być nikt inny jak Leo Messi. Argentyńczyk tylko w pierwszej połowie uderzał cztery razy na bramkę Betisu. Kilkukrotnie było blisko, a centymetry dzieliły go od bramki, gdy rozegrał niesamowitą ,,grę na ściankę” z Sergio Busquetsem. Podobnie było po rzucie wolnym, którego bił z idealnego miejsca dla Neymara. Gdy później rzut wolny był z miejsca bardziej naturalnego dla piłkarza lewonożnego, brakło już naprawdę milimetrów (piłka trafiła w słupek). No, ale tam gdzie Messi nie może, tam Gerard Deulofeu pomoże. Młody Hiszpan od początku był bardzo aktywny i już w pierwszych minutach znalazł się w doskonałej sytuacji, jednak ostatecznie jego strzał był niecelny. Później było już dużo bardziej szczęśliwie, bo najpierw dostał podanie od Leo Messiego, a następnie tak dośrodkował, że piłka wpadła do bramki. Co prawda gola w protokole mu nie zapisali, bo futbolówkę musnął jeszcze Tosca, ale czy to ważne? Zaraz potem, w przeciągu kilku minut od pierwszej bramki, zaliczył genialny odbiór pod bramką rywala i natychmiastowo dograł do Sergiego Roberto, który podwyższył prowadzenie Barcelony. Co ciekawe wcale tak nie musiało być, bo chwilę wcześniej Barcelonę uratował Mascherano, który wygarnął piłkę profesorskim, a zarazem ryzykownym wślizgiem spod nóg Joaquina. No, ale w końcu, kto ma robić takie rzeczy, jeśli nie Argentyńczyk, który już niejeden raz w taki właśnie sposób ratował swoją drużynę.

Druga połowa była trochę spokojniejsza, ale to głównie dlatego, że Barca miała już bezpieczny wynik. Oczywiście, to nie był typowy poniedziałek z ekstraklasą albo grzybobranie z 70-letnią sąsiadką, bo ciężko narzekać, jeśli na boisku jest Leo Messi, który po raz kolejny w swoim stylu przyspieszył i uderzył z dystansu, ale to zdecydowanie nie był jego szczęśliwy dzień, ponieważ piłka znowu wylądowała na słupku. No, a żeby tego pecha było mało, to Argentyńczyk w słupek uderzył też po raz trzeci. Aktywny był również Sergi Roberto, co tylko potwierdza, że w obecnej sytuacji jest żyłą złota dla Barcelony. Poza tym było jeszcze kilka dość groźnych sytuacji:

– Żwawe wejście Deulofeu w pole karne, ale o dziwo jeszcze lepsza interwencja obrońcy Betisu.

Reklama

– Rajd Messiego i podanie do Vidala, którego minimalnie uprzedził Adan.

– Kolejny strzał Messiego, ale bramka Adana nadal była zaczarowana dla 30-latka.

Cóż, właśnie zorientowaliśmy się, że nie piszemy nic o poczynaniach Betisu, ale nic w tym nadzwyczajnego, jeżeli ich najgroźniejszą sytuacją był mocno chybiony strzał Fabiana Ruiza w samej końcówce spotkania. Poza tym dno i wodorosty, a więc nic dziwnego, że dzisiaj z Barceloną mieli dokładnie takie same szanse, jak Marcin Najman w starciu z Anthonym Joshuą.

Barcelona – Betis 2:0 (2:0)

1:0 Tosca 36′

2:0 Sergi Roberto 39′

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Komentarze

22 komentarzy

Loading...