Nie mamy pojęcia, z czego wykonane są półki w domowej gablotce Zinedine’a Zidane’a, ale chyba najwyższy czas na to, by zadbać o jakiś solidniejszy fundament pod trofea, bo zwykła dębowa półka może tego nie wytrzymać. Francuski szkoleniowiec kolekcjonuje trofea z taką łatwością, jakby chodziło o kolekcjonowanie znaczków pocztowych czy karteczek z Pokemonami do segregatora. Dziś – wiele na to wskazuje – Zidane wykona kolejny krok, by przybliżyć się do wyśnionego celu: dogonienia największego z największych kolekcjonerów trofeów, Leszka Ojrzyńskiego.
Jak wyliczył na Twitterze Tomek Ćwiąkała, Leszek Ojrzyński w momencie sięgania po Superpuchar miał średnią jednego trofeum na 60 dni. Na ten moment Zinedine Zidane zdobywa przeciętnie jeden puchar na 98 dni, a jeśli dziś dopełni formalności, średnia wyniesie trofeum 84 dni.
Powtórzmy, bo to niebywałe: jedno trofeum na 84 dni przez 1,5 roku pracy. Robi wrażenie, co?
Zidane nie ma jakiegoś wielkiego stażu, w zasadzie chwilę temu on tę pracę dopiero rozpoczynał, a dziś już stoi w jednym szeregu z najbardziej utytułowanymi szkoleniowcami Realu Madryt. W hierarchii zdobytych trofeów wyprzedzają go tylko Miguel Munoz (14 pucharów), Luis Molowny (osiem) i Vicente del Bosque (siedem). Zakładając, że dziś Real sięgnie po Superpuchar – Francuz będzie już na podium. A jeśli Real wygra Klubowe Mistrzostwa Świata (a pewnie wygra), Zidane będzie już na drugim miejscu w historii.
Przypomnijmy raz jeszcze – pracę pierwszego szkoleniowca objął 4 stycznia 2016 roku.
Ciężko napisać, że Zidane jedzie przez kolejne turnieje wyścigówką, bo jeśli już to jest to wyścigówka napędzana paliwem rakietowym i osiągające prędkości większe niż światło. Uznawać wyższość przeciwników Zidane musiał tylko dwukrotnie: w tegorocznym Pucharze Króla (wygrała Barcelona) i w ubiegłorocznej lidze (znów Barcelona). Daje nam to średnią – Chryste Panie! – 75% wygranych rozgrywek, w których Real Madryt w ogóle brał udział.
Zidane jest zatem na dobrej drodze by przebić… siebie samego z kariery klubowej.
Trenerska kariera Zidane’a jest o 14 sezonów krótsza, ale to nie przeszkodziło Francuzowi już teraz wyrównać swojego bilansu w Lidze Mistrzów i Superpucharze Europy. Kto wie czy do wyrównania rachunku z całej kariery nie wystarczą mu dwa sezony. Warunek jest prosty: należy wygrać dziś Superpuchar, tak samo jak wygrać dwa kolejne, no i w najbliższych dwóch sezonach wygrać ligę. Jeśli natomiast uznamy, że wszystkie trofea mają taką samą wartość, Zidane może przebić siebie samego… już w tym sezonie. Do wyrównania własnego bilansu wystarczą mu „tylko” pięć trofeów. Z klepniętym dziś Superpucharem – „tylko” cztery.
„Tylko”, bo Zidane’owi przychodzą one mniej więcej tak łatwo, jak Wujowi opowiadanie bajek.
Fot. FotoPyK