Marzeniem każdego młodego dzieciaka, który łączy swoją przyszłość z futbolem, jest zdobycie bramki w klubie takiego kalibru jak Celtic. Pełny stadion, wysoka stawka (zazwyczaj mistrzostwo, chociaż obecnie wydaje się ono zapewnione już przed startem rozgrywek), w perspektywie pucharowe wyjazdy do Hiszpanii, Włoch itd. Po prostu bajka. A emocje, które towarzyszą oddaniu tego pierwszego strzału, po którym piłka zatrzepocze w siatce? Z pewnością niesamowite. Pomimo, że Kenny Dalglish debiutancką bramkę zdobył z karnego, to prawdopodobnie było to dla niego jedno z najtrudniejszych, ze względu na jego doniosłość, uderzeń w życiu. Dzisiaj mija 46 lat od pierwszego trafienia „Kinga Kenny’ego” w barwach „The Bhoys”.
Dalglish jest słusznie uznawany za jednego z najnormalniejszych, najrówniejszych zawodników w historii futbolu. Wystarczy poczytać jego wypowiedzi czy fragmenty wywiadów z nim, by to zrozumieć. Sam mówił, że od małego jego największym marzeniem, było zagrać w… Rangersach. Chodził na ich mecze, był zapalonym kibicem. Jednak z jego planów wyszły nici: „Kiedy Rangersi ciebie nie chcą, to nie jest koniec świata. To tylko sprawia, że późniejsza gra i ewentualne bramki im strzelone staną się trochę bardziej specjalne”. Kenny poszedł do Celticu, a debiutanckiego gola z karnego strzelił właśnie przeciwko „The Gers”.
Ciekawa jest też jego anegdota o debiucie w barwach Celticu Glasgow. „W Celticu debiutowałem w październiku 1969 roku przeciwko Raith Rovers. Bobby Murdoch siedział obok mnie i zapytał się, czy się denerwuję. ‘Nie’ odpowiedziałem. ‘Okej, ale właśnie włożyłeś prawy but na lewą nogę’”.
„King Kenny” w barwach Celticu grał naprawdę spektakularnie. Niektórzy kibice ekipy z Glasgow, kiedy po raz pierwszy widzieli go w akcji, przecierali oczy ze zdziwienia – jak to jest możliwe, że tak młody zawodnik wciąga całą ligę prawą dziurką od nosa? Fani „The Bhoys” mogli zasmakować jego talentu już podczas meczu zorganizowanego dla Franka Beattiego, kiedy to Kenny zdobył sześć bramek, a Celtic pokonał Kilmarnock 7:2. Pomiędzy sierpniem a wrześniem 1971 roku drużyna Dalglisha wygrała z Rangersami trzykrotnie na Ibrox, a w każdym z tych spotkań na liście strzelców widniało nazwisko szkockiego snajpera. Sezon zakończył z 23 trafieniami, w które wliczał się też fenomenalny hattrick przeciwko Dundee. Innymi słowy, sezon 1971/72 był tym, w którym narodził się nowy król wyspiarskiego futbolu.