Obecnie w Ekstraklasie nie mamy do czynienia z wieloma derbowymi spotkaniami. Nie ma już w najwyższej klasie rozgrywkowej ani Polonii, ani łódzkiego duetu, niedawno Ruch również spadł i pozbawił nas spotkania z Górnikiem Zabrze. Naprawdę dawno nie było jednak w naszej „polskiej Bundeslidze” derbów Wielkopolski, a pamiętamy kilka takich meczów, w których naprawdę wiele się działo. Było nawet takie, w którym mieliśmy do czynienia z walką obu golkiperów o miano… największego babola dnia.
My wspominamy akurat błąd Krzysztofa Kotorowskiego, choć trzeba przyznać, że rywala miał naprawdę godnego – bramki Groclinu bronił przecież Sebastian Przyrowski, czyli popularny „Przyroś”. Raz nawet obecny trener golkiperów w Polonii nie trafił w piłkę i tylko nieskuteczność Świerczewskiego uchroniła go przed stratą gola. „Kotor” tyle szczęścia nie miał. Piłka do Sikory, Krzysztof nie wiadomo po co wychodzi do piłki, napastnik przytomnie go lobuje i mamy 2:0 dla Groclinu.