Reklama

Zagłębie znów zwycięskie, ale tym razem również bardzo przekonujące

redakcja

Autor:redakcja

05 sierpnia 2017, 20:48 • 3 min czytania 8 komentarzy

Zarzuciliśmy dzisiaj Zagłębiu w przedmeczowej zapowiedzi, że owszem, punktują w tym sezonie dobrze, ale trochę odbywa się to na zasadzie przeciągania liny. Zwycięstwa są bowiem nikłe i obarczone sporym ryzykiem, bo jeśli ma się za plecami kogoś w typie Polacka, można zakładać, że w którymś momencie zwariuje i jak w Niecieczy wybierze się na spacer. Jako fani dobrego futbolu chcielibyśmy oglądać Zagłębie mocne, nowoczesne, grające z pomysłem i dziś, szczególnie w pierwszej połowie, ekipa Stokowca pokazała wszystko co ma najlepszego.

Zagłębie znów zwycięskie, ale tym razem również bardzo przekonujące

Żeby nie szukać dalej, spójrzmy od razu na oba gole strzelane przed przerwą – wahadłowi muszą dawać sporo w ofensywie i para Dziwniel-Czerwiński wywiązała się z tego obowiązku wzorowo, bo jeden i drugi zaliczył po asyście. Dwie świetnie wrzutki. Pierwsza, odpalona przez Dziwniela, zaadresowana do Nespora, który dobrze uderzył głową i przełamał ręce Załuski. Druga, zaprezentowana przez Czerwińskiego, poszła z kolei do Świerczoka, który kontuzjowanego Nespora zmienił. Polski napastnik pokazał się tutaj z bardzo dobrej strony, nie spanikował, skorzystał ze złego ustawienia Rudola i przyjął piłkę, odpowiednio ją ułożył, a potem posłał obok bezradnego bramkarza.

A to nie były oczywiście jedyne pozytywne fragmenty, jakie można z gry Zagłębia w pierwszej połowie przytoczyć. Świetną partię rozgrywał Starzyński, raz wypuszczając Woźniaka no-look passem, kiedy ten z ostrego kąta jednak nie pokonał Załuski, przy innej okazji sam ambitnie spróbował, ale trudne uderzenie z wolnego wyjął jednak bramkarz Pogoni. Wspomniany Woźniak harował jak wół w obronie, a powinien mieć jeszcze gola, tyle że sędzia niesłusznie gwizdnął spalonego. Nieźle wyglądał Jagiełło, parokrotnie błysnął dryblingiem i gdyby tylko wykorzystał szansę sam na sam, chwalilibyśmy go jeszcze bardziej. Obrona? Poza jedną wpadką wzorowo.

Tak, Miedziowa maszyna działała aż miło.

A Pogoń? Zawodziła, bo też zawiódł Skorża, który przekombinował czy przestraszył się Zagłębia i wystawił w środku trzech graczy mniej lub bardziej defensywnych. Brakowało więc Portowcom jakości z przodu, natomiast jedyną okazję – kapitalną – zmarnował Frączczak, gdy z bliska nie trafił z główki.

Reklama

Po przerwie wszedł Kort i w końcu goście zaczęli lepiej wyglądać, lecz wychodzi na to, że obudzili się za późno. Albo nie potrafili pokonać Polacka, który dzisiaj bronił dobrze – wyjmując choćby strzały Nunesa i Korta – albo z linii piłkę wybił Kopacz, albo Formella kopał w gołębie, albo sędzia nie zauważył faulu w szesnastce Świerczoka, kiedy ten wykonał stołek. Kto wie, jakby to się wszystko potoczyło, gdyby Skorża odważny był kilkadziesiąt minut wcześniej.

A tak Zagłębie miało swój wynik i choć czasem szczęśliwie go utrzymywało, to też trzeba przyznać, że Miedziowi również atakowali, ale długo Załuska utrzymywał kolegów w grze. Akcja, kiedy wyjął strzał Świerczoka, a zaraz poprawkę Woźniaka, wyglądała kapitalnie. Jednak nawet on nie mógł pomóc, kiedy Rudol dał się nawinąć jak dziecko Świerczokowi, który udokumentował swój dobry występ dubletem.

3:0 – to już wygląda przekonująco. A Skorża ma nad czym myśleć, trzy punkty po czterech meczach to wynik dużo poniżej oczekiwań.

[event_results 344499]

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...