Wisła – Legia już w 1/16 Pucharu Polski, tyle że w Puławach. Trzy pary drużyn z Ekstraklasy, w tym Pogoń – Lech. Dla kogo wylosowana dzisiaj drabinka jest drabinką szansy, a kto ma przed sobą jedną poważną przeszkodę za drugą? Kiedy najwcześniej możemy spodziewać się potencjalnych hitów?
Dla wygody podzielmy sobie drabinkę na cztery grupy. Pierwsza przypomina nam tą Polski z Euro 2016. Jeśli chodzi o drużyny z Ekstraklasy, to znajdujemy dwóch beniaminków (z których żaden jeszcze nawet nie zaklepał sobie udziału w 1/16, bo Górnik i Sandecję wciąż czekają mecze), a także potęga w postaci Termaliki. Tu może być naprawdę duża niespodzianka w półfinale, zresztą – kto by tej grupy nie wygrał, półfinał będzie dla niego wielkim wydarzeniem. Nawet Górnik, który – delikatnie mówiąc – swoje w przeszłości wygrał, teraz z pocałowaniem ręki przyjąłby taką stawkę.
Grupa druga to grupa śmierci. Lech, Legia, Pogoń, Lechia – cztery ekipy z grupy mistrzowskiej. Mecz drużyn, które wiosną biły się o mistrza już ewentualnie w 1/8, a także ewentualnie w ćwierćfinale. Jatka jak się patrzy, w co graj PZPN-owi, bo takie Lech – Legia będzie się oglądać bez względu na moment sezonu i stawkę.
Grupa trzecia i znowu grupa szansy, ponownie stająca przed Arką. Owszem, Arka zaczyna od meczu ze Śląskiem Wrocław, czyli mogło być łatwiej, ale jeśli to wygra… no to z ekstraklasowych rywali w walce o półfinał zostaje tylko Piast.
W grupie czwartej dla równowagi znowu niezła sieczka, czyli zaczynamy meczem Wisły z Wisłą, Zagłębia z Jagiellonią, a na dodatek są tu też Korona i Cracovia. To jedyna grupa, w której już na etapie 1/16 nie ma meczu bez zespołu z Ekstraklasy.
Nie było to więc najbardziej wyrównane losowanie i… bardzo dobrze. Jest ciekawie. Dla wielu ekip z tylnego szeregu pojawiają się ciekawe perspektywy, natomiast możni muszą udowodnić, że stać ich na grę na wielu frontach.