Legia już dawno zaproponowała Guilherme swoje (ostateczne) warunki – około 30 tys. euro miesięcznie. Brazylijczyk uważa się za jednego z ważniejszych graczy zespołu. A skoro wie, że Legię stać na wyższe kontrakty, oczekuje o około 30 procent więcej, niż wynosi aktualna propozycja. To oznacza, że strony raczej nie dojdą do porozumienia i po niespełna czterech latach ich drogi się rozejdą – pisze o pacie w negocjacjach Guilherme z Legią „Fakt”.
FAKT
Poza po- i przedmeczówkami, tekst o Guilherme, do którego w Legii tracą cierpliwość.
Legia już dawno zaproponowała swoje (ostateczne) warunki – około 30 tys. euro miesięcznie. Brazylijczyk uważa się za jednego z ważniejszych graczy zespołu. A skoro wie, że Legię stać na wyższe kontrakty, oczekuje o około 30 procent więcej, niż wynosi aktualna propozycja. To oznacza, że strony raczej nie dojdą do porozumienia i po niespełna czterech latach ich drogi się rozejdą.
W klubie powoli zaczynają tracić cierpliwość do Guilherme, który w tym momencie w każdej chwili może podpisać kontrakt z innym klubem i 1 stycznia odejść za darmo. Dlatego jeszcze chwilę zaczekają, ale jeśli w najbliższych dniach sytuacja się nie zmieni, sprowadzą kolejnego skrzydłowego jako zabezpieczenie na wypadek odejścia Gui.
Mateusz Miga porozmawiał z Adamem Wilkiem, debiutantem w bramce Cracovii. „Panie w pralni plotkowały, że zagram”.
Młody bramkarz o tym, że zagra, dowiedział się dzień przed meczem, ale już wcześniej coś przeczuwał. – Panie w pralni mówiły, że dobrze wyglądam na treningach i dało mi to do myślenia – mówi.
Teraz spróbuje zachować miejsce w bramce, choć łatwe to nie będzie. Starsi koledzy tanio skóry nie sprzedadzą. – Muszę przyznać, że teraz w trakcie treningów Grzesiek Sandomierski mocniej kopie we mnie piłkę. A w szatni co chwilę podkłada mi nogę – dodaje Wilk pół żartem, pół serio. Młody bramkarz wie, że przed nim jeszcze mnóstwo pracy.
Oprócz tego:
– aresztowany prezes hiszpańskiej federacji Angel Maria Villar,
– transfer Neymara do PSG to ściema,
– wizerunek Lewandowskiego na samolocie Lufthansy,
– Damian Kądzior obiecuje poprawę swojej gry,
– Robak w Śląsku.
GAZETA WYBORCZA
„Wyborcza” pisze o transakcji pod tytułem „Neymar w PSG za 222 miliony”, czy raczej „Neymar wykorzystuje PSG, by dostać podwyżkę”.
Ojciec – a zarazem agent – piłkarza już latem 2016 r. spotykał się już z szefami PSG. Negocjacje upadły, Neymar przedłużył kontrakt z Barceloną i dostał gigantyczną podwyżkę. Zarabia netto 25 mln za sezon, więcej od niego klub płaci tylko Messiemu.
Teraz francuski dziennik „L’Equipe” cytuje wysoko postawioną osobę z Parc des Princes, która przekonuje, że do transferu nie dojdzie. – Klauzula jest zbyt wysoka. Trzeba być realistą – mówi anonimowo. Poza tym szefowie PSG z prezesem Nasserem Al-Khelaifim są przekonani, iż Neymar Senior negocjował z nimi w ubiegłym roku tylko po to, by zaszantażować Barcelonę i wymóc na niej wyższe zarobki dla syna. Poczuli, że Neymarowie potraktowali ich niepoważnie.
SUPER EXPRESS
„SE” apeluje do nowych piłkarzy: pokażcie, że nie jesteście szrotem. Bez tego z awansem do kolejnej rundy będzie krucho.
Wracając do zagranicznego zaciągu Dumy Wielkopolski, Christian Gytkjaer to wymarzony napastnik trenera Lecha Nenada Bjelicy, ale na razie nie odblokował magazynku z golami. Duńczyk spadł z TSV Monachium z 2. ligi niemieckiej. Wcześniej był królem strzelców ligi norweskiej. Nicklas Baerkroth (Norrkoeping) w końcu wyściubił nos poza ligę szwedzką (kiedyś był w Portugalii).
Niewiadomą jest były gracz Cracovii Deniss Rakels (Reading), który w Anglii długo leczył kontuzję. Nikola Vujadinović (Osasuna) i Vernon de Marco (Slovan) jeszcze nie zadebiutowali. Mario Situm (Dinamo Zagrzeb) pracował z trenerem Bjelicą we włoskiej Spezii, a Emir Dilaver (Ferencvaros) w Austrii Wiedeń.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Mecz z Marienhamn był dla Jacka Magiery ostatnią szansą na eksperymenty, teraz zaczyna się gra na poważnie.
W takim składzie i ustawieniu, jak w środę, kibice już raczej Legii w tym sezonie nie zobaczą. Defensywny pomocnik Rafał Makowski zagrał po raz pierwszy od ubiegłorocznego spotkania o Superpuchar (potem był wypożyczony do Pogoni Siedlce, wiosną wrócił, ale występował w rezerwach). W jedenastce znalazło się miejsce dla skrzydłowych Łukasza Monety oraz Sebastiana Szymańskiego – w trakcie sezonu, w najważniejszych spotkaniach będą zmiennikami. Dużo lepsze wrażenie wywarł ten drugi – zaliczył asystę i trafił do siatki.
Szkoleniowiec Legii konsekwentnie nie eksperymentuje z zestawieniem defensywy. Zmienia jedynie, kiedy musi – w środę, między słupkami uderzonego kolanem w głowę bramkarza Arkadiusza Malarza, zastąpił Radosław Cierzniak. Pazdan wyleczył przeziębienie i wrócił do jedenastki. Półtora miesiąca temu, w parze z Maciejem Dąbrowskim na środku oraz Arturem Jędrzejczykiem z prawej strony i Adamem Hlouskiem z lewej postawili zaporę nie do sforsowania dla klubów ekstraklasy. W siedmiu meczach grupy mistrzowskiej legioniści stracili tylko jedną bramkę (z karnego) i wywalczyli mistrzostwo. Teraz mają blokować dostęp do bramki rywalom z Kazachstanu.
Lech gra o życie. I uniknięcie kolejnej eurokompromitacji.
Początkowy optymizm związany z letnim oknem transferowym błyskawicznie zamienił się w niepewność. W Norwegii Kolejorz przegrał 2:3 z Haugesund, więc dzisiaj w Poznaniu musi wygrać przynajmniej 1:0 albo 2:1, żeby zameldować się w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Każdy inny rezultat niż awans zostanie przyjęty jako klęska i ustawiony w szeregu z europejskimi kompromitacjami, takimi jak porażki z mołdawskim Tiraspolem, islandzkim Stjarnan czy litewskim Żaligirisem.
Nic dodać, nic ująć.
Jagiellonia z kolei startuje z lepszej pozycji do meczu z Gabalą, bo jej już 0:0 daje awans. Ale za to problemem jest brak Jacka Góralskiego. I nie tylko.
Nie tylko problemy reprezentanta Polski spędzają sen z powiek szkoleniowcowi. Z powodu urazów wyłączeni z gry są Marek Wasiluk, Piotr Tomasik i Przemysław Frankowski. – Marek miał operację i przechodzi rehabilitację. Przemek wrócił z urazem z młodzieżowych mistrzostw Europy, wyszedł na jeden trening, próbował ćwiczyć indywidualnie, ale ból mu to uniemożliwił – mówi trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot, który w niedzielę zadebiutował w ekstraklasie.
Optymistyczny akcent? Możliwe wzmocnienie na przyszłość. Spore, bo każdy pamięta, jak świetnie w Białymstoku radził sobie Patryk Tuszyński.
– Prowadzimy rozmowy w sprawie transferu Patryka. Mamy oferty z ekstraklasy i z zagranicy. Jest też opcja pozostania w Turcji, bo kilka tamtejszych klubów wyraziło zainteresowanie – mówi agent napastnika Kamil Burzec.
Tuszyński grał w Jadze w sezonie 2014/15. Strzelił 15 goli i mocno przyczynił się do zajęcia przez zespół trzeciego miejsca w ekstraklasie. Po sezonie został sprzedany do Turcji, a klub zarobił na tym milion euro. W lidze tureckiej furory nie zrobił, ale był bardzo skuteczny w krajowym pucharze – strzelił w tych rozgrywkach 10 goli w 17 meczach. – Patryk spędził w Jadze fajny okres. Wiadomo, że zespół mocno się zmienił, ma nowego trenera, ale to wciąż mocna ekipa i do tego gra w europejskich pucharach – dodał Burzec.
„Przegląd” wypytał też ekspertów ligi włoskiej o to, co myślą o transferze Szczęsnego do Juventusu. Tu opinia Mirko Di Natale, dziennikarza TuttoJuve.com i eksperta telewizyjnego:
Szczęsny musi jak najszybciej zrozumieć znaczenia hasła: „W Juventusie zwycięstwa nie są ważne, są jedyną rzeczą, która się liczy”. W tym sensie bianconeri różnią się od Arsenalu i Romy. Mnie wybór Szczęsnego zdziwił, raczej spodziewałem się zawodnika z Włoch. Bramkarz spoza Italii mają sporo trudności w Turynie i prawie nigdy nie zostawiali po sobie dobrych wspomnień. Szczęsny jest bardzo doświadczony, choć jeszcze nie wiekowy. Wielokrotnie jego interwencje w Romie były wybierane jako najpiękniejsze. Pamiętam, że jedna z najbardziej efektownych pochodzi z sierpnia 2015 roku, gdy kapitalnie obronił strzał głową Leonardo Bonucciego. Zdarzają mu się wahania formy, to musi poprawić. W Juventusie nie będzie mu nic wybaczane. Rok praktyki może go wzmocnić. Ma wszystko, by zostać najlepszym na świecie.
Fot. FotoPyK