Reklama

Szczęsny wzbija się na poziom, na którym przebywa tylko Lewandowski

redakcja

Autor:redakcja

19 lipca 2017, 07:23 • 6 min czytania 30 komentarzy

Jeśli Szczęsnemu w Juve się powiedzie, zyska sporo. To zdecydowanie najmocniejsza drużyna w jego życiu. Dwukrotny finalista Ligi Mistrzów w ostatnich trzech edycjach, w krajowej lidze panujący od sześciu sezonów (włoski rekord wszech czasów), najpopularniejszy klub w Italii. Tymczasem Szczęsny dotąd trofeów nie kolekcjonował. Dopiero teraz sprawdzi się tam, gdzie drugie miejsce traktuje się jak klęskę. Wzbije się na poziom, na którym przebywa tylko jeden jego rodak, Robert Lewandowski – pisze o transferze Wojciecha Szczęsnego do Juventusu Rafał Stec z „Gazety Wyborczej”.

Szczęsny wzbija się na poziom, na którym przebywa tylko Lewandowski

FAKT

„Fakt” zapowiada mecz Legii jako ostatni europejski spacerek będącego w słabej formie mistrza Polski. Patrząc na to, że wczoraj awans wywalczyła Astana i to ten klub będzie rywalem legionistów w 3. rundzie – trudno się nie zgodzić.

– Źle zaczęliśmy sezon, drużyna wciąż nie może grać w optymalnym składzie. Dobre wiadomości są takie, że do treningów z pełnym obciążeniem wracają kontuzjowani piłkarze – mówi szkoleniowiec Legii, który dziś może dać odpocząć dwóm-trzem podstawowym zawodnikom.

Najbardziej eksploatowanym i najczęściej faulowanym zawodnikiem był w pierwszych meczach Dominik Nagy (22 l.) – jego miejsce może zająć Sebastian Szymański (18 l.). Magiera nie podjął decyzji, kogo wystawi do bramki – Arkadiusz Malarz (37 l.) zapewnia, że po uderzeniu Igora Angulo (33 l.) w głowę nie ma już śladu i normalnie trenuje, ale być może szkoleniowiec pozwoli zagrać Radosławowi Cierzniakowi (34 l.), który w sobotnim meczu wszedł w 44. minucie.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 07.20.43

Łukasz Surma opowiada o ostatnim, bardzo trudnym okresie w karierze i planach na przyszłość.

– Nie będę jednak ukrywał, że wyciszenie było mi potrzebne, bo po 21 latach profesjonalnej gry w piłkę potrzebowałem trochę spokoju. Piłka nożna w ostatnim czasie mnie przeczołgała. Ostatnie wydarzenia w Ruchu i spadek z tym klubem były smutnym i trudnym przeżyciem. Ten klub zawsze był i będzie mi bliski, nie mogłem przejść nad tym do porządku dziennego (…). To było jak bomba z opóźnionym zapłonem. Proszę zobaczyć, że nasza drużyna była systematycznie osłabiana, z sezonu na sezon, z rundy na rundę. Gdy w arcytrudnych warunkach zdobyliśmy trzecie miejsce w lidze, zamiast przekuć to w sukces, było coraz gorzej – opowiada piłkarz (…).

Nie chcę składać żadnych deklaracji, że kończę z graniem w piłkę, albo że muszę znaleźć klub. Nic na siłę, patrzę na to, co się stanie, niech życie pokaże mi, co ma być.

GAZETA WYBORCZA

Koniec Angela Marii Villara. Wielki boss piłki aresztowany.

Reklama

Jest szefem hiszpańskiego związku od 29 lat. W maju wygrał wybory po raz ósmy i jego kadencja ma się skończyć w 2021 r. O tym, że traktuje federację jak prywatny folwark, mówi się od lat, jego pozycja była jednak niepodważalna w kraju i za granicą. Jest długoletnim wiceprezesem FIFA, pełnił funkcję szefa UEFA, gdy zawieszono Michela Platiniego (…).

Syn Villara Gorka nie jest formalnie powiązany z federacją. Prawnik sportowy to właściciel firmy handlującej prawami telewizyjnymi. Ojciec korzystał z jego usług, sprzedając prawa do pokazywania meczów reprezentacji Hiszpanii, i jak twierdzą śledczy, obaj czerpali z tego nielegalne dochody. Villara oskarża się również o to, że tak długo utrzymywał się przy władzy w federacji, ponieważ opłacał wyborców – szefów związków regionalnych. Np. wysyłał związkowe pieniądze na Teneryfę, gdzie futbolem rządził jego kolega, także we wtorek zatrzymamy.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.45.42

Wojciech Szczęsny poświęca sezon w Juve, by podpatrzyć co się da u Gianluigiego Buffona, a później zastąpić legendę. Co ryzykuje?

Polak ryzykuje tym bardziej, że przed nim arcyważny sezon, podczas którego będzie rywalizował z Łukaszem Fabiańskim o pierwszeństwo w polskiej bramce na mundialu. Niedawno je odzyskał – zagrał w eliminacyjnym meczu z Rumunią – ale wyścig trwa. A trudno będzie się rozpędzić golkiperowi uziemionemu przy linii bocznej.

Jeśli jednak Szczęsnemu w Juve się powiedzie, zyska sporo. To zdecydowanie najmocniejsza drużyna w jego życiu. Dwukrotny finalista Ligi Mistrzów w ostatnich trzech edycjach, w krajowej lidze panujący od sześciu sezonów (włoski rekord wszech czasów), najpopularniejszy klub w Italii. Tymczasem Szczęsny dotąd trofeów nie kolekcjonował, jego dorobek kończy się na dwóch Pucharach Anglii zdobytych z Arsenalem. Dopiero teraz sprawdzi się tam, gdzie drugie miejsce traktuje się jak klęskę. Wzbije się na poziom, na którym przebywa tylko jeden jego rodak, Robert Lewandowski z Bayernu.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.45.50

SUPER EXPRESS

W „Superaku” dziś piłkarsko dość średnio – tekst o Szczęsnym w Juve, o Cristianie Pasquato, o którym obszernie pisaliśmy wczoraj my, pisał też „Przegląd Sportowy”, nic specjalnie wartego cytowania.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.54.41 1

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.56.40

„Przegląd” naprawdę solidnie opakowuje transfer Szczęsnego do Juventusu.

Szczęsnemu marzyła się długa kariera w północnym Londynie, ale jako inteligentny człowiek wyedukował, że na Emirates Stadium czeka go marna przyszłość. Daleka od upragnionej: zostania legendą klubu, jak przepowiadano mu 8 lat temu, gdy 19-letni chłopak debiutował w barwach Kanonierów. Miał zarezerwować sobie miejsce w bramce na lata, jednak jego drogi z Arsenem Wengerem zaczęły się mocno rozchodzić. W wyniku kilku pozaboiskowych tarć z pupilka Francuza stał się dla niego kimś zbędnym. Wyszedł upór trenera, któremu bramkarz musiał mocno zaleźć za skórę. Na tyle mocno, że Wenger założył klapki na oczy odrzucając fakt, że do klubu wrócił właśnie lepszy bramkarz i dojrzalszy człowiek. Do tego totalnie oddany barwom. Nic na siłę. Decyzja o rozstaniu zapadła. Arsenal zrezygnował z Polaka za ok. 11 milionów euro.

Obok głównego tekstu „PS” wymienia rady dla Szczęsnego w Turynie:

1. Zachować cierpliwość
2. Utrzymać pewność interwencji
3. Godna prezencja, zgodnie z frazą „Stile Juventus”
4. Głód sukcesów i zwycięstw
5. Złapanie wspólnego języka z obrońcami

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.56.48

Dalej mamy duży tekst o samym klubie. O nietykalnym Juve.

Wypracowali świetny i doskonale funkcjonujący styl działania. Nigdy nie przeprowadzają głębokiej rewolucji. Raczej starają się w każdym letnim oknie transferowym dokonywać dwóch, trzech wzmocnień, przy jednoczesnej utracie ważnych ogniw. Przejście jest dość płynne. Od trzech lat Juventus znajduje odpowiednich następców dla Arturo Vidala, Carlosa Teveza, Andrei Pirlo, Paula Pogby czy Alvaro Moraty. Nowi piłkarze również są ściągani pod odpowiednim profilem charakterologicznym. Dla wielu Juventus to często okazja dostania przepustki do klubu z absolutnego topu. To piłkarze pokroju Mario Mandzukicia, czy Moraty, chcący powtórnie udowodnić swoją jakość. W tę ideę wzmocnień doskonale wpisuje się Wojciech Szczęsny z uznaną marką we Włoszech, ale niechciany w Arsenalu.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.56.56

Letnie cierpienia polskich klubów. Z pucharowiczów radzi sobie tylko Legia.

W czterech ostatnich sezonach, a więc od momentu wprowadzenia systemu ESA37, godzenie gry w Europie z rozgrywkami krajowymi udaje się tylko Legii Warszawa. Aktualni mistrzowie Polski co rok przebijają się do fazy grupowej Ligi Europy lub Ligi Mistrzów (raz), dwa razy udało im się nawet zakwalifikować do wiosennych gier pucharowych, a koszty poniesione w lidze są nie tak wielkie, o czym świadczą trzy tytuły mistrzowskie i jeden wicemistrzowski.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.57.03

Lennard Sowah znów chce poczuć smak wielkiego futbolu. Miał się od kogo niego uczyć.

– Na zgrupowaniach mieszkałem w pokoju z Shkodranem Mustafim. Znamy się zresztą od dziecka. Gdy ja grałem w St. Pauli, on występował w HSV. Spotykaliśmy się na meczach reprezentacji Hamburga, a kontakt mamy do dziś – mówi gracz Cracovii. Ich drogi potoczyły się jednak w zgoła odmienny sposób. Mustafi gra w Arsenalu i jest mistrzem świata, a kariera Sowaha znalazła się na zakręcie.

Lewy obrońca próbował ją odbudowywać w ojczyźnie, jednak w Hamburgerze SV mu się nie powiodło. – Miałem naciskać na podstawowego lewego obrońcę, czyli Brazylijczyka Ze Roberto. Nie wszystko się potoczyło tak jak chciałem. W klubie zmieniali się trenerzy, przychodziło wielu nowych zawodników. Grałem tylko w rezerwach – tłumaczy. Pozostało mu jedynie obserwowanie gwiazd na treningach. – Wielkie wrażenie zrobili na mnie Ze Roberto i Ruud van Nistelrooy.

Zrzut ekranu 2017-07-19 o 06.58.05

fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

30 komentarzy

Loading...