Ekscentryczny – to chyba najdelikatniejsze słowo, jakim można kiedyś było określić Kennetha Zeigbo. Nigeryjczyk miał wielki talent, ale wielkiej kariery jednak nie zrobił. Właściwie jedyny sezon, w którym błyszczał we w miarę poważnych rozgrywkach, to ten spędzony w Polsce, w barwach Legii. Warszawscy kibice go uwielbiali, za polot, za finezję i za technikę użytkową. A przede wszystkim za to, że strzelał gole Widzewowi.
Na przykład w taki sposób: