Reklama

Sevilla dopięła kolejny transfer – jak w Andaluzji radzą sobie bez Monchiego?

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2017, 18:03 • 2 min czytania 7 komentarzy

La Liga startuje dopiero w drugiej połowie sierpnia i to widać, kluby nie śpieszą się specjalnie ze wzmocnieniami. Real i Barcelona wzięły po jednym zawodniku, Atletico cierpi przez zakaz transferowy – na podium zeszłego sezonu jest więc względnie spokojnie. Jednak tuż za nim – już nie. Sevilla wzmacnia się, a pewnie można nawet powiedzieć: zbroi, bo nie mamy jeszcze połowy lipca, a w Andaluzji zameldowało się trzech piłkarzy.

Sevilla dopięła kolejny transfer – jak w Andaluzji radzą sobie bez Monchiego?

Najnowszym nabytkiem jest Luis Muriel, który ostatni sezon spędził w Sampdorii. Miał bardzo przyzwoity rok, w sumie w przeciętnym zespole walnął jedenaście bramek i dołożył do tego dziewięć asyst. Ważne też, że z każdym kolejnym sezonem spędzonym w Genui robił postępy, co rozgrywki tych bramek było więcej. Nic dziwnego, że zainteresowały się nim większe kluby, choćby Lazio czy Leicester, ale Muriel wybrał Sevillę i to chyba krok w dobrą stronę, w tamtejszych okolicach można się bardzo mocno wypromować. Ile klub kosztowała taka przyjemność? Dużo, 20 milionów z bonusami, to rekord Sevilli, więc oczekiwania mogą być wobec Muriela spore.

Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán z kolei wraca Ever Banega i robi to szybko, bo zaledwie po roku spędzonym w Mediolanie. Inter wziął go przed sezonem 16/17 za darmo, teraz oddaje za dziewięć milionów, więc finansowo może być usatysfakcjonowany. A sportowo? Źle nie było, Banega potrafił dać koncert, jak w meczu z Atalantą:

Ale oczekiwano jeszcze więcej, choć Banega poprawił się w statystyce ligowych goli i asyst w porównaniu do ostatniego sezonu w Sevilli – odpowiednio sześć do pięciu i osiem do dwóch. Choć trzeba oczywiście zwrócić uwagę, że lwią część tego dorobku załatwił sobie w dwóch meczach – we wspomnianym z Atalantą i tydzień wcześniej z Cagliari. Argentyńczyk miał przenieść się do Meksyku, przebąkiwano też coś o transferze do PSG, gdzie trenerem jest Emery, ale stanęło na Sevilli.

Reklama

Trzecim nabytkiem jest Guido Pizarro, defensywny pomocnik, ściągnięty z Tigres za sześć baniek, który ma zastąpić Iborrę, bo ten z kolei odszedł do Leicester. Będzie to dla jednokrotnego reprezentanta Argentyny debiut na Starym Kontynencie – wcześniej grał w ojczyźnie i właśnie w Meksyku.

No, zbierając to wszystko do kupy, Sevilla poczyna sobie na rynku śmiało. Wydała już 35 milionów, a miało być więcej, tyle że Amavi – lewy obrońca z Aston Villi – nie przeszedł testów medycznych. Kolejnym krokiem może być przedłużenie kontraktu z Vitolo, którego kusi Atletico – teraz miałby przejść do Las Palmas, a potem zostać przejęty przez ekipę Simeone. Sevilla chce o piłkarza jednak powalczyć.

Z ciekawością będziemy śledzić dalsze ruchy Sevilli na rynku, bo starają się działać sprawnie – w końcu mają coś do udowodnienia. Że istnieje życie bez Monchiego.

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
0
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

7 komentarzy

Loading...