Do meczu Jagiellonii Białystok w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Europy pozostało już tylko kilka dni, a rywal z Azerbejdżanu nie śpi. Przygotowanie taktyczne i rozpracowywanie Polaków trwa już od dłuższego czasu. Pierwszy mecz wydaje się kluczowy, a warunki atmosferyczne na pewno nie pomogą piłkarzom Ireneusza Mamrota. Czas zmierzyć się z profesjonalistami i powiedzieć sprawdzam – sprawdzam, czy nadaję się do gry w europejskich pucharach. Czego się spodziewać? Zapraszamy na krótką rozmową z Dawidem Pietrzkiewiczem, który w ostatnich latach reprezentował barwy Gabali, z którą zmierzy się Jaga.
Jak oceniasz szanse Jagiellonii w starciu ze swoją byłą drużyną?
Uważam, że to będzie wyrównany mecz. Na pewno zadecyduje pierwsze spotkanie w Baku. Jeśli Jagiellonia wywiezie korzystny wynik, to będzie miała naprawdę duże szanse, aby przejść do kolejnej rundy. Podejrzewam jednak, że będzie jej bardzo ciężko, ponieważ na własnym terenie Gabala jest naprawdę bardzo mocna.
No właśnie, mecz odbędzie się w Baku na Bakcell Arenie, a stadion Gabali znajduje się w zupełnie innym miejscu, gdzie teren jest dużo bardziej górzysty. Mimo to piłkarze z Białegostoku mogą mieć problemy z przystosowaniem się do klimatu?
Oczywiście, tam również są trudne warunki atmosferyczne. Przede wszystkim w Baku jest bardzo duszno i ciepło. Panują tam temperatury około 35 stopni Celsjusza i powyżej, nie ma czym oddychać. Ostatnio jak graliśmy z Mariborem, to przeciwny już w 60. minucie nie mieli sił. Natomiast Gabala radzi sobie w takich warunkach świetnie. W końcu jej piłkarze tam trenują i żyją.
W klubie panuje opinia, że domowy mecz to klucz do awansu do europejskich pucharów?
Tego bym nie powiedział, ale na pewno jest bardzo ważny. Natomiast z tego, co wiem, to klub bardzo chce przejść do następnej rundy i na pewno zawodnicy będą przygotowani, ponieważ trener bardzo skrupulatnie przygotowywał nas pod każdego przeciwnika.
Jak wygląda takie przygotowanie taktyczne, jeśli chodzi o przeciwników w Lidze Europy?
Bez wątpienia szkoleniowiec Grygorchuk oglądał bardzo dużo spotkań Jagiellonii i jestem pewny, że ma już o niej sporo informacji. Jeśli Jagiellonia ma jakiś słaby punkt, to trener będzie chciał go wykorzystać na różne sposoby. Mówiąc konkretniej, to piłkarze Gabali będą wiedzieli, jaką grać stroną, który zawodnik jest najsłabszy, jak ich podejść, jak zaskoczyć. Zawsze było bardzo dużo niuansów.
Dzwonił ktoś do ciebie z klubu, gdy wiedziano już, że zagrają z polską drużyną?
Nie, wymieniłem parę smsów z kolegami, ale nic więcej.
Jak Gabala zagra z Jagiellonią?
Do meczu z Jagiellonią na pewno podejdzie tak jak zawsze, czyli pełne skupienie w obronie i sporo kontrataków. Właściwie to był nasz styl w Lidze Europy i nigdy od tego nie odchodziliśmy, więc wątpię, by teraz miało być inaczej.
Jak wygląda okres przygotowawczy przed rozpoczęciem sezonu?
Na pewno nigdy nie byliśmy zajechani, bo trener podchodzi do tego w inny sposób. Jest sporo zajęć taktycznych, bo – jak już mówiłem – Roman Grygorchuk stawia głównie na taktykę. Czasami analizy są dłuższe niż treningi na boisku. Zawsze wyjeżdżamy gdzieś latem na obóz przygotowawczy, przykładowo w zeszłym roku byliśmy w Gruzji. Z tego co wiem, to teraz byli dwa razy w Austrii.
W tym roku odeszło jedenastu zawodników, a przyszło dziewięciu nowych. Jak oceniasz wzmocnienia na ten sezon?
Odszedł kluczowy zawodnik, jakim był Nika Kvekveskiri. Duża strata to również odejście Rafaela Santosa, który grał bardzo dużo. Trudno mi natomiast powiedzieć czy Gabala potrafiła ich godnie zastąpić, bo nowych piłkarzy nie widziałem. Jednak na pewno zespół się zmienił, bo było duże przetasowanie.
W zeszłym roku było podobnie, bo też było sporo zmian latem.
Dokładnie, za trenera Grygorchuka już rok temu było dużo zmian kadrowych. Jest to całkiem normalne, ponieważ kluby z Azerbejdżanu prowadzą taką politykę transferową, która w głównej mierze, polega na dużej rotacji. Potrzeba wtedy paru tygodni, żeby się dograć.
Kto może sprawić największe problemy piłkarzom Jagiellonii?
Na pewno Filip Ozobić, a także Bagaliy Dabo, który jest bardzo szybkim zawodnikiem, a poza tym bardzo trudno go upilnować. W obronie rządzi Vojislav Stankovic, który był w przeszłości kapitanem Partizana. Bez wątpienia to dobry zawodnik, bo przecież nie każdy dostaje oferty z Serie A.
W ostatnim czasie dwa razy graliście w grupie Ligi Europy. Oczekiwania są już większe i eliminacje to Gabala musi przejść?
Szczerze mówiąc, to nie ma czegoś takiego, że musi. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i klub na pewno chce awansować po raz kolejny do fazy grupowej Ligi Europy.
W lidze Gabala zdobyła pierwsze wicemistrzostwo w historii klubu i to na pewno duży sukces, ale czy mistrzostwo jest realne?
Już rok temu mieliśmy zdobyć mistrzostwo, ale w końcówce nam nie poszło. Co prawda to było pierwsze wicemistrzostwo w historii klubu, jednak aspiracje są dużo większe. Na pewno będą walczyć o mistrzostwo w tym roku. W zeszłym roku drugie miejsce zostało potraktowane bardziej jako porażka niż sukces.
Większym priorytetem jest Liga Europy czy krajowe rozgrywki?
Myślę, że jest to traktowane na równi.
Jaki typujesz wynik?
W pierwszym meczu Gabala wygra 2:0, a w rewanżu typuję remis. Uważam, że Gabala ma większe doświadczenie i to ona jednak awansuje.
Rozmawiał BARTOSZ BURZYŃSKI
Fot. FotoPyK