Reklama

Michniewicz zastąpi Dornę. Misja: odbudować młodzieżówkę na kolejne eliminacje

redakcja

Autor:redakcja

04 lipca 2017, 09:52 • 5 min czytania 37 komentarzy

„Fakt” i „Przegląd Sportowy” informują dziś o następcy Marcina Dorny w kadrze U-21. Zostać nim ma Czesław Michniewicz. Z naszych informacji wynika, że sprawa jest przesądzona, a następca Marcina Dorny (38 l.) zadebiutuje już pierwszego września w wyjazdowym meczu z Gruzją o punkty w eliminacjach kolejnych młodzieżowych mistrzostw Europy. Michniewicz podpisze kontrakt do końca kwalifikacji z opcją przedłużenia w wypadku awansu do turnieju – czytamy w „Fakcie”.

Michniewicz zastąpi Dornę. Misja: odbudować młodzieżówkę na kolejne eliminacje

FAKT

Czesław Michniewicz ma pozbierać do kupy młodzieżówkę po Marcinie Dornie.

Z naszych informacji wynika, że sprawa jest przesądzona, a następca Marcina Dorny (38 l.) zadebiutuje już pierwszego września w wyjazdowym meczu z Gruzją o punkty w eliminacjach kolejnych młodzieżowych mistrzostw Europy.

Michniewicz podpisze kontrakt do końca kwalifikacji z opcją przedłużenia w wypadku awansu do turnieju.

Reklama

Były trener dziewięciu polskich klubów zastąpi na tym stanowisku Dornę, który przejmie reprezentację do 18 lat. Powodem zmiany są nieudane mistrzostwa Europy – pod wodzą Dorny biało-czerwoni zajęli ostatnie miejsce w grupie.

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 08.56.04

Transfer Dawida Kownackiego chwilowo stanął w miejscu (o czym pisze cytowany przez nas kawałek dalej „Przegląd”), za to z Lecha ma wkrótce odejść Tomasz Kędziora. Kierunek? Kijów.

Ostatnie szczegóły transferu są dopinane w… księstwie Monako. Choć Kędziora był łączony z mistrzem Francji, nie chodzi o przenosiny do tego klubu. Tam mieszka ukraiński polityk i biznesmen Ihor Surkis (68 l.) będący właścicielem Dynama Kijów.

Rozmowy zmierzają do końca i już wkrótce Kędziora powinien zostać piłkarzem wicemistrza Ukrainy. Propozycja szefów Dynama była najbardziej konkretna, a do kasy Lecha za prawego obrońcę może wpłynąć 2,5 miliona euro.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

„Wyborczą” odpuszczamy – dziś futbol nie zagościł na jej łamach poza krótką wiadomością o Terrym w Aston Villi i Drewniaku w Cracovii.

SUPER EXPRESS

Jakie podatki płacą polscy piłkarze? Lewy 100 milionów. Glik? Ani grosza.

Lewy co rok oddaje fiskusowi fortunę, natomiast zupełnie na drugim biegunie podatkowym jest jego kolega z kadry, Kamil Glik. Obrońca AS Monaco ma ZERO ZŁOTYCH podatku, bo jak wiadomo w Księstwie Monaco – dzięki dekretowi  z 1869 roku – osoby fizyczne podatków nie płacą. Dla obrońcy polskiej kadry kwota w kontrakcie brutto jest więc równocześnie kwotą netto, a nie mówimy tu o drobnych. Transfer z Torino do Monaco powinien Glikowi zapewnić ponad 2 miliony euro za sezon, a to i tak ostrożne szacunki. Monaco to raj, ale… do momentu, gdy przyjdzie wynająć mieszkanie/apartament/dom. A ten obowiązek w krajach zachodnich niemal zawsze spada na piłkarza.

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.04.41

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.06.42

„Przegląd” odejście Ofoe sprzedaje jako wyrywanie serca mistrza Polski.

Chociaż właściciel klubu bardzo chciał zatrzymać Belga w zespole, nie miał finansowych argumentów. Co prawda Odjidję-Ofoe obowiązywał jeszcze roczny kontrakt, ale oferta Krasnodaru była na tyle dobra, że nie wypadało jej nie przyjąć, unikając jednocześnie prawdopodobnych problemów z niezadowolonym piłkarzem. 

Teraz wilk jest syty i owca cała – wszyscy są zadowoleni, a jeśli Krasnodar, który w zbliżających się rozgrywkach ma walczyć o mistrzostwo Rosji, zagra w Champions League, Legia będzie mogła cieszyć się z naprawdę dobrego transferu. Sprzedać 28-latka z wygasającym za rok kontraktem za ponad pięć milionów euro – duża sztuka. 

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.06.53

Lech wstrzymał rozmowy ze Standardem Liege o transferze Dawida Kownackiego. Do gry wraca Sampdoria.

Najważniejszą decyzją jest jednak to, że kiedy rozmowy z Belgami zwolniły, do gry wrócili przedstawiciele Sampdorii, którzy wcześniej mocno zabiegali o Kownackiego. To oznacza, że zamiast szybkiego finiszu negocjacji i nerwowych decyzji, na ostateczne decyzje możemy poczekać jeszcze nawet dwa albo trzy tygodnie.

Właściciele Kolejorza nie zamierzają się spieszyć ani ulegać presji czasu. Mając oferty z dwóch kierunków, zamierzają zastanowić się i spokojnie przeanalizować sytuację. Oferta z Sampdorii musiała być na tyle atrakcyjna i konkretna, że rozmowy ze Standardem wstrzymano. Teraz Lech chce się wysłuchać propozycji obu stron, wymienić się ofertami i najbliższy czas poświęcić na negocjacje. Celem będzie osiągnięcie jak najlepszych warunków dla klubu, jak i samego zawodnika, bo w belgijskim temacie doszło do pata.

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.06.59

Co z Krzysztofem Mączyńskim? Wszystko ma się wyjaśnić w nadchodzących dniach, Legia ma raz jeszcze podbić ofertę za reprezentanta Polski.

Aktualnie jedynymi zainteresowanymi klubami są Legia i Jagiellonia. Nie wpłynęły żadne oferty zagraniczne. Wisła nie ma zamiaru jednak puszczać swojego lidera drugiej linii za bezcen. Dwie oferty Legii – 300 i 400 tysięcy euro – zostały odrzucone. W kuluarach mówi się, że Biała Gwiazda byłaby w stanie sprzedać wychowanka za przynajmniej 500 tysięcy euro, a Legia podobno jest skłonna, by tyle zapłacić. Wisła nie może licytować w nieskończoność, bo za rok wygasa kontrakt 30-latka i straciłaby w ten sposób okazję zarobku. Z drugiej jednak strony, za udział Mączyńskiego w mistrzostwach świata Wisła dostałaby pieniądze od FIFA. Sprawy mogą nabrać tempa po sprzedaży Vadisa Odidji-Ofoe, zwłaszcza że na Mączyńskim ma zależeć trenerowi Jackowi Magierze.

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.07.21

Dla innego piłkarza Wisły – sprowadzonego niedawno do klubu Zorana Arsenicia – mają nadejść lepsze czasy. Znacznie lepsze niż w NK Osijek.

Gdy pod koniec czerwca Zoran Arsenić przeprowadził się do Krakowa, wreszcie odetchnął z ulgą. Przez ostatnie pół roku nie zagrał w żadnym meczu. W styczniu podpisał kontrakt z Wisłą (od lipca), a w ramach rewanżu jego klub NK Osijek przesunął go do rezerw, ale zakazał gry choćby w meczach drugiej drużyny. – To był najtrudniejszy czas w moim życiu. Nie spodziewałem się, że klub, w którym spędziłem całą karierę, tak mnie potraktuje. Zrobili to pokazowo jako przestrogę dla innych, którzy zdecydują się na podobny krok. Próbowałem wpłynąć na zmianę decyzji, bym już zimą mógł dołączyć do Wisły. Byli tutaj też ludzie z Krakowa, ale i oni nic nie wskórali – wspomina.

Zrzut ekranu 2017-07-04 o 09.07.42

Kamilowi Wilczkowi treningi w klubie nie wystarczają – współpracuje więc z grupą trenerów.

Przed rozpoczęciem przygotowań w klubie Wilczek zdecydował się na treningi we własnym zakresie. Ze sztabem współpracuje od roku. Nie zaufał przypadkowym osobom. Z Łukaszem i Tomaszem Włodarkami znają się od dziecka. Ich drogi zeszły się na boisku, rywalizowali ze sobą. Przez lata Wilczek rozwijał się jako profesjonalista, a oni jako trenerzy, aż w końcu zdecydowali się połączyć siły. Bracia Włodarkowie wraz z Mateuszem Maciejewskim, Dawidem Szwargą i Łukaszem Targielem tworzą projekt o nazwie „Deductor” (z łac. ten kto prowadzi, wskazuje drogę), skierowany do piłkarzy, którzy chcą indywidualnie podnosić swoje umiejętności. To młodzi, pełni pasji trenerzy z udokumentowaną wiedzą – licencjami UEFA A i po stażach w wielu zagranicznych klubach. W trakcie rocznej współpracy WIlczek w barwach duńskiego Brondby rozegrał 42 spotkania, strzelił 19 goli i miał 13 asyst, co owocowało powołaniami do reprezentacji Polski.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

37 komentarzy

Loading...