Reklama

Przybysze z Ożarowianki. Kim są nowi właściciele Arki?

redakcja

Autor:redakcja

03 lipca 2017, 21:06 • 6 min czytania 57 komentarzy

Jeśli w Arce już do tej pory działo się dużo, bo zespół przed grą w pucharach został wzmocniony siedmioma piłkarzami, to temperatura tego lata właśnie jeszcze podskoczyła i to całkiem wysoko. Tak trzeba nazwać sytuację, kiedy klub przejmuje nowy właściciel, a w Arce tak się właśnie stało – od dzisiaj rządzi tam Midak (nie mylić z Midasem).

Przybysze z Ożarowianki. Kim są nowi właściciele Arki?

Dominik Midak przejął 60% akcji klubu. Taka wiadomość zawsze brzmi jak początek rewolucji – żeby wspomnieć tylko Koronę – ale tej, przynajmniej na razie, ma nie być. Prezesem pozostanie Wojciech Pertkiewicz, trenerem pozostanie Leszek Ojrzyński, Arka nadal będzie grać w Gdyni.

Szczerze ciekawi jesteśmy nowego właściciela, polska piłka potrzebuje pieniędzy. Jednak potrzebuje też ludzi, którzy umieją je mądrze wydawać. Czy kimś takim jest dwudziestoletni Dominik Midak?

Tak, dobrze czytacie: dwudziestoletni. Nie jest rekordowo młodym milionerem, tylko tzw. synem prezesa. Jego ojciec, Włodzimierz Midak, dobrze poczynał sobie w branży recyklingu i gospodarowania odpadami. Nie brzmi to jak wydobycie ropy, ale dajcie spokój – facet nie prowadzi szambiarki ani złomowiska, tylko działa w sposób przemysłowy.

W sieci znajdziemy jego trop choćby w firmie Pro Eko Natura, której los wyglądał ostatnio następująco (uwaga, będzie dużo korpomowy):

Reklama

26.03.2015

FBSerwis przejmuje Pro Eko Naturę

FBSerwis (spółka zależna Ferrovial Servicios International, S.L.U. oraz Budimex SA) przejęła przy wsparciu DZP położoną w Województwie Dolnośląskim spółkę Pro Eko Natura (w przyszłości FBSerwis Dolny Śląsk) będącą operatorem instalacji przetwarzania odpadów o statusie RIPOK. Transakcja wymagała szczególnego zaangażowania ekspertów z zespołu DZP koncentrującego się na sektorze gospodarki odpadami.

Zgodnie z art. 9d ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz. U. z 2016 r. poz. 250) podmiot odbierający odpady komunalne od właścicieli nieruchomości jest zobowiązany do przekazania odebranych odpadów do:

1)  instalacji odzysku i unieszkodliwienia odpadów – w przypadku selektywne zebranych odpadów,

2)  regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych – w przypadku zmieszanych odpadów komunalnych, odpadów zielonych oraz pozostałości z sortowania odpadów komunalnych przeznaczonych do składowania.

Reklama

Na terenie Gminy Miasto Świdnica nie ma możliwości przetwarzanych odpadów komunalnych zmieszanych, odpadów zielonych oraz pozostałości z sortowania odpadów komunalnych przeznaczonych do składowania.

(…)Firma ProEkoNatura, której właścicielem od marca br. jest spółka FBSerwis, zmieniła nazwę na FBSerwis Dolny Śląsk. Pierwszą inwestycją jest rozbudowa składowiska w Ścinawce Dolnej (Kotlina Kłodzka).

FBSerwis Dolny Śląsk – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – prowadzi właśnie pierwszą ważną inwestycję: rozbudowę kwatery składowiska, która uzyska dzięki temu pojemność docelową 605 000 ton. Koszt całej inwestycji wyniesie ponad 1 mln PLN. Ukończenie budowy planowane jest na koniec sierpnia 2015 r. Generalnym wykonawcą projektu jest FBSerwis SA.

Jak widzicie, nie obraca się tutaj miedziakami. Włodzimierz Midak ostatnio zresztą znalazł się w innej branży, a mianowicie nieruchomościach. To jego W.T.I. T. Obrycki W.Midak ma za zadanie zaniedbany port na Helu zmienić w nadmorskie Krupówki.

z19668662V,Koncepcja-zabudowy-portu-rybackiego-w-Helu

26.02.2016. Gazeta Wyborcza.

Nowe oblicze Helu. Centrum żeglarskie i hotel przy nabrzeżu

W Helu szykują się duże inwestycje, które mają zmienić oblicze miasta i przyciągać turystów przez cały rok, a nie tylko latem. (…)

Nabrzeże portu rybackiego to dziś ruina. Naprzeciw popularnej wśród żeglarzy “cebuli” (usytuowany na falochronie zachodnim portu budynek, w którym mieści się informacja turystyczna) znajduje się wiele budynków należących przed laty do przedsiębiorstwa usług rybackich Koga. (…)

Przebudową nabrzeża portu rybackiego zajmie się prywatny inwestor, czyli spółka W.T.I.T. należąca do dwóch biznesmenów z Warszawy, Tomasza Obryckiego i Włodzimierza Midaka. Z kolei przebudowa falochronów pełniących jednocześnie funkcję mariny będzie leżała w gestii Zarządu Portu Morskiego Hel.

Dominik Midak według wszelkich rejestrów znajduje się w zarządzie W.T.I.T. Czym się zajmował do tej pory? Próbował rozkręcić StartUp z kumplem (Midak po lewej):

midak

6.2.2017. MamStartup.pl

Kto powiedział, że talenty mieszkają w dużych miastach? Dlatego do castingów zapraszamy wszystkich – Vendo

Vendo to platforma do przeprowadzania wstępnych castingów. Wcześniej nie każdy mieszkaniec małych miast miał szansę na udział w reklamie, serialu czy w filmie, a to jeden z podstawowych czynników powodujących brak “świeżych osób” na rynku.

Pomysłem stworzenia Vendo, Łukasz Białkowski i Dominik Midak, zainspirowali się obserwując grupę znajomych uczęszczających na castingi od kilku lat. – Z jednej strony byli zadowoleni, ponieważ uwielbiają grać w różnych reklamach i serialach, sporo na tym zarabiając, a z drugiej strony ciągle słyszeliśmy historie o niekończących się kolejkach i o tym, jak to na castingu było sto osób. (…).

Projekt w całości sfinansowali ze środków własnych i od początku chcieli, aby Vendo stało się pewnego rodzaju talent show, które działa całą dobę, w dowolnym miejscu na świecie.

Na razie rozwija się to skromnie, co pokazuje liczba wyświetleń filmu promocyjnego, która pewnie dopiero dzięki wam przekroczy tysiąc wyświetleń. Profil FB aktywniejszy ma nawet Ożarowianka.

O Ożarowiance bynajmniej nie wspominamy przypadkowo. Dominik był jej zawodnikiem:

Screen Shot 07-03-17 at 04.07 PM

Grę w Ożarowiance łączył z grą w reprezentacji… restauracji Paros, która mierzyła się w halowej lidze firm.

Screen Shot 07-03-17 at 04.18 PM

O opinię na temat Dominika zapytaliśmy jego kolegę z zespołu:

Midakowie pojawili się w Ożarowie przed moim przyjściem. Dominik przyszedł ze swoim ojcem. Nie wiem czy on chciał grać w piłkę czy bardziej ojciec go ciągnął. Na boisku był zawzięty, ale nie wiem czy to bardziej wychodziło od niego, czy od góry, przez ojcowskie napięcie ze strony pana Midaka. Piłkarsko… starał się bardzo, ale nie zawsze wychodziło. Na początku Dominik chciał, zapisywał się na dodatkowe treningi, ale nie był gotowy na ten poziom, był dzieckiem w porównaniu z tymi, z którymi mierzył się na boisku. Może brakło mu cierpliwości, a może widział, że nie wychodzi i trzeba odpuścić i pójść w co innego. Z tego co wiem, chyba rozpoczął studia. Prywatnie w porządku chłopak.

Obecność Włodzimierza Midaka była w klubie odczuwalna?

Tak, choć ciężko było określić jego pozycję, funkcję. Chciał coś zrobić z Ożarowem, choć wcześniej nic z tym miastem go nie łączyło. Miał chęć rozwoju klubu, ale jednocześnie nakręcenie syna na działalność, może nawet jeśli nie stricte piłkarsko, to okołopiłkarsko w roli działacza. Pan Midak potrafił być hojny i fajnie to funkcjonowało, ale gdy Dominik odpuścił, on też odpuścił. Wyglądało to tak, jakby angażował się tam dla syna, co nie zmienia faktu, że moim zdaniem to w porządku człowiek, otwarty na to, by wykładać swoją gotówkę.

O Ożarowiance opowiadał też Kubie Białkowi w wywiadzie Piotr Włodarczyk.

Dlaczego zdecydowałeś się na społeczne pomaganie Ożarowiance?

Jest tam generalnie dobry klimat – burmistrz jest prosportowy, budują teraz nowe obiekty, gmina się rozwija. Kolega (zapewne pan Midak – przyp.red.) był zaangażowany w Ożarowiankę i tak stwierdziliśmy, że może warto się coś podziałać. Mamy teraz 200 dzieciaków, jest czwarta liga, sekcja łuczników, tenis stołowy. Nie ukrywam, że to praca charytatywna, ale sprawia frajdę. Fajnie przyjść na mecz i zobaczyć, jak zawodnicy grają i czy to idzie do przodu, czy nie. Głównie zajmuję się nadzorowaniem. Na początku było dużo więcej pracy, trzeba było poorganizować, porobić nabory. Gdy zaczynałem, było 100 dzieciaków. Na razie mamy problem, gdyż mamy jedno boisko i nie łatwo to pogodzić przy takiej liczbie dzieciaków, ale na szczęście budujemy już drugie. Spotykam się z ludźmi z gminy, rozmawiam, organizuję jakieś finanse”.

Na pewno Dominik nie podzieli losu Fabiana Burdenskiego i nie trafi do szatni. Wydaje się, że Midakowie to ludzie z pasją do piłki, a w Ożarowie na pewno nie zostawiają za sobą spalonej ziemi. Co z tego wyniknie w Gdyni? Być może po prostu finansowe wzmocnienie rozsądnego sposobu, w jaki aktualnie Arka jest prowadzona. Pewne jest jedno – w razie innego scenariusza za sznurki będzie pociągał ojciec, zarazem próbując syna wdrażać w świat piłki albo… biznesu, a Arka będzie miejscem, gdzie będzie mógł stopniowo uczyć się zarządzania.

Życzymy Midakom cierpliwości i powodzenia. Oby ich wejście wzmocniło Arkę, a w konsekwencji Ekstraklasę.

Najnowsze

Komentarze

57 komentarzy

Loading...