Dobra, sami jesteśmy zdziwieni, że piszemy na Weszło o młodzieżowej siatkówce, ale obok tego wydarzenia po prostu nie można przejść obojętnie – nasza kadra zdobyła właśnie mistrzostwo świata U-21. Choć zdobyła to za delikatne słowo, bo biało-czerwoni zrobili na parkiecie w Brnie większą rozpierduchę niż Jason Statham w filmie „Crank” – w meczu o złoto zbili Kubańczyków 3:0. W drugim secie zdemolowali rywali… 25:10. Jeśli dodamy do tego, że ten zespół dwa lata temu wywalczył tytuł MŚ U-19, a rok temu był najlepszy na mistrzostwach Europy, spokojnie można napisać, że to absolutni dominatorzy.
Nie będziemy tu zgrywać ekspertów od juniorskiej siatkówki, wiadomo, że nimi nie jesteśmy. Dlatego postanowiliśmy poprosić dużo mądrzejszego od nas w tej materii trenera Kubę Bednaruka, żeby opowiedział co nieco o tej kapitalnej reprezentacji:
To, co ten zespół wyprawia, to jakaś masakra. Oni wygrali 48. kolejnych meczów, przecież to jest szaleństwo! Najlepszym może się zdarzyć powiedzmy dziesięć zwycięstw z rzędu, ale prędzej czy później człowiek się gdzieś potknie, a oni nic, niszczą jednego rywala za drugim, niesamowite.
W tym zespole trafiło się sześciu, siedmiu chłopaków na wysokim poziomie z jednego rocznika i trenerzy potrafią to wykorzystać. Są nimi Maciej Zendeł i Sebastian Pawlik, czyli goście, którzy właściwie przez okrągły rok siedzą w Spale i pracują z młodzieżą. Zanim chłopcy z mistrzowskiej reprezentacji rozeszli się po innych klubach, grali w pierwszej lidze w SMS-ie. Zdobyli w niej wicemistrzostwo, rzadko się zdarza, by tak młody zespół radził sobie równie dobrze w starciach z seniorami.
Ich dużym atutem były nie tylko umiejętności, ale i charakter. To są takie bandziorki, goście, którzy ze wszystkimi chcą się lać. W harcach pod siatką przoduje libero Mateusz Masłowski. Mały, krzyczący i wrzeszczący, skacze do każdego, pewnie dlatego, że ma za plecami większych obrońców (śmiech). Chłopak jest wychowankiem Resovii, w klubie zamierzają na niego postawić, w przyszłym sezonie powinien sporo grać.
Jedną z wyróżniających się w tej reprezentacji postaci jest Jakub Kochanowski, który poczynił bardzo duży postęp w AZS-ie Indykpol Olsztyn. Chłopak mierzy tylko 199 cm, niedużo jak na środkowego, ale ma wszystkie cechy potrzebne do gry na tej pozycji. Jest szybki, bystry, myśli na boisku. Praktycznie w każdym elemencie prezentuje wysoki poziom, a u młodych zawodników to wcale nie jest oczywiste.
Ciepłe słowa należą się także Tomaszowi Fornalowi. Szczerze? Jak dla mnie to jest drugi Michał Winiarski. Świetny technicznie, potrafi przyjąć zagrywkę, w tym wieku chłopcy często myślą tylko o ataku, a on taki nie jest. Bardzo chciałem go mieć w warszawskiej Politechnice, niestety przegrałem rywalizację o Tomka z Robertem Pryglem, który zabrał go do Radomia.
Na imprezach tej kadry dużo nagród zbiera Bartek Kwolek (na zdjęciu – red.). Ma trochę podobny styl gry do Michała Kubiaka, chociaż musi sporo popracować nad tym, by poprawić przyjęcie. Wiem co mówię, bo pracowałem z nim w Warszawie przez jakiś czas. Bartek zostaje w klubie ze stolicy, ale obawiam się, że po jego transferach, może mieć tam problemy z graniem. Nie wiem też, czy w przyszłości nie zabraknie mu kilku centymetrów wzrostu do tego, aby wskoczyć na światowy poziom.
Tyle Bednaruk, my dodamy jeszcze, że to trzeci raz, gdy Polska wygrała MŚ U-21. Poprzednio sięgaliśmy po złoto w 1997 i 2003, wielu zawodników z tamtych drużyn stało się gwiazdami „dorosłej” reprezentacji. Liczymy, że ta piękna tradycja zostanie podtrzymana.
Fot. FotoPyk