Reklama

Kiedy mecz się kończy, a walka nie… Leandro Cufre negatywnym pionierem

redakcja

Autor:redakcja

30 czerwca 2017, 09:53 • 2 min czytania 0 komentarzy

Frustracja, chęć wzięcia rewanżu czy wręcz wyżycia się już poza boiskiem, to – co piszemy z przykrością – także jeden z elementów futbolu. Jedenaście lat temu w Berlinie działy się właśnie tego typu drastyczne sceny, w których wzięły udział reprezentacje Niemiec i Argentyny. To również tego dnia, czyli 30 czerwca 2006 roku, Leandro Cufre jako pierwszy piłkarz w historii mundialu dostał czerwoną kartkę już po spotkaniu. Dzisiaj przypomnimy, co działo się po gorącym meczu obu nacji.

Kiedy mecz się kończy, a walka nie… Leandro Cufre negatywnym pionierem

To miało być spotkanie, po którym spada się z krzeseł z nadmiaru emocji. Faktycznie, może trzeba było zbierać się z podłogi, ale bynajmniej nie po pięknych akcjach, przebłyskach geniuszu poszczególnych zawodników czy oszałamiających paradach obu golkiperów, ponieważ w tym ćwierćfinale byliśmy głównie świadkami walki w negatywnym znaczeniu tego słowa. Spotkali się obaj potentaci, którzy jednak potrafili grać w piłkę. Tymczasem pierwszą kartkę obejrzeliśmy już w trzeciej minucie, gdy to Lubos Michel ukarał naszego dobrego znajomego, Lukasa Podolskiego. Upomnienie odnotowane, gramy dalej. Ale ogólnie pierwsza połowa szczególnych emocji nie przyniosła.

Już na początku drugiej odsłony Robeto Ayala wykorzystał zagranie Juana Riquelme i to ekipa Pekermana nieoczekiwanie objęła prowadzenie. Kluczową zmianą dla naszych zachodnich sąsiadów okazało się wprowadzenie Tima Borowskiego (wiadomo, Niemiec z dziada pradziada). Po wrzutce Michaela Ballacka, to właśnie ówczesny zawodnik Werderu Brema przedłużył dośrodkowanie, które trafiło na głowę Miroslava Klose i doszło do wyrównania. W serii jedenastek Niemcy byli bezbłędni. Gdy Jens Lehmann obronił strzał z “wapna” Estebana Cambiasso, w Berlinie zaczęła się prawdziwa euforia. Jeśli ktoś myślał, że to już koniec, to się grubo mylił. Albowiem najciekawsze działo się po ostatnim gwizdku Lubosa Michela…

“BBC” napisało w relacji pomeczowej, że obie kadry starły się po raz kolejny już nie na boisku, a… przy linii bocznej. Największym anty-bohaterem tamtych czerwcowych wydarzeń okazał się wspomniany w tytule Leandro Cufre, który kopnięciem w kolano powalił Pera Mertesackera. Sędzia, widząc całą sytuację, pokazał czerwoną kartkę dla lewego obrońcy kadry Pekermana. Tym samym defensor “Albicelestes” został pierwszym w historii mundialu, którego arbiter w taki sposób pokarał po ostatnim gwizdku.

Bójka od 8:38:

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...