Reklama

6 rzeczy, które warto wiedzieć przed rajdową rozpierduchą w Mikołajkach

Rafal Bienkowski

Autor:Rafal Bienkowski

29 czerwca 2017, 15:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

Od dziś stężenie spalin w powietrzu na Mazurach – czyli zielonych płucach Polski – nieco wzrośnie, ale w sumie kogo to obchodzi. Do niedzieli liczy się tam tylko ostra jazda, bo Mikołajki już po raz piąty staną się pępkiem świata WRC. Przed nami ORLEN 74. Rajd Polski, czyli ósma eliminacja tegorocznych Rajdowych Mistrzostw Świata. Zanim jednak na dobre zacznie kurzyć się na mazurskich szutrach, przypominany kilka rajdowych ciekawostek.        

6 rzeczy, które warto wiedzieć przed rajdową rozpierduchą w Mikołajkach

Trasa jak do… Belgii

Gdyby kierowcy mieli jechać „longiem”, bez podziału na odcinki, dojechaliby z Mikołajek na przykład do Belgii. 1422 km – dokładnie tyle liczy bowiem tegoroczna trasa, w skład której wchodzą 23 odcinki specjalne liczące ponad 320 km.

Cała zabawa zacznie się już dziś wieczorem, kiedy załogi będą miały do pokonania liczący 2,5 km odcinek specjalny na torze Mikołajki Arena. Rekord przejazdu – 1 min. 43.9 s. – należy do Francuza Sebastiena Ogiera. Krótko przypominamy też rozkład jazdy na kolejne dni: piątek – dziewięć odcinków specjalnych o długości ponad 113 kilometrów, sobota – dziewięć oesów o długości blisko 151 km, niedziela – ostatnie cztery odcinki liczące 59 km. Trasy w okolicach Mikołajek uznawane są za jedne z najszybszych w całym kalendarzu WRC.

Czy Ogier ponownie wygra?

Reklama

Czterokrotny mistrz świata Sebastien Ogier (M-Sport) już dwukrotne był najlepszy na mazurskich szutrach – wygrywał tu w latach 2014-2015. Tym razem też jest jednym z głównych faworytów, wciąż też nie przestaje okupować fotela lidera obecnego sezonu. W Mikołajkach stawił się też oczywiście goniący go Belg Thierry Neuville (Hyundai Motorsport), ale w rajdowych pawilonach mówi się, że całą pulę może zgarnąć ktoś inny. Konkretnie Estończyk Ott Tanak – kumpel Ogiera z teamu – który wygrał ostatni Rajd Sardynii i jest w kozackiej formie. Ten sezon w ogóle nie przynudza, bo zwycięstwa w siedmiu dotychczasowych rajdach podzieliło między sobą aż pięciu kierowców.

„Hołek” i „Wiślak” znowu razem

Nasz słynny duet mistrzów Europy z 1997 r. znów pojedzie „zerówką”, a więc ostatnim samochodem organizatora na trasie. Ich zadaniem będzie przygotowanie kibiców, że już za chwilę pruć będą auta WRC. – Nasze zapoznanie z trasą jest troszkę inne niż zwyczajnie. Musimy zwracać baczną uwagę na tzw. „rolling stonesy”, czyli luźne kamyczki, które przesuwają samochód daleko od obranego toru jazdy. Dla pierwszego zawodnika jest to zawsze ogromny problem – mówił kilka dni temu Krzysztof Hołowczyc. A znając jego, szykuje się pewnie niezły rock’n’roll na trasie.

„Hołek” z „Wiślakiem” nie będą mieli wprawdzie okazji po raz kolejny wspólnie wygrać Rajdu Polski, ale i tak będzie to wielka frajda dla kibiców.

O swoim sentymencie do Rajdu Polski Maciej Wisławski opowiadał w niedawnym wywiadzie dla Weszło (tutaj). Wspominał w nim, że swój pierwszy „Polski” zaliczył Wartburgiem. – Pamiętam jak dziś, Wartburg 353, czyli popularna „mydelniczka”. To był praktycznie w 90 proc. normalny, cywilny samochód. Gdyby wsadzić dziś za jego kierownicę obecnych kierowców rajdowych, to pewnie początkowo nie widzieliby za co się tam złapać. Oczywiście Wartburg miał fotele rajdowe, pasy szelkowe, pół-klatkę, ale generalnie to była tylko kosmetyka. Na zjazdach były oczywiście ogromne problemy z hamulcami, a na podjazdach z mocą i prędkością, bo tamten silniczek miał może z sześćdziesiąt koni – mówił najsłynniejszy polski pilot rajdowy.

Od Ptaszka do Pieniążka, czyli co pokażą Polacy

Reklama

Po tym, jak skończyła się przygoda Roberta Kubicy z WRC – co zrozumiałe – nie mamy już za kim trzymać kciuków w najwyższej rajdowej klasie. Ale to nie znaczy, że Polaków w Mikołajkach zabraknie.

Rajd Polski to także klasy WRC2, WRC3 i JWRC. W nich reprezentować nas będą Hubert Ptaszek (Skoda Fabia R5), Jarosław Kołtun (Ford Fiesta R5), Wojciech Chuchała (Ford Fiesta R5), Jakub Brzeziński (Citroen DS3 R3T) oraz Łukasz Pieniążek (Peugeot 208 T16).

Dziennikarskie all inclusive

– Akredytowało się dokładnie 389 dziennikarzy z Polski i zagranicy – mówi nam Andrzej Borowczyk, dyrektor biura ds. mediów rajdu.

W Mikołajkach przez cztery dni mieścić się będzie więc spore miasteczko medialne. To także wyzwanie dla organizatorów, bo historia rajdów – także Polskiego – pokazuje, że dziennikarze w pogoni za świetnym ujęciem są w stanie zrobić wiele. Bardzo wiele. Sami zresztą zobaczcie na specjalnym spocie przygotowanym przez FIA, który ma być przestrogą właśnie dla mediów. Bo niektórzy chcieliby wręcz dotknąć i powąchać pędzący ponad 100 km/h samochód.

A wracając do miasteczka mediów, niektórzy dziennikarze tradycyjnie będą kimać w wozach transmisyjnych (albo w ogóle, przecież to Mikołajki). A że nie każdą redakcję stać na wykupienie noclegu w Hotelu Gołębiewski, trzeba sobie jakoś radzić. Chociażby z wyżywieniem. Tutaj na przykład wjechały na stół, jeśli dobrze widzimy, parówki.

Zrzut ekranu 2017-06-29 o 09.35.21

Kibicu, bądź grzeczny

Zmagania najlepszych kierowców w Mikołajkach śledziło w poprzednich latach średnio ponad 100 tys. kibiców. To ogromna masa, nad którą trzeba jakoś zapanować. I organizatorzy każdego roku uparcie apelują: trzymajcie się stref bezpieczeństwa, nie wyłaźcie zbyt blisko trasy. Ale wiele osób wciąż ma to gdzieś i często chce podziwiać samochody z miejsc, do których nie mają prawa się nawet zbliżać, bo grozi to tragedią.

Dlatego też przy trasie rajdu rozmieszczono 73 strefy widokowe, a więc blisko dwukrotnie więcej niż rok temu. Strefy są jednym z elementów tzw. planu zabezpieczenia rajdu, który jest naprawdę grubą księgą. Wystarczy wspomnieć, że ubiegłoroczny dokument liczył dokładnie… 427 stron.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...