Jan Bednarek w Southampton za rekordową kwotę odstępnego to coś, co jeszcze przed rokiem brzmiałoby jak zupełna abstrakcja. To tak, jakby napisać dziś, że za rok – tu przykład pierwszy z brzegu – Przemysław Szarek z Bruk-Betu odejdzie do Anglii za kilka milionów euro. Bo, powiedzmy sobie szczerze, Bednarek sprzed roku i Szarek obecnie to bardzo podobna półka. Obu łączy piłkarski potencjał, ale też fakt, że jednak nie przebili się do pierwszego składu swoich mocno przeciętnych ekip.
Porównajmy te dwa przypadki, Bednarka sprzed roku i Szarka z dziś:
– Bednarek miał 20 lat, Szarek 21,
– Obaj byli nominalnymi środkowymi obrońcami,
– Górnik Łęczna skończył na 14. miejscu, Bruk-Bet na 8,
– Bednarek 12 razy zagrał w pierwszym składzie, Szarek 10,
– Bednarek miał średnią not Weszło 3,86, Szarek 4,50,
– Obaj nigdy nie zagrali w reprezentacji U-21.
Co więcej, Szarek grywał w klubie chociaż na swojej nominalnej pozycji, a Bednarek był zapchajdziurą w środku pola, bo aż osiem spotkań zagrał jako defensywny pomocnik. Szarek zaliczył też kilka spotkań godnych zapamiętania, bo bardzo dobrze wypadł m.in. z Legią w Warszawie czy z Lechią w Gdańsku. A Bednarek w Łęcznej był po prostu przeciętny i właściwie jedyne, z czego można go zapamiętać, to fakt, że się tam nie przebił.
Ale ogólnie status obu piłkarzy wygląda podobnie, tak jak i podobne było najczęściej wykonywane zajęcie – głównie przyglądali się, jak grają inni. Tak naprawdę sam fakt, że Bednarek po takim sezonie dostał szansę w znacznie wyżej notowanym Lechu brzmi już dosyć niespodziewanie. Bo to trochę tak, jakby teraz w Legii miał błyszczeć Michał Masłowski, który nie przebił się w Gliwicach. A to, że na przestrzeni roku lechita wedrze się do ścisłej czołówki obrońców ekstraklasy i zostanie sprzedany za rekordową kwotę to już w ogóle sprawa, która – jak mogło się wydawać – zwyczajnie nie miała prawa się wydarzyć. Dziś jednak są to po prostu fakty.
Siłą rzeczy przypadek Bednarka jest więc czymś, do czego odnosić się mogą inni młodzi zawodnicy z naszej ligi. To kapitalny przykład i wielka motywacja do pracy dla wszystkich 20-latków, którzy póki co bezskutecznie próbowali zadomowić się w ekstraklasie. Bednarek pokazał bowiem, że nawet nie grając czy grając bardzo przeciętnie, można momentalnie pójść w górę i przeskoczyć kilka poziomów. Pokazał, że nie warto zniechęcać się chwilowymi przeciwnościami, nie warto też załamywać rąk czy odpuszczać. Bo w każdej chwili karta może się odwrócić.
Wyczyn Bednarka to świetna wiadomość dla Szarka, Dankowskiego, Walskiego i wielu innych, których nazwiska są dziś zupełnie anonimowe. Bo Bednarek wybił się w sposób, który niemal każdemu pozwala mieć nadzieję. To nie było tak, że dzięki wielkiemu talentowi nagle zaczął grać na miarę oczekiwań. Przeciwnie, przez rok był potwornie przeciętny, a przez kolejny rok po prostu świetny. I, powiedzmy sobie szczerze, w obliczu dyspozycji Bednarka z tego sezonu oraz jego wieku tak wysoka kwota odstępnego wcale nie szokuje. Najbardziej szokujące było tu bowiem tempo jego rozwoju.
Po Bednarku świetnie też widać, że rok w piłce to czas, w którym zmienić można absolutnie wszystko. Z pewnością działa to w obie strony, przy czym zdecydowanie łatwiej jest zaliczyć zjazd niż wzlot. I chyba w kontekście przyszłego sezonu w Southampton jest to najlepsza możliwa przestroga dla świeżo upieczonego rekordzisty.
Fot. FotoPyk