Manuel Junco nie owijał w bawełnę. Ogłoszony dziś przez krakowską Wisłę transfer Tibora Halilovicia, to zabezpieczenie pozycji ofensywnego pomocnika przed niechybnym odejściem Petara Brleka. Jednego z absolutnych liderów drużyny Kiko Ramireza, który jednak będzie próbował pójść do przodu ze swoją karierą. Czy jednak wraz z nowym playmakerem, Wisła nie wykona kroku w tył, a zapewni przynajmniej podobną piłkarską jakość?

Gdyby cofnąć się o jakieś trzy lata, Wisła mogłaby pewnie pomarzyć o ściągnięciu Halilovicia. Wtedy bowiem w Dinamie Zagrzeb wiązano z nim naprawdę wielkie nadzieje. Nie bez powodu – kuzyn Alena Halilovicia, którego dopiero co z Chorwacji za pięć milionów euro ściągnęła do siebie Barcelona, miał zastąpić ofensywnego pomocnika w skali 1:1. W końcu podpisał trzyletni kontrakt, był świeżo po wyborze na najlepszego pomocnika mocno obsadzonego turnieju młodzieżowego w Niemczech, ostatni sezon w juniorach zakończył z 16 bramkami. W efekcie posypały się oferty z zagranicy, młodzian jednak rozsądnie chciał najpierw przebić się w Zagrzebiu, by później ruszyć na podbój wielkiego świata z wyrobioną w Chorwacji marką.
Problem w tym, że nie udało mu się na nią zapracować ani w Dinamie, ani w jego rezerwach, ani w klubie ściśle współpracującym z wielokrotnym mistrzem kraju, a więc Lokomotivą. I tutaj można doszukiwać się podobieństwa do Petara Brleka, który również uważany był w kraju za spory talent, jednak jako ofensywny pomocnik musiał go potwierdzić liczbami. Których – tak jak dziś Halilović, w momencie odejścia z 1. HNL – Brlek po prostu nie miał. Dopiero w Polsce zaliczył sezon z więcej niż trzema „oczkami” w klasyfikacji kanadyjskiej. Rekord życiowy Halilovicia to natomiast… jeden punkt. Za asystę w barwach Lokomotivy Zagrzeb w poprzednim sezonie, a także za pojedynczego gola dla rezerw Dinama w 2. lidze chorwackiej.
Brlek, którego naturalnym następcą ma być o rok młodszy Halilović, pokazał jednak, że po aklimatyzacji w naszym kraju, można i bez wielkiej przeszłości w ojczyźnie błyszczeć i zapracować sobie na transfer, który w jego przypadku zbliża się wielkimi krokami. Ba,choć na jego błysk trzeba było trochę poczekać, bo pierwszy sezon w Polsce miał bardzo, ale to bardzo przeciętny, w kolejnym Brlek został – obok Krzysztofa Mączyńskiego – bodaj najbardziej łakomym kąskiem dla innych klubów spośród wszystkich wiślaków.
Jeśli Halilović pójdzie jego śladami – bo pójścia drogą kuzyna Alena wymagać mógłby wciąż tylko ktoś oderwany od rzeczywistości – w Wiśle mogą mieć z nowego Chorwata sporo pożytku. Choć chyba wszyscy kibice przy Reymonta liczą równocześnie na to, że na jego przebudzenie nie trzeba będzie czekać roku, jak to było w przypadku Brleka.
Porównanie do Brleka jest ,moim zdaniem, z dupy. Transfer metodą „na udo”: albo się udo albo nie udo!
Twoim rodzicom niestety sie nie „udoło”
Komentarz, odnoszący się do moich rodziców, których, swoją drogą, nie znasz, tak samo jak nie znasz i mnie, jest zaprezentowaniem poziomu dna i pięciu metrów mułu. Z tym, co napisałem, możesz się nie zgadzać, ale od moich rodziców, z całym szacunkiem, się odpierdol! Podkreślam, z całym szacunkiem!
Z całym szacunkiem Panie Dżinie, Weszlo napisało konkretnie na czym polegają podobieństwa łączące Halilovicia z Brlekiem. Pan z kolei nie przedstawił żadnego argumentu. Nie wytłumaczył Pan dlaczego uważa, że takie a nie inne porównanie jest „z dupy”. Moim zdaniem to taki komentarz „na udo”, czyli albo się udo albo nie…
i tu Gino masz racje ale oby się udo bo w koronie się na pewno nie udo ……..
Podobają mi się takie transfery ( pod warunkiem że kontrakty takich piłkarzy nie są z kosmosu) . Jak ma ktoś odpalić to młodziutki chorwat, a nie goście z 2 bundesligi którzy 10 lat temu zagrali 4 mecze w Schalke
Moze byc niezla paczka w Wisle.Jak Kiko to posklada i nowi okaza się wzmocnieniami(oby) to bedzie dobrze.Jakby nie odszedl Brlek byłoby fantastycznie.Pytanie jak skonczy się saga z Mączyńskim.
Wisła ogólnie zrobiła teraz kilka wydaje się rozsądnych transferów.
Ja uważam, że to większy lub mniejszy szrot, który może odpalić, a może skończyć się jak z Videmontem – coś tam zagrał bez większego wpływu na wynik klubu. Raczej transfery ekonomiczne obarczone niewielkim ryzykiem – może wyjdzie kolejny Llonch jak siądzie.
Treść usunięta
Videmont może jeszcze odpalić , czas na adaptacje minął , teraz zobaczymy na co go stać bo umiejętności ma , a wpływ na wyniki miał bo zaliczył 3 asysty .
Treść usunięta
Treść usunięta
Z drugiej strony jak ktos sie wyroznia w Dinamie to za chwile jest w BPL za 10 baniek. Mierzmy sily na zamiary
Treść usunięta
akurat jak w Dinamie szans nie dostaje to nic ale jak w Lokomotiv gra 18 meczy tylko to już problem …
Kurczę, w pierwszej chwili pomyślałem, że chodzi o tego co poszedł kiedyś do Barcelony. Pamiętam, że mówiono, iż to nowy Messi. Dobry i kuzyn. W naszej lidze każdy co coś tam umie grać, daje radę fizycznie i szybkościowo, to może błyszczeć.
Co za brednie !! Jak można porównać Brleka który przychodził mając za sobą ponad 100 występów w ekstraklasie Chorwackiej oraz występy w u 21 Chorwacji do tego grajka z 18 występami w Lokomotiv ?? Brlek grając w Belupo grał na pozycjach 8 i 6 więc statystyk nie musiał mieć wielkich patrz np Mąka w Wiśle , Moulin w Legii . Autor jak się za coś bierze to może najpierw zapoznał by się z tematem a nie takie bzdury ?? Transferowy potencjalny szrot który nie radzi sobie w seniorskiej piłce ale za juniora był dobry , jedyne to wierzyć w Junco bo pokazał że z pustego to on naleje ….
Treść usunięta
Treść usunięta
Ile on ma lat, 13?
Zastanawianie się i opisywanie odpadów z Chorwacji którzy mogą zamiatać Polską ligą.
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma 🙂