Telewizja Publiczna i imprezy piłkarskie to trochę konflikt tragiczny. Jedno wyjście jest bezsprzecznie złe – oddanie meczu walkowerem i brak walki o prawa do transmisji. Ale drugie wyjście też nie należy do korzystnych. Jest nim bowiem zdobycie praw do transmisji, a w związku z tym – pojawienie się konieczności przeprowadzenia transmisji. To zaś oznacza, że trzeba będzie mecze zapowiedzieć, a następnie skomentować.
Jakim olbrzymim problemem dla TVP są te ostatnie czynności – wiemy mniej więcej od szesnastej wersji nazwiska Daniego Alvesa w ustach Dariusza Szpakowskiego i drugiego odcinka Studio Plaża.
Dlatego też fakt, że rosyjski Puchar Konfederacji rozgrywany na stadionach przygotowywanych do przyszłorocznego mundialu, pokażą właśnie w Telewizji Publicznej, przyjęliśmy raczej z obawą niż radością. Oczywiście bardzo szybko nasz niepokój okazał się słuszny, Jan Tomaszewski stwierdził, że tych Niemców to on nie zna, Argentyńczycy przyjechaliby z Messim, Loew go zawiódł, a ogólnie to on wszystkich reprezentantów naszych sąsiadów sobie na kartce skreślił, bo ich nazwiska nie zasługują na miejsce w pamięci pana Jana.
Wzrosła też aktywność medialna poszczególnych dziennikarzy. Dariusz Szpakowski zastanawiał się, co z młodym Donamarumą, jeśli Wojciech Szczęsny podpisze kontrakt z Juventusem.
Redaktor Szpakowski atakuje “Donanananarumą” i bezcenna mina Matiego.
Coś pięknego. pic.twitter.com/xUOijTzOw3— Marek Hłasko (@Dzej_ro) June 14, 2017
Z kolei Maciej Iwański od paru dni usilnie przekonuje na swoim Twitterze, że uczestniczy aktywnie w rozmowach na najwyższym szczeblu w kwestii rzekomego transferu Roberta Lewandowskiego. Wie wszystko o ofertach za Benzemę, Ronaldo oraz stopniu zainteresowania “Lewym” ze strony Realu Madryt i Chelsea. Nie wklejamy poszczególnych tweetów, musicie koniecznie sprawdzić całą serię newsów. Wiecie, tu rozmawiał z Rummenigge, tam z otoczeniem Mourinho, spytał dwóch znajomych z Hiszpanii – no i wyszło, że Robert raczej w Chelsea, bo jednak Zidane go nie do końca widzi w Realu. Bayern co prawda sprzedawać nie chce, ale temat jest mocno grany – bo jak wiadomo, w Chelsea i Realu najlepszą rozrywką całego pionu sportowego jest rozważanie transferów, których nie można przeprowadzić.
Byłoby to jeszcze okej, gdyby nie fakt, że Iwański odział się w szatę nieomylnego znawcy, któremu zwracać uwagę mogą jedynie ludzie z 20-letnim doświadczeniem w branży dziennikarskiej.
Skończyło się niestety tak, że Iwański przyznał rację internautom bez twarzy i 20-letniego pracowania na nazwisko, choć tutaj akurat chwalimy – przyznać się do błędu to też sztuka.
Dziś kolejny dzień z TVP (Rosja – Portugalia) i już od rana wiedzieliśmy, coś się zdarzy. No i zdarzyło. Jacek Kurowski stwierdził, że Stanisław Czerczesow odmłodził kadrę, a przed młodymi Rosjanami coś tam, coś tam, coś tam.
Jak mawia Tomasz Hajto: no zobaczmy.
1986 – 1987, 1993, 1988, 1987, 1987 – 1984, 1987, 1996 – 1983, 1990.
Młodzi Rosjanie dzisiaj na Portugalię wyszli z jednym zawodnikiem, który mógłby grać podczas trwających w Polsce Mistrzostw Europy. Trzech urodzonych w latach dziewięćdziesiątych. Dwóch poniżej 23 lat. Żadnego nastolatka.
Zrobiło nam się w sumie miło – bo w tak odmłodzonej reprezentacji Rosji najstarsi z nas mogliby się jeszcze załapać na kursowanie po browary. Z drugiej – jesteśmy pewni, że Jacek Kurowski po prostu się nie przygotował, jak to zwykle w TVP bywa. Właściwie powinniśmy oburzyć się na nich wszystkich mocniej – bo “Donanaruma” w Juventusie czy tak rażące przestrzelenie przy prezentowaniu gospodarzy turnieju to błędy, które Telewizji Publicznej zdarzać się nie powinny. Ale ten turniej i tak większość ma tam, gdzie Jacek Kurowski research dotyczący wieku reprezentantów Rosji.