Ten mecz miał dać odpowiedź na wiele pytań. Przede wszystkim, na jakim etapie przygotowań do mundialu jest reprezentacja Rosji? Czego im brakuje i nad czym jeszcze będzie musiał popracować Stanisław Czerczesow? Czy Portugalia jest głównym faworytem do wygrania Pucharu Konfederacji? No i wiemy już, że były szkoleniowiec Legii Warszawa ma jeszcze masę pracy, bo jak na razie jego Rosja, co najwyżej może opitolić słabiutką Nową Zelandię, ale do czołówki jeszcze bardzo daleko. Natomiast Portugalia pokazała, że jest w całkiem niezłej dyspozycji i bez wątpienia dała jasny sygnał, że powalczy w Rosji o zwycięstwo.
Od początku spotkania Portugalia pokazała, że ten mecz będzie toczył się pod jej dyktando. Co prawda nie narzucili zabójczego tempa, ale spokojnie realizowali swój plan. Mówiąc krótko, wiedzieli co zrobić z piłką przy nodze. Ich przeciwieństwem byli rosyjscy zawodnicy, którzy kompletnie nie mieli pojęcia jak zagrozić rywalom. Zero jakiegokolwiek planu na mecz i wyglądało to bardzo chaotycznie. W końcu to miała być poważna drużyna, a oni bardziej przypominali zlepek przypadkowych piłkarzy z ulicy.
Grając tak jak Rosja w dzisiejszym spotkaniu, nie da się wygrać z Portugalią, w której jest Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu Madryt po raz kolejny pokazał, że jest w gazie. Już na początku spotkania strzelił swoją pierwszą bramkę w Pucharze Konfederacji. Sam gol całkiem klasyczny dla CR7 – wykończenie głową świetnego dośrodkowania Guerreiro. Nieco później Ronaldo mógł podwyższyć wynik, bo w charakterystyczny dla siebie sposób minął Wasina, a właściwie to doprowadził go do zawrotów głowy, ale na posterunku był Akinfiejew. Ronaldo miał też duży udział przy kontrach, które w wykonaniu Portugalii wyglądają naprawdę świetnie. Dzisiaj nic z tego nie wpadło, ale w kolejnych meczach bardzo możliwe, że przełoży się to na bramki. Poza Ronaldo, bliski strzelenia bramki był jeszcze Andre Silva, ale ostatecznie zabrakło precyzji.
Rosja w pierwszej połowie była fatalna, a najlepiej świadczy o tym fakt, że w pierwszych 45 minutach oddali tylko jeden strzał w stronę bramki strzeżonej przez Rui Patricio. Autorem tego uderzenia był Smołow i nie był to najlepszy strzał, bo piłka znacznie minęła bramkę. Dopiero po przerwie coś drgnęło po zmianach Czerczesowa. Na boisku pojawili się Jerochin oraz Połoz i trzeba przyznać, że trochę rozruszali rosyjską ofensywę. Były jakieś sytuacje, ale też bez przesady, bo brak celnego strzału przez cały mecz to jednak kpina, której nie się usprawiedliwić kilkoma dośrodkowaniami.
Wygrała zdecydowanie lepsza drużyna, a wydaje nam się też, że Cristiano Ronaldo i spółka nie rozegrali tego meczu na najwyższym biegu. Szybko strzelili bramkę i jakoś nie zależało im na szybkim zamknięciu sprawy. Mogli za to asekuranctwo zapłacić w doliczonym czasie gry, bo Rosja miała całkiem groźną sytuację po rzucie rożnym. Jak widać nie wyciągnęli lekcji ze spotkania z Meksykiem, w którym stracili bramkę w doliczonym czasie gry. Zdecydowanie muszą zwrócić na to uwagę, bo w ewentualnym finale mogą zapłacić za to najwyższą cenę.
Rosja – Portugalia 0:1
Cristiano Ronaldo 0:1 8’