Pora na kolejną odsłonę naszych rankingów i – tak, zgadaliście – po obrońcach wyróżnimy najlepszych defensywnych pomocników. Ale, ale, ale… Postanowiliśmy trochę odejść od prostego podziału, który stosowaliśmy do tej pory. Prostego, czyli takiego, w którym graczy środka pola dzieliliśmy jedynie na defensywnych i ofensywnych. Tym razem zamiast dwóch kategorii będą trzy – osobno potraktowaliśmy tzw. szóstki, ósemki i dziesiątki. Uznaliśmy, że porównywanie ze sobą – przykładowo – Ariela Borysiuka i Thibaulta Moulina mija się z celem, bo odwalają oni na boisku nieco inną robotę. Wiadomo, że w kilku przypadkach kwestia roli na murawie jest zmienna, ale tak jak u wszelkich zapchajdziur, tak i tu po prostu trzeba było podjąć decyzję o przydzieleniu do jednej z grup.
Wszystko jasne? Jeśli nie, no to wyjdzie w praniu. Na początek szóstki, defensywni pomocnicy. Całkiem mocno obsadzona pozycja, bo już po skreśleniu tych środkowych pomocników (wspomnianego Moulina i tak dalej), rozważaliśmy ponad kilkanaście nazwisk. Nie załapali się na listę m.in tacy wyjadacze jak Grzyb, Piątek, Surma, Kovacević czy wciąż niestary, a już doświadczony Radosław Murawski, więc poziom jest wyższy niż na niektórych pozycjach, które już przerobiliśmy.
Zwycięzca w tej kategorii był dla nas oczywisty. Można dyskutować, czy Jacek Góralski zasłużył na klasę “B” czy “C”, ale zależało nam, by jakoś podkreślić, że za nim naprawdę kozacki sezon. Tak pół żartem, ale też pół serio – skoro w Anglii nagrody kosi N’Golo Kante, to czasy, w których goście od czarnej roboty byli stale niedoceniani, chyba są już tylko przeszłością. I dobrze, podpisujemy się. Jeśli chodzi o liczbę odbiorów, Góralski zjadł resztę ligi na śniadanie. Przeciwnicy mieli z nim przesrane, potrafił wyłączyć nawet Odjidję-Ofoe, a to – jakkolwiek patrzeć – duża sztuka. Aż się nie chce wierzyć, ze jeszcze w sierpniu wraz z rezerwami Jagi dostawał manto 0-6 od Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie.
Dość mocnym kandydatem na zwycięzcę tego rankingu był Miroslav Covilo, który do skutecznej gry w defensywie dorzucał jeszcze skuteczność pod bramką rywali. Przeszkodziła mu kontuzja i w naszych oczach przeskoczyli go: kolega z drużyny, Damian Dąbrowski, który również dokłada do swojej gry fajne liczby z przodu (4 gole i 7 asyst w tym sezonie), a także Mateusz Matras, którego już chyba definitywnie powinniśmy przestać nazywać najbardziej niedocenianym ligowcem. Ciekawi jesteśmy, czy w Lechii zrobi jeszcze krok do przodu czy już dobił do sufitu. Ariel Borysiuk naprawdę dawał tam radę wiosną, gdyby spędził w Polsce cały sezon, pewnie powalczyłby o podium.
Spory komfort na tej pozycji ma Lech Poznań, dwóch takich przecinaków jak Trałka i Tetteh to skarb. Naszą stawkę uzupełniają dwa odkrycia, bo ani przed sezonem nikt nie stawiał na to, że odpali Michał Kopczyński, ani transfer Pola Lloncha przed rundą na kolana nie rzucał (Hiszpan to materiał na ligowy TOP3 na tej pozycji, czekamy na następny sezon), a także Jarosław Kubicki, który często nie rzuca się w oczy, ale ma bardzo dobre statystyki odbiorów i odzyskanych piłek.