Reklama

Bytovia zostaje w I lidze, a Radomiak wykrzyczał całemu światu, że nie ma ambicji

redakcja

Autor:redakcja

18 czerwca 2017, 18:33 • 2 min czytania 7 komentarzy

Nie spodziewaliśmy się w tym meczu dużych emocji, bo ciężko odrobić cztery bramki straty. Ale nie spodziewaliśmy się też, tak wielkiego rozczarowania ze strony Radomiaka. Piłkarze Podolińskiego urządzili nam przedstawienie żenady, które trwało o 180 minut za długo. 

Bytovia zostaje w I lidze, a Radomiak wykrzyczał całemu światu, że nie ma ambicji

Nikt nie wymagał od Radomiaka odrobienia strat w całości, ale mogliby choć trochę udawać, że chcieli strzelić przynajmniej jedną bramkę. Choćby dla kibiców, którzy po raz kolejny przyszli kibicować i wspierać. Ci na szczęście bardzo szybko zrozumieli, że piłkarze ich ukochanej drużyny są już dawno na wakacjach, a po boisku biegają jacyś goście, którzy ten mecz mają głęboko w nosie. Kompletnie nie możemy zrozumieć postawy Radomiaka, bo jak można aż tak zlać rewanż? Przecież oni dostali w pierwszym meczu srogi wpierdol. Czy Bytovia jest aż tak mocna, żeby nie podjąć z nią rękawicy na własnym terenie?

Jedyna agresja i zadziorność wystąpiła w drugiej minucie meczu po wejściu Agu w Bąka. Były wtedy jakieś przepychanki, grożenie, wyzwiska. No po tej akcji można było pomyśleć, że ktoś tutaj jest wkurwiony i żądny rewanżu. Było też nawet jakieś zagrożenie pod bramką Oszmańca, ale jak się później okazało, to była tylko zasłona dymna. Po tych wydarzeniach na zagrożenie pierdnięcie na połowie Bytovii musieliśmy czekać, aż do 26 minuty. Słaby strzał z dystansu oddał Tarnowski i to by było tyle w pierwszej połowie.

Ciekawi jesteśmy jak wyglądało piętnaście minut przerwy w szatniach obu drużyn. Co tam gadał Podoliński to nawet nie będziemy strzelać. Ale Stawski? – No dobra, oni są jeszcze słabsi niż myślałem. Jednak trzeba tutaj wygrać, bo jak zremisujemy to wstyd. Zresztą dużo wysiłku nie trzeba, na luzie coś wciśniecie. 

Gra Radomiaka była tak słaba, że fatalna strata Kwieka pozostałaby w zasadzie niezauważona, gdyby nie gol Rzuchowskiego. Długo też nie trzeba było czekać, aby pomocnik Bytovii podwyższył prowadzenie na 2:0. Nawet nie będziemy pisali, że te bramki postawiły kropkę nad i, bo ta kropka była już postawiona po pierwszych 45 minutach w Bytowie. Co ciekawe, piłkarze Bytovii po tych trafieniach szukali jeszcze trzeciej bramki, a zawodnicy Radomiaka modlili się o choćby jedną bramkę końcowy gwizdek. No dobra, poza Leandro i Bembą, którzy chcieli tutaj coś zdziałać. Z tym, że temu drugiemu nie pozwalały na cokolwiek umiejętności, a Brazylijczyk nie miał z kim grać. Leandro znacznie przewyższał poziomem swoich kolegów, ale sam meczu niestety nie wygra. Poza tym przewyższać umiejętnościami kogokolwiek z Radomiaka, to żaden wyczyn.

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...