Rosja jako gospodarz. Brazylia jako wymiatacz, który zjadł eliminacje CONMEBOL jak za dawnych lat. Trzecim finalistą mundialu w tym tygodniu został Iran. Komfort ma całkiem całkiem – blisko rok na przygotowania.
Nie ukrywajmy: pewnie większość z was zakończyła śledzenie popisów Iranu w momencie, gdy cztery lata temu odpadli z mistrzostw świata. Przypomnijmy jednak, że radzili sobie tam więcej niż nieźle. Skazywani na trzy szybkie oklepy, najpierw postawili się Nigerii (0:0), a potem niemal powstrzymali Argentynę. Dopiero gol Messiego w końcówce uratował Albicelestes, ale wcześniej i Iran miał swoje sytuacje. 1:3 z Bośnią w ostatniej kolejce podyktowane było też zmianą taktyki, bo już nie było czego bronić, nie było sensu murować – szansa na awans wciąż się tliła, ruszyli więc do ataku. Murarzami byli znakomitymi, ale do frontalnego ataku nie nadawali się kompletnie i polegli.
Wciąż prowadzi ich Carlos Queiroz, ale jeśli chodzi o personalia w zespole to jest to drużyna zupełnie inna. Iran wysyłał wówczas armię weteranów, jedną z najstarszych. Mieli raptem trzech zawodników poniżej 26 roku życia. Powyżej trzydziestki jedenastu, w tym większość z tych, któzy odgrywali absolutnie kluczowe role.
Ich wyjściowy skład na mecz z Argentyną pod względem wieku:
26 – 33, 33, 31, 27 – 31, 34, 28, 30, 24 – 27.
A teraz wyjściowy skład pod względem wieku na mecz z Uzbekistanem, kiedy przypieczętowali awans:
24 – 23, 35, 25, 27 – 23, 20, 24, 33, 23 – 22.
Jest różnica? Jest. Dwóch doświadczonych graczy, jeden – Hosseini – trzymający tyły, ta sama rola dla Shoaela z przodu i gramy młokosami. Iran najpierw przewiózł się po Omanie, Turkmenistanie, Guamie, Indiach, a potem po Korei, Uzbekistanie, Syrii, Katarze, Chinach. Nie przegrał ani razu. Więcej – w finałowym etapie kwalifikacji wciąż nie stracił gola. Ma bilans 8:0. To spektakularny rezultat, który zarazem pokazuje, że Iran to wciąż drużyna, którą Queiroz po pierwsze uczy doskonałego bronienia dostępu do własnej bramki.
Ale w ataku Iran ma obecnie znacznie lepsze armaty. Wtedy atak miał trzymać Reza Ghoochannejhad z Championship. Teraz? Dziewiątką jest Sardar Azmoun, 22-letnia gwiazda Rostowa. Regularnie strzela w lidze rosyjskiej, a w Champions League trafił na Vicente Calderon, ukłuł także Bayern w zwycięskim dla Rostowa 3:2. Kreatywny, błyskotliwy zawodnik, nazwany przez BBC „irańskim Messim”. Miał zimą otrzymać ofertę z Liverpoolu, teraz zasadzają się na niego inne poważne marki. Największe wsparcie ma ze strony Alirezy Jahanbakshsha, skrzydłowego, który po świetnym sezonie w Alkmaar miał trafić na celownik klubów Premier League.
Oczywiście ich awans sensacyjną informacją nie jest, to mundialowi bywalcy, w regionie mało jest silniejszych drużyn (choć podczas Pucharu Azji 2015 zaskoczył ich Irak). Medalu im wciąż nie wróżymy, niemniej wysyłają lepszą drużynę niż ostatnio i każdy, kto ich zlekceważy, będzie surowo ukarany.