Reklama

Mąka, twierdza, zmiany. Wnioski po meczu z Rumunią

redakcja

Autor:redakcja

11 czerwca 2017, 16:24 • 5 min czytania 43 komentarzy

Mecze reprezentacji Adama Nawałki nie są jak pudełka czekoladek według Forresta Gumpa. O ile kiedyś rzeczywiście nigdy nie wiedzieliśmy, na co trafimy, gdy decydowaliśmy się obejrzeć kadrę, o tyle teraz za każdym razem otrzymujemy produkt na wysokim poziomie. Od czasu do czasu oczywiście pojawi się jakiś moment zawahania, znak zapytania, rysa na wizerunku drużyny, bo to tylko futbol, ale generalnie – jakość gwarantowana. Nie inaczej, nawet pomimo kilku problemów, było wczoraj przeciwko Rumunii. A że do takich spotkań wraca się z przyjemnością, postanowiliśmy jeszcze raz się nad nim pochylić. 

Mąka, twierdza, zmiany. Wnioski po meczu z Rumunią

Już na chłodno. Jest kilka spraw, które wypada poruszyć. Zapraszamy.

Po pierwsze – Lewandowski King 

Historia pisze się na naszych oczach. Włodzimierz Lubański ostatniego gola w narodowych barwach strzelił 37 lat temu i raczej nie zakładał, że ustanowiony przez niego na poziomie 48 bramek rekord trafień przetrwa tak długo (choćby dlatego, że to okres pomiędzy medalami na MŚ, piękne czasy). Jednak w kolejnych pokoleniach brakowało kozaka, który mógłby się z nim równać, ależ przeciętnie wypada na przykład 17 bramek Macieja Żurawskiego, który był twarzą kadry przez lata i u kilku selekcjonerów. Dopiero Lewandowski był w stanie namieszać i robi to szybciej, niż można by przypuszczać. Dzięki wczorajszemu hat-trickowi minął Grzegorza Latę. Kolejny taki popis będzie oznaczał tytuł najskuteczniejszego.

WARSZAWA 10.06.2017 MECZ ELIMINACJE DO MISTRZOSTW SWIATA 2018 GRUPA E: POLSKA - RUMUNIA 3:1 --- FIFA WORLD CUP 2018 QUALIFYING ROUND GROUP E MATCH IN WARSAW: POLAND - ROMANIA 3:1 ROBERT LEWANDOWSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Reklama

Gdzieniegdzie można usłyszeć, że nie ma co się szczególnie zachwycać, wszak wczoraj “Lewy” dwa razy trafił z karnych. Nam wydaje się, że właśnie warto docenić również jego skuteczność w tym elemencie, a przede wszystkim spojrzeć szerzej na to, ile dają jego gole. Na przykład na 11 ostatnich meczów eliminacyjnych:

– trzy gole z Gruzją,
– gol z Niemcami,
– dwa gole z Gibraltarem,
– dwa gole ze Szkocją,
– gol z Irlandią,
– gol z Kazachstanem,
– trzy gole z Danią,
– gol z Armenią,
– dwa gole z Rumunią,
– gol z Czarnogórą,
– trzy gole z Rumunią.

Łącznie 20 trafień. Był królem strzelców poprzednich eliminacji, a w tych na razie idzie łeb w łeb z Cristiano Ronaldo. Chyba nawet Kazimierz Greń w szczytowej formie nie potrafił tak załatwiać biletów jak “Lewy”. Pewnie, przydałoby się, by został również gwiazdą wielkiego turnieju, ale najpierw doceńmy to, w jaki sposób nas na nie wprowadza.

Po drugie – z tej Mąki jest chleb 

Jeszcze rok temu wydawało się to niemożliwe, ale stało się – Grzegorz Krychowiak, pomimo tego, że jest zdrowy, stracił miejsce w podstawowym składzie reprezentacji. A co “jeszcze bardziej niemożliwe” – w momencie, w którym zawodnik PSG musiał wejść na boisko, zastanawialiśmy się, czy da radę godnie zastąpić piłkarza Wisły Kraków.

Krzysztof Mączyński był już odkryciem Nawałki w poprzednich eliminacjach, ale okazuje się, że to jeszcze nie było jego ostatnie słowo. Szkoda, że musiał opuścić boisko już w pierwszej połowie, bo – po pierwsze – grał naprawdę dobrze, odważniej niż zazwyczaj, no i rozkręcał się z minuty na minutę, no a po drugie – mógł wczoraj sporo wygrać, jeśli chodzi o swoją przyszłość, bo z pewnością jest kilka klubów, które planują go z Wisły wyciągnąć.

Reklama

Po trzecie – zmiany do zmiany 

Wspomniane zejście Mączyńskiego, a wejście Krychowiaka było wymuszone przez względy zdrowotne i pewnie 95% trenerów podjęłoby na miejscu Nawałki dokładnie tę samą decyzję. Jednak kolejne roszady, przy których selekcjoner miał pełną dowolność, zespołowi na pewno nie pomogły. Przynajmniej tak to wyglądało z boku, bo końcówka meczu należała do Rumunów.

Milik za Linettego w 72. minucie.
Teodorczyk za Zielińskiego w 81. minucie.

Środek pola kompletnie zdemolowany na rzecz ofensywy. Nawet jeśli był w tym jakiś pomysł (dobijanie rywala przy 3-0?), zdecydowanie nie zatrybiło. A że problemy za zmianami to w przypadku Nawałki recydywa, sprawa powoli urasta do rangi problemu. Warto przemyśleć.

WARSZAWA 10.06.2017 MECZ ELIMINACJE DO MISTRZOSTW SWIATA 2018 GRUPA E: POLSKA - RUMUNIA --- FIFA WORLD CUP 2018 QUALIFYING ROUND GROUP E MATCH IN WARSAW: POLAND - ROMANIA ADAM NAWALKA FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Po czwarte – jak Zieliński odpali, to nie ma mocnych 

Wyższą notę wystawiliśmy wczoraj Lewandowskiemu, ale na pewno mają trochę racji ci z was, którzy pisali, że to “Zielek” rozkręcał imprezę, na której brylował snajper, więc to on zasłużył na miano MVP. Wypada się cieszyć, że w ogóle mamy takie dylematy. Kapitalnie zagrał wczoraj pomocnik Napoli, nie mieli na niego sposobu przeciwnicy. I nie wiedzieć kiedy, bo po ledwie kilku jego meczach, przestaliśmy tęsknić za ustawianiem z dwójką napastników. Tym samym, które było przecież jednym z fundamentów sukcesu tej reprezentacji w eliminacjach do Euro.

A co do samego Zielińskiego – pamiętacie, co mówiło się o nim rok temu, po meczu z Ukrainą? Spala się psychicznie, nie wytrzymuje presji bycia liderem drugiej linii. Biegał i myślał wtedy tak, jakby ktoś wrzucił mu na plecy torbę wypełnioną głazami. Dużo musiał dać mu ten rok w Napoli, obcowanie z gwiazdami nie tylko przy okazji zgrupowań. Okrzepł. Nawet jeśli nie wchodzi w każdy mecz fenomenalnie, to rozkręca się z każdym udanym zagraniem. Łapie luz. Po kilkunastu minutach jest gotowy zakładać siatki, dryblować przy trzech rywalach w okolicy i rzucać piłki, o których kilku jego poprzedników w kadrze nigdy nawet nie myślało. Jezu, ile my czekaliśmy na takiego piłkarza? Dekadę?

Po piąte – mamy twierdzę 

06.09.2008. Polska zaczyna eliminacje do mundialu w RPA, gramy ze Słowenią we Wrocławiu. Stadion przy ulicy Oporowskiej, na żywo ogląda to nieco ponad 8 tysięcy widzów.

10.06.2017. Gramy z Rumunią na eleganckim Narodowym, zainteresowanie kupnem biletu wyraża pół miliona ludzi, od rana czuć w Warszawie, że wieczorem będzie święto futbolu.

Nie chcieliśmy już wspominać słynnego meczu ze Słowacją w Chorzowie, bo to było apogeum problemów, a ten Wrocław też działa na wyobraźnię. Przecież nie minęło wcale tak wiele czasu. W drużynie ciągle są piłkarze, którzy pamiętają tamten remis. Dziś są ulubieńcami ludzi. Może dorabiamy jakąś ideologię do tego, co widzimy, ale wydaje nam się, że niosą ich te ściany, trybuny. No i odwdzięczają się ludziom świetną grą w domu. W Warszawie wygrali 7 ostatnich meczów. Po raz ostatni przegrali w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją w 2014 na początku pracy Nawałki.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

43 komentarzy

Loading...