Niedługo minie rok od ostatniego meczu Zlatana Ibrahimovicia w barwach reprezentacji Szwecji. To przegrane spotkanie z Belgią na Euro 2016. Na Euro, na które genialny napastnik niemal wniósł swoją drużynę na plecach, strzelając 3 z 4 bramek w barażach z Danią, a wcześniej trafiając 8 razy w 8 meczach w grupie. Zresztą nie po raz pierwszy Zlatan ciągnął tę ekipę w eliminacjach, więc można było zakładać, że już bez niego w składzie szanse Szwedów na mundial w Rosji spadną drastycznie. Chyba za to najbardziej uwielbiamy piłkę – wielce prawdopodobny scenariusz ma tyle wspólnego z rzeczywistością co opowiastki Janusza Wójcika.
Za Szwedami już 6 spotkań w dość trudnej grupie, w której trzeba mierzyć się z Francuzami, Holendrami, Bułgarami, Białorusinami i Luksemburczykami. Przed dzisiejszym meczem z wicemistrzami Europy było nieźle – drugie, oznaczające baraże miejsce, dzięki potknięciu “Oranje” z Bułgarią trzy punkty przewagi nad Robbenem i spółką oraz trzy straty do Pogby i jego kolegów. Ale po dzisiejszym meczu z wicemistrzami Europy jest wręcz pięknie.
Bo Szwecja Francję na własnym boisku ograła, rewanżując się tym samym za porażkę w pierwszym meczu i jest nowym liderem grupy!
To prawda, że gospodarze dzisiejszego meczu cierpieli na boisku. To prawda, że nie mieli kontroli nad tym spotkaniem nawet przez pięć minut. To prawda, że się bronili, a niektóre kontry były tak nieporadne, że lepsze wyprowadzał nawet Ruch Chorzów w końcówce sezonu i to wtedy, gdy piłkę rozprowadzał Przybecki. To prawda, że Francuzi oddali dwa razy więcej strzałów.
Ale to Szwedzi strzelili dwa gole, a rywale (Dembele, Kante, Rabiot i Lacazette nawet nie podnieśli się z ławki – Jezu, co za potencjał!) tylko jednego.
Chociaż gdybyście próbowali nas przekonać, że takie gole powinny liczyć się podwójnie, to podjęlibyśmy dyskusję.
#Giroud goal for #FFF tonight 🔥🔥🔥🇫🇷 pic.twitter.com/aYJK2uCGVR
— SoccerViper (@SoccerViper) June 9, 2017
Była 37. minuta i wydawało się, że Francja w końcu złamała opór Szwecji i dalej będzie już tylko z górki. Dlatego niemałym szokiem był fakt, że jeszcze przed przerwą, również w dość efektowny sposób, wyrównał Durmaz. Druga połowa oznaczała wymianę ciosów, bo z jednej strony mieliśmy szanse Griezmanna i Pogby, a z drugiej Forsberga i Johanssona, jednak z czasem to Francuzi stali się jedynymi chętnymi, by ten mecz rozstrzygnąć na własną korzyść. Starali się, napierali, robili co mogli. Jeszcze jedna, enta już wrzutka w pole karne – nic z tego, piłka wraca na ich połowę, a do końca sekundy.
I wtedy stało się to. Game over.
Here’s Hugo Lloris’ howler from the Sweden v France match earlier this evening…. pic.twitter.com/9MTox5eNLz
— Grade One Bets (@GradeOneBets) June 9, 2017
Ciekawie rozpoczęła się ta runda eliminacji, a większa dawka emocji już jutro. Łapcie wyniki wszystkich dzisiejszych spotkań. Jak to mówią: w Europie nie ma już słabych drużyn!
Andora – Węgry 1-0 (26′ Rebes)
Białoruś – Bułgaria 2-1 (33′ Siwakow, 80′ Sawickij – 91′ Kostadinow)
Wyspy Owcze – Szwajcaria 0-2 (36′ Xhaka, 55′ Shaqiri)
Gibraltar – Cypr 1-2 (30′ Hernandez – 10′ Chipolina – sam., 87′ Sotiriou)
Bośnia i Hercegowina – Grecja 0-0
Lotwa – Portugalia 0-3 (42′ Ronaldo, 63′ Ronaldo, 67′ Silva)
Holandia – Luksemburg 5-0 (21′ Robben, 34′ Sneijder, 62′ Wijnaldum, 70′ Promes, 84′ Janssen)
Estonia – Belgia 0-2 (31′ Mertens, 86′ Chadli)
Szwecja – Francja 2-1 (43′ Durmaz, 93′ Toivonen – 37′ Giroud)