Chyba żaden piłkarz Ekstraklasy nie przebył w tym sezonie tak długiej drogi. Maciej Wilusz jeszcze kilka miesięcy temu był tym gościem, którego wstawienie do składu Lecha, w większości przypadków skutkowało brakiem zwycięstwa. Z czasem jednak były obrońca GKS-u Bełchatów nawet nie tyle się przełamał, co stał się filarem defensywy trzeciej ekipy tego sezonu. Nic więc dziwnego, że Wiluszem, któremu wygasa umowa, zaczęły interesować się zagraniczne kluby. Mówiło się choćby o wyjeździe do Rumunii i grze dla Steauy Bukareszt, ale według naszych informacji kierunek wyjazdu najprawdopodobniej będzie trochę inny.
Liga rosyjska, FK Rostów.
Czyli umówmy się – nie w kij dmuchał. To szósta ekipa zakończonego niedawno sezonu tamtejszej ekstraklasy, która ligę skończyła z dość dużą stratą do Spartaka, CSKA i Zenitu, ale trzeba pamiętać, że przecież rok temu klub ten był rewelacją rozgrywek, dopiero pięć kolejek przed końcem stracił on tytuł na rzecz CSKA i skończyło się na wicemistrzostwie.
No i grze w Lidze Mistrzów, do której Rostów dostał się po wyeliminowaniu w kwalifikacjach Anderlechtu i Ajaksu Amsterdam. Już w grupie udało się ograć Bayern Monachium na własnym stadionie, a także dwa razy zremisować z PSV Eindhoven, co dało grę w Lidze Europy na wiosnę. Rosjanie potrafili jeszcze przejść Spartę Praga, lecz w 1/8 finału minimalnie lepszy okazał się Manchester United (1-1, 0-1).
Bez dwóch zdań – bardzo poważne towarzystwo. Polacy są ostatnio w odwrocie, jeśli chodzi o ligę rosyjską (został tylko szanowany w Permie Janusz Gol), ale może Wilusz będzie początkiem zmian na lepsze?
Fot. FotoPyK