Z polskim tenisem przez długi czas było tak: Agnieszka Radwańska i długo, długo nikt. Jeśli ktoś się pojawiał, to raczej na chwilę, a potem spadał jak meteor do szopy. Teraz jest mały promyczek nadziei: Magda Linette po raz pierwszy w karierze awansowała do 3. rundy turnieju wielkoszlemowego. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że dla niedzielnych kibiców nie jest to najbardziej rozpoznawalne nazwisko. Oto, co musicie o niej wiedzieć.
Ma już 25 lat
Niestety, to nie jest historia, która zaczyna się od słów: taka młoda, a już taka dobra. Jasne, 25 lat to jeszcze nie emerytura, ale też zdecydowanie nie bardzo młody wiek, jak na tenisistkę. Agnieszka Radwańska miała dwa lata mniej kiedy grała w finale Wimbledonu i od lat była w pierwszej dziesiątce rankingu.
Kariera Linette zaczęła się wspaniale, została wicemistrzynią Europy do lat 14, potem jako 18-latka wygrała swój pierwszy turniej rangi ITF. Pierwszy, bo potem w 6 kolejnych imprezach zanotowała 5 finałów i 3 zwycięstwa, wygrywając 21 meczów z rzędu. W dorosłym tenisie już tak dobrze nie było…
Nie może się przebić
W pierwszym sezonie startów w cyklu WTA zaliczyła skok o prawie tysiąc miejsc. Do pierwszej setki zdołała się dobić dopiero dwa lata temu. Co dalej? Niestety, ligowa szarzyzna, czyli dwa lata bujania się w okolicach setnego miejsca. Ile razy uda się jej awansować o kilkanaście pozycji, tyle razy po kilku tygodniach zalicza zjazd. Początek roku 2017: 95. miejsce, połowa marca: 73., koniec maja: 94.
Teraz wreszcie będzie lepiej. Dziś wygrała ze swoją deblową partnerką Aną Konjuh (30. w rankingu) w dwóch setach. To zapewni jej 130 punktów, dzięki którym wreszcie powinna wskoczyć nieco wyżej. Dotychczasowy rekord: 64. miejsce na świecie.
Prześladuje ją pech
W sporcie, jak i w życiu – jak ktoś ma pecha, to mu w spadnie na głowę cegła w drewnianym kościele. Magda Linette coś o tym wie. To znaczy – nie o cegłach, ale o niefarcie. Wyjątkowo często już w pierwszych rundach Wielkich Szlemów wpadała na przeszkody nie do pokonania: Samanthę Stosur, Dominikę Cibulkovą, czy Agnieszkę Radwańską.
Kiedy wreszcie dobrze wylosowała – w Wimbledonie dwa lata temu, mecz z Kurumi Narą przegrała z powodu kontuzji. Z kortu zeszła w trzecim secie ze łzami w oczach.
Jest ładna
Już słyszymy te głosy: korty tenisowe to nie wybieg dla modelek, albo scena na wyborach miss. Pewnie, ale umówmy się: znacznie przyjemniej kibicować komuś, kto nie tylko dobrze gra, ale także fajnie wygląda. Jeśli komuś jest naprawdę wszystko jedno, polecamy dopingować Alisson Van Uytvanck (na zdjęciu), z którą dziś w trzech setach wygrała Radwańska, albo Carlę Suarez Navarro.
My zdecydowanie lubimy mieć na czym zawiesić oko. Magda daje radę.
Wreszcie się przełamała
Dla Magdy Linette tegoroczny Roland Garros to ósmy z rzędu turniej wielkoszlemowy, wcześniej było siedem z rzędu turniejów kwalifikacyjnych. Trzeba przyznać, że regularność jest jej mocną stroną, co niestety nie oznacza nic dobrego. Eliminacje: pierwsza runda, pierwsza, druga i cztery kolejne porażki w pierwszej; turnieje główne: pierwsza runda, pierwsza, druga i pięć kolejnych porażek w pierwszej.
Tym razem nastąpiło przełamanie: Magda wygrała dwa mecze, oba bez straty seta. Zarobiła przy okazji 85 tysięcy euro, czyli niewiele mniej niż przez wcześniejsze pięć miesięcy tego roku (w całej karierze nieco poniżej miliona dolarów).
Jest skromna
Agnieszka Radwańska wie ile osiągnęła i nie lubi, gdy ktoś ją krytykuje. Po nieudanych turniejach, zwłaszcza tych olimpijskich, niechęć do niej mocno się nasila. Wielu krytyków zarzuca jej zarozumiałość, zadzieranie nosa, czy niechęć do gry dla Polski.
Z Linette takich problemu nie ma: to taka grzeczna, skromna i bardzo pracowita dziewczyna.
Potrafi zaryzykować
Magda Linette doskonale wiedziała, że jej kariera zatrzymała się w miejscu. Zdawała sobie sprawę, że nie w pełni wykorzystuje talent i potencjał. Co zrobiła? Wyjechała z Polski, do trenera Ivo Zunicia, z którym pracuje w Chorwacji i w Chinach. – Na początku w obcym kraju jest ciężko. Ale jestem otwartą osobą, potrafię znaleźć sobie zajęcia, dzięki którym odnajduję się w nowych warunkach – mówiła w wywiadzie dla miesięcznika Tenisklub.
Teraz wypada tylko trzymać kciuki, żeby potrafiła się odnaleźć w nowym miejscu: top 50, a potem top 30 rankingu.
W trzeciej rundzie Magda zagra z rozstawioną z piątką Eliną Switoliną z Ukrainy. Z kolei rywalką Agnieszki Radwańskiej w meczu o 4. rundę będzie niespełniona nadzieja francuskiego tenisa Alize Cornet. Oba mecze w sobotę.