Piłkarze, którzy potrafią wyrzucić piłkę z autu pod polem karnym rywala z taką siłą, że ten stały fragment staje się podobnym zagrożeniem co rzut rożny, zawsze byli w cenie. Ostatnio choćby na ekstraklasowych boiskach możemy mówić o pewnej modzie na takie pociski, ale to sposób na zagrożenie rywalowi prawie tak stary jak sam futbol. Gdy myśliśmy o najpiększejszym golu po takiej wrzutce, przed oczami mamy nie trafienie z historii najnowszej, a Irlandczyka Ronnie’ego Whelana z 1988 roku.
Tamto Euro nie należało do normalnych. Lejący wszystkich po łbach Związek Radziecki, Anglicy, którzy nie wygrali nawet jednego spotkania (ba, nawet nie zremisowali!), no i na koniec właśnie to trafienie Ronnie’ego. Irlandia mierzyła się wtedy z finalistami, ZSRR. W 38. minucie to Whelan dał prowadzenie. Po dalekim wrzucie z autu, złożył się do nożyc i trafił idealnie w okienko rywali.