Reklama

Co jeszcze trzeba zrobić, by Przesmycki wreszcie przestał być zadowolony?

redakcja

Autor:redakcja

30 maja 2017, 15:21 • 2 min czytania 32 komentarzy

Słuchajcie, niebywała sprawa! Kierowca autobusu miejskiego fantastyczne prowadził maszynę. Zwalniał, gdy trzeba było zwalniać, umiejętnie przyspieszał, gdy sytuacja na to pozwalała, ale z takim wyczuciem, by nie kołysało pasażerami. Na każdym czerwonym świetle – stał. Na każdym zielonym – jechał. Przejażdżka tak przyjemna jak karocą po Monte Carlo. Zatopieni w swoich myślach pasażerowie niczym nie musieli się przejmować.

Co jeszcze trzeba zrobić, by Przesmycki wreszcie przestał być zadowolony?

Wprawdzie doszło do pewnego zgrzytu, tzn. kierowca nie wyhamował przed przystankiem i wjechał w tłum ludzi, w efekcie czego zginęło 18 osób, ale tak generalnie – jeśli spojrzeć na jego pracę tego dnia całościowo, a zaczął już o szóstej rano – spisał się świetnie. Jeden moment nieuwagi nie może przekreślać całodziennej harówki.

*

Sędzia Tomasz Musiał popełnił w Gdyni ogromny błąd. Nawet szukaliśmy argumentów, żeby go obronić i sprawdzaliśmy, czy aby na pewno nikt mu nie zasłonił widoku na słynną rękę Siemaszki. Tak się przecież zdarza – kamera wszystko widzi, ale ty jako arbiter w ogóle nic, bo akurat w najważniejszym momencie sytuację zasłonił przebiegający obrońca.

Nie, zdecydowanie nikt nie zasłonił, co widać na tej prymitywnej grafice…

Reklama

Z jakichś przyczyn Musiał ręki nie zobaczył. To też się może zdarzyć, człowiek pozostaje tylko człowiekiem. Natomiast nie spodziewaliśmy się, że zostanie pochwalony przez swojego szefa.

– Tomek Musiał sędziował bardzo dobrze – powiedział w rozmowie z Interią Zbigniew Przesmycki, szef sędziów. Potem dodał, że błędy się zdarzają, bla, bla, bla, ale po tym jednym zdaniu włosy stanęły nam dęba. Kibice Ruchu krzyczą o skandalu, klub domaga się powtórzenia meczu, wszyscy analizują jak ślepota arbitra wpłynęła na tabelę, Antoni Piechniczek mówi, że to nie był błąd ludzki i domaga się dwuletniej dyskwalifikacji dla Musiała, a Przesmycki odbiera telefon od dziennikarza i mówi: – Tomek Musiał sędziował bardzo dobrze.

No, nie ustrzegł się błędu z ręką, wiadomo, ale poza tym – rewelacja! I w ogóle ma świetny sezon, rozwija się.

Facet stoi szesnaście metrów od akcji, wszystko ma jak na dłoni, nie zauważa oczywistej ręki i szef go publicznie chwali. No naprawdę, to tak jakby w tej fikcyjnej opowieści autobusowej kierowca dostał od przełożonych premię za bezpieczną jazdę.

Czy Musiał chciał skrzywdzić Ruch? Nie, najbardziej zaszkodził sobie. Czy Musiał do niczego się nie nadaje? Nie, przesada. Ale do jasnej cholery nie chwalmy go za to, że wykonał dobrą robotę, bo prawda jest zupełnie inna: spieprzył opinię sobie i wszystkim kolegom po fachu, a o ręce Siemaszki będzie się rozmawiało jeszcze miesiącami. Wynagrodzenie za tak spieprzony mecz powinien wysłać na rzecz jakiegoś domu dziecka, najlepiej chorzowskiego.

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

32 komentarzy

Loading...