Koniec plotek, rozważań i dyskusji na temat tego, kto zostanie następcą Luisa Enrique. Barca to klub z takiej półki, że przy wakacie od razu ustawia się – a może jest ustawiana przez dziennikarzy – kolejka chętnych do objęcia tej na pewno piekielnie ciekawej oraz prestiżowej, ale i wymagającej posady. Mówiło się o Sampaolim, Unzue czy Koemanie i paru innych, lecz ostatecznie nikt z nich póki co na Camp Nou, przynajmniej jako trener gospodarzy, nie zawita. Od nowego sezonu Dumę Katalonii poprowadzi bowiem Ernesto Valverde.
Valverde siedział ostatnio za sterami Athletiku Bilbao, konkretnie prowadził Basków od sezonu 13/14 – zajmował z nimi kolejno 4.,7., 5. i 4. miejsce w La Liga, wygrał Superpuchar Hiszpanii (pamiętne 4:0, a potem 1:1 właśnie z Barceloną), raz odwiedził progi Ligi Mistrzów, ale bez większej historii, bo został pożegnany po fazie grupowej. Wcześniej kierował choćby Valencią (5. miejsce w lidze – dziś marzenie) czy Olympiakos, z którym zgodnie z planem, trzykrotnie sięgnął po mistrzostwo Grecji. Słabszy okres miał natomiast w Villarrealu, z którego został zwolniony w trakcie sezonu 09/10.
Dziś dostaje wielką szansę, bo spełnia wymogi, jakie stawia Barca przed swoimi trenerami. Jego Athletic potrafił podejść wysoko obroną, zaatakować rywala pressingiem, a tak po prostu musi grać Blaugrana – nikt nie wyobraża sobie, by drużyna z Messim, Neymarem i Suarezem była nastawiona na kontry. Styl gry, którym lubi posługiwać się Valverde, prowadzi w prostej linii do osławionego DNA Barcy – władze klubu chcą, by zespół prowadził ktoś, kto nie będzie potrzebował czasu na zapoznanie się z tamtejszym środowiskiem. A Valverde już na Camp Nou był, co prawda jako piłkarz i niezbyt długo, bo dwa sezony, kiedy specjalnej furory nie zrobił, ale pracował z Cruyffem i rozumie, o co na Camp Nou chodzi. Dlatego też jego nazwisko było wymieniane już wcześniej w gronie faworytów na trenera Barcy, ale wtedy wygrywali Tata Martino czy Luis Enrique.
– To pracowity trener. Ma umiejętności, wielką wiedzę i doświadczenie. Nie boi się korzystać z młodych zawodników – mówił Bartomeu, który dzisiaj poinformował o przyjściu nowego trenera od kolejnego sezonu. Argumentów za Valverde jest na pewno sporo, ale i znaków zapytania nie brakuje. Ciekawe, jak poradzi sobie z dużo lepszym materiał ludzkim – Athletic, Valencia, Villarreal to na pewno solidne ekipy, lecz gdzie im do Barcelony, w której na dziesięciu najlepszych piłkarzy świata gra co najmniej trzech. Z drugiej strony – Enrique przed objęciem pierwszego składu Katalończyków też pracował na niższym poziomie, bo Celta Vigo i AS Roma to też nie ten szczebel, a jednak swoje z Barceloną wygrał.
Natomiast już dziś wiadomo, że roboty jest sporo, a czasu zbytnio nie ma, żadnych sezonów przejściowych taki zespół nie uznaje. Trzeba odzyskać mistrzostwo oraz najlepiej znów zameldować się finale Ligi Mistrzów, wspomniany Enrique zrobił to z marszu i ograł Juventus. Tak więc choć rozgrywki 16/17 nie były dla Barcy zbytnio udane, mimo wszystko zastąpienie odchodzącego szkoleniowca będzie na pewno wyzwaniem.