Reklama

Canizares bohaterem meczu, Kahn – jedenastek. Bayern króluje w Europie

redakcja

Autor:redakcja

23 maja 2017, 09:29 • 2 min czytania 1 komentarz

12. miejsce w tabeli ligowej. Tuż nad Celtą Vigo i Las Palmas, tuż za Eibarem i Malagą. Trudno dziś mówić o Valencii jako o europejskiej potędze. Młodsi kibice nie mają prawa pamiętać, że ten właśnie zespół rok po roku na przełomie wieków potrafił wywalczyć sobie finał Ligi Mistrzów. 

Canizares bohaterem meczu, Kahn – jedenastek. Bayern króluje w Europie

Dziś „Nietoperze” to już kompletnie inna półka. Personalnie – wiadomo. Minęło 16 lat, podczas których według naszej wiedzy nie odkryto serum piłkarskiej długowieczności, więc siłą rzeczy w szatni na Mestalla musiało dojść do kilku zmian warty. Ale i poziom dzisiejszej Valencii w porównaniu z tym, co ten klub prezentował mniej niż dwie dekady temu to coś, co z ekipą z 2001 wstyd w ogóle zestawiać.

Bo Valencia z 23 maja 2001 roku była w tamtym momencie naprawdę potężną paką. Mieszanka rutyny z młodością robiła swoje – z jednej strony fantastyczny Santiago Canizares, z drugiej wciąż mający całą karierę przed sobą 21-letni Pablo Aimar na pozycji mediapunta. Fakt, „Nietoperze” nie trafiły ani w ćwierćfinale, ani w półfinale na jakichś wirtuozów futbolu, ale nie można im odbierać zasług. W meczu z Bayernem, mimo że przegrały koniec końców w karnych, i tak były drużyną, która potrafiła wiele razy w ciągu 120 minut spotkania sprawować nad nim kontrolę. Problem w tym, że to nie oni mieli w bramce Oliego Kahna…

Nim jednak Kahn został bohaterem karnych w serii jedenastek, wszystko zapowiadało na to, że graczem meczu zostanie… jego vis a vis Canizares. Już w trakcie 90 minut mieliśmy bowiem okazję oglądać mini konkurs jedenastek. Tak jak jednak nie pomylili się Mendieta i Effenberg, tak strzał Mehmeta Scholla obronił nogami właśnie Hiszpan.

To jednak było za mało. W serii jedenastek Canizares sięgnął tylko jednego strzału, natomiast Kahn wybronił dwa. W tym ten Amadeo Carboniego, wybroniony w niezwykłym stylu. Zbity na poprzeczkę tak, że piłka jak zaczarowana nie potrafiła minąć linii bramkowej, a odbiła się tuż przed nią.

Reklama

Valencia przegrywa drugi finał z rzędu (rok wcześniej pokonał ją Real) i swój ostatni w Champions League aż do dziś. A Bayern zostaje najlepszą drużyną piłkarskiej Europy. Nie mając jeszcze pojęcia, że na następny triumf będzie musiał poczekać aż dwanaście lat.

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...