Czy Ruch Chorzów oszukał Komisję Licencyjną PZPN podczas dopiero co zakończonego procesu licencyjnego? Wszystko wskazuje na to, że tak. Mało tego – kiedy pokazaliśmy dokumenty jednemu z członków komisji, nie miał co do tego wątpliwości. Jest w zasadzie przesądzone, iż KL zająć Ruchem będzie musiała się po raz kolejny. I pojawia się pytanie – jakie tym razem nałoży sankcje? Znowu kolejne, ujemne punkty i kara finansowa? Czy może zawieszenie licencji?
Ruch zdecydował się na bardzo niebezpieczną gierkę. Robić w konia swoich wierzycieli to jedno, ale robić w konia Komisję Licencyjną – to drugie. Ale do rzeczy. Kiedy „Niebiescy” otrzymali licencję, nie mieliśmy z tym większego problemu – skoro spłacili wszystkie długi za zeszły rok, to w myśl przepisów są czyści, czy się to komuś podoba czy też nie. Pojawiło się jednak „ale” i to takie naprawdę pokaźnych rozmiarów, bo otrzymaliśmy dokumenty, które świadczą, że Ruch zobowiązania za zeszły sezon wobec pracowników jednak ma.
Pierwszym dowodem na to, jest regulamin, podpisany przez rządzących klubem oraz zawodników. Poniżej jego najważniejsze strony:
Drugi dowód to słowa piłkarzy, którzy twierdzą, że pieniędzy nie otrzymali (wypowiada się dwóch, ale premii nie dostał NIKT). Na razie wolą pozostać anonimowi, bo wiadomo: jak przyłożysz rękę do problemów klubu, to nazwą cię „zdrajcą”.
– Czy otrzymał pan premie wynikające z tych dokumentów? – pytamy pierwszego zawodnika.
– Do dnia dzisiejszego nie dostałem ani jednej raty i z tego co wiem, to koledzy z zespołu i ci co odeszli, też nie. Nie mam pojęcia czy Komisja Licencyjna tego dokumentu nigdy nie widziała czy po prostu została ta licencja przydzielona nie zważając na ten dokument. Fakt jest taki, że licencja jest, a pieniędzy nie ma, które według nas się należą.
– Chłopacy, którzy mieli resztę wypłat niezapłaconych – październik, listopad, grudzień – to zostało uregulowane, ale z tego co wiem, nie dostali premii za ósemkę – mówi drugi zawodnik.
– A pan?
– Nie dostałem żadnej raty.
W podręczniku licencyjnym czytamy: „Zobowiązania są wszystkimi formami wynagrodzenia należnego Pracownikom, w związku ze zobowiązaniami umownymi lub prawnymi, wliczając wynagrodzenia, płatności za prawa do wizerunku, premie i inne świadczenia. Kwoty należne osobom, które z różnych powodów, nie są już zatrudnione przez wnioskodawcę, podlegają temu kryterium i muszą zostać uregulowane w okresie przewidzianym w umowie i/lub określonym przez prawo, niezależnie od tego, w jaki sposób takie zobowiązania są ujmowane w sprawozdaniu finansowym”.
Nie ma wątpliwości – aby dostać licencję, musisz mieć zapłacone premie. Oddajmy raz jeszcze głos piłkarzom.
Pierwszy: – Ja osobiście wysłałem wezwanie do zapłaty. Wiem, że to do klubu doszło, bo księgowa do mnie dzwoniła i wyliczyliśmy, ile tej premii się należy. Oni się przygotowywali do wysłania tej premii, ale chyba gdzieś stwierdzili na górze, że może albo się uda, albo spróbują to podważyć. Nie mam pojęcia, taką drogę wybrali i finałem jest to, że pieniędzy nie ma.
Drugi: – Byłem bardzo zdziwiony, że ta licencja została przyznana. Ja w najbliższych dniach będę się starał o numer telefonu do przewodniczącego Sachsa i chciałbym się jego zapytać, jak to zostało przedstawione przez Ruch Chorzów, czy ta premia jest uwzględniona, bo powinna być. Tam była płatność bodajże w czterech ratach, dwie wchodzą w ten rok, ale dwie w tamten, więc powinni zapłacić przynajmniej połowę, a tym bardziej jest to dziwne, że nie odpisali nic.
*
Być może Ruch będzie się chwytał kuriozalnego punktu czwartego w regulaminie premiowania – że premie będą przyznawane osobną uchwałą zarządu. W PZPN nie mają wątpliwości, że Sąd Polubowny w razie sporu przyznałby rację zawodnikom. Sami zawodnicy też konsultowali się z prawnikami. Jeden z nich mówi: – To jest niby teoretycznie jakieś zabezpieczenie, punkt, który wymyślili działacze. Jednak z tego co się kontaktowałem z prawnikiem, to są tak zwane prawa nabyte i jeśli coś się podpisuje, że się coś daje, to się nie wyklucza tego uchwałą czy ustawą. Wcześniej mieliśmy takie same dokumenty i dostawaliśmy te pieniądze.
Najgorsze jednak, że Ruch komisję wprowadził w błąd. Otóż podczas procesu licencyjnego zapewnił, że w klubie NIE BYŁO regulaminu premiowania na sezon 2015/2016. Tymczasem z wklejonych dokumentów widać, że taki regulamin istniał i należało go przedstawić komisji. Ponadto doszło do jeszcze jednego zdarzenia. Najpierw oddajmy głos piłkarzowi.
– Złożyłem wezwanie do zapłaty i poinformowałem pismem Komisję, że Ruch Chorzów zalega mi z pieniędzmi. Tyle że ani od Ruchu, ani od Komisji żadnej odpowiedzi nie dostałem. Nikt mnie nie raczył poinformować telefonicznie czy zweryfikować tego, czy te pieniądze powinienem dostać. Dziwna sprawa, Ruch poinformował mnie jedynie na jaką kwotę mam wystawić fakturę i tak zrobiłem – mówi.
Ruch został zapytany przez KL o gracza, który wysłał pismo. Najpierw odpowiedział, że zapłaci mu pieniądze jeszcze przed końcem procesu licencyjnego, ale póki co – w kasie pusto. Później przedstawił wykaz spłaconych zawodników, na którym powyższego nazwiska brakowało.
– A on gdzie? – zapytano.
– On wystawił fakturę w lutym, z datą płatności na marzec. Czyli to jeszcze nie wchodzi w zobowiązania licencyjne – odparł Ruch.
Tym samym Ruch w zasadzie przyznał, że premia zawodnikowi się jak najbardziej należy (co jest zresztą oczywiste dla każdego, go kto nie chce w sposób żenujący chwytać się kruczków i udawać idioty, czekając na porażkę w sądzie), ale okłamał KL, że zobowiązanie nie dotyczy poprzedniego roku. A dotyczy, ponieważ data wystawienia faktury nie ma znaczenia. Było to zobowiązanie dotyczące zeszłego roku, co jasno wynika z dat w regulaminie premiowania. Ponadto pieniędzy nie otrzymali też pozostali zawodnicy, w tym tacy, którzy wcale nie prowadzili działalności gospodarczej i nie musieli wystawiać faktur.
*
Ruch chodzi po linie. Pół roku temu była głośna sprawa fundacji. Uznano, że być może nieświadomie klub wprowadził komisję w błąd. Odebrano punkty. Kilka dni temu odebrano punkty ponownie – między innymi dlatego, że Ruch nie współpracował z komisją na poziomie, jaki jest akceptowalny. Teraz okazuje się, że komisja została wykiwana ponownie – i znowu zaczną się pytania, czy celowo, czy może niechcący.
Na nasz nos – bez kolejnych minusowych punktów się nie obejdzie, a to wcale nie najbardziej pesymistyczny scenariusz. Najbardziej pesymistyczny zależy od tego, czy druga strona po raz kolejny schowa dumę do kieszeni, czy może skończy się cierpliwość. A nawet gdyby ponownie odebrano punkty, to należy przypomnieć, iż taka kara dotyczy każdego poziomu rozgrywek. Jeśli więc Ruch spadnie, to już w tym momencie ma -3 z perspektywami na odjęcie kolejnych oczek.
PS Pytanie do Mirosława Mosóra – czy z powyższego skanu dobrze rozumiemy, że za awans do ósemki wywalczył pan taką premię jak najlepsi zawodnicy? Jeśli tak – brawo, imponujące! Zwłaszcza jak na kogoś, kto poprzedni mecz w lidze rozegrał 21 lat temu.