Reklama

U Filipiaka naprawdę niełatwo jest być trenerem…

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2017, 12:10 • 2 min czytania 17 komentarzy

Jeśli mielibyśmy stworzyć w Ekstraklasie listę osób, w których słowa wierzymy bez większego powątpiewania, i przy których zawsze wiemy co powiedzą, raczej nie wpisalibyśmy na nią Janusza Filipiaka. A już na pewno nie wpisalibyśmy go na listę ludzi, którzy wieczorem mówią to samo, co mówili rano. Prezes Cracovii publicznie twierdzi, że trener ma pełne poparcie? Nie raz i nie dwa oznaczało to tyle, że właściwie może już zacząć się pakować. I o ile teraz Jacek Zieliński chyba faktycznie nie musi siedzieć jeszcze na walizkach, o tyle profesor jest jaki jest i natury nie oszuka – znów z wyjątkowa łatwością zmienia front wypowiedzi.

U Filipiaka naprawdę niełatwo jest być trenerem…

Niespełna miesiąc temu znalazł bowiem bardzo ciekawy sposób na motywację obecnego szkoleniowca i nie omieszkał się tym pochwalić w prasie. Pomysł wyglądał dość osobliwie – polegał na szukaniu potencjalnych zastępców dla obecnego trenera. Filipiak mówił tak (za “Przeglądem Sportowym”): – Na pewno są jakieś rozmowy. Trener Zieliński o tym wie, ale to jest tylko plan B, albo nawet D. Trenerem Cracovii nadal jest Zieliński i razem musimy wyjść z tego bałaganu. Jestem przekonany, że wyjdziemy.

Przyznacie, że ciekawa sprawa – Filipiak prowadził rozmowy z potencjalnymi szkoleniowcami, a z drugiej strony wciąż udzielał pełnego poparcia dla Jacka Zielińskiego.

Gdy w Krakowie sytuacja się uspokoiła i spadek przestał się śnić wszystkim po nocach, Filipiak zmienił front (za “PS”). – Zmiana trenera? To były, za przeproszeniem, “pierdy”. Spytano mnie o to, czy mamy plan B, a ja zażartowałem, że plan B polega na tym, że codziennie otrzymuje maile i telefony od rozmaitych trenerów i agentów.

A to ciekawe – drużyna się ogarnęła, daje radę ciułać punkty i wersja Filipiaka nagle się zmienia – wychodzi na to, że “on tak tylko żartował”. I właściwie możemy się tylko domyślać, ile jest w tym faktycznego obrazu rzeczywistości. Mocną kartą w ręku Zielińskiego z pewnością może być fakt, że jego kontrakt obowiązuje do 2019 roku, a więc ewentualne zwolnienie wiązałoby się zapewne z wypłaceniem sporego odszkodowania. Sportowo Zieliński póki co ucieka spod topora – w fazie finałowej zdobył cztery punkty (remis z Zagłębiem i zwycięstwo z Arka) i jeśli dziś udałoby mu się wywieźć z Płocka komplet oczek, mógłby już powoli przedłużać umowę najmu mieszkania w Krakowie.

Reklama


Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

17 komentarzy

Loading...