Jasny gwint, ale ten czas leci. To wydaje się tak niedawno, gdy zachwycaliśmy się triem Xavi-Iniesta-Messi, które potrafiło rozmontować każdą obronę świata. Tymczasem pierwszego w wielkim futbolu już nie ma, Messiemu niedługo stuknie 30-tka, a Iniesta też już młodszy nie będzie. Dziś świętuje 33. urodziny.
Hiszpan już jako 12-latek opuścił swoje rodzinne miasto, bo po kilku występach w barwach Albacete zafascynowali się nim skauci FC Barcelony. Andres przyznał kiedyś w wywiadzie, że gdy tylko dowiedział się o konieczności rozstania z rodzicami, płakał jak bóbr. Tak naprawdę nie zdążył się nacieszyć dzieciństwem, a już musiał puścić maminą sukienkę, jeśli myślał o zostaniu, wtedy jeszcze nie wielkim, ale profesjonalnym piłkarzem po prostu. Gdy zgłasza się po ciebie Barcelona, trzeba łapać byka za rogi i próbować, pomimo wszelkich trudności. W stolicy Katalonii szybko zaczął zdradzać symptomy, że może osiągnąć dużo, a turniej zorganizowany przez firmę „Nike”, tylko to potwierdził – Iniesta w finale strzelił gola w ostatniej minucie, który dał trofeum szkółce La Masii. Cóż, nie był to ostatni ważny gol Andresa w końcówce.
Gdy Iniesta dołączył do dorosłej kadry katalońskiej ekipy, pewien facet już wiedział, co piłkarza czeka w najbliższym czasie. Pep Guardiola, bo o nim mowa, powiedział do Xaviego Hernandeza: „Obaj wyślecie mnie na emeryturę”. Kilka lat później zarówno Guardiola jak i dwaj pomocnicy Barcy triumfowali na wszelkich frontach. Byli królami.
Iniesta zdobył wiele trofeów, ale najważniejszy z nich dostał w ręce w lipcu 2010 roku, między innymi dzięki sobie samemu. 116 minuta meczu z Holandią. Za dokładnie 240 sekund oba zespoły mają zacząć planować, kto ma strzelać karne. Jednak to właśnie Hiszpanie decydują się na jeszcze jedną akcję zaczepną. Fernando Torres dośrodkowuje w pole karne, tam kiksuje van der Vaart. Piłkę przejmuje Fabregas i zagrywa do „Don Andresa”, a w tym samym czasie van der Vaart łamie linię spalonego. Iniesta kieruje piłkę do siatki, czym wpisuje się do historii piłki nożnej jako strzelec gola w finale mistrzostw świata.
Iniesta się starzeje i tak naprawdę możliwe, że jest to jeden z jego ostatnich sezonów w roli pomocnika Barcelony. Do drzwi drużyny pukają bowiem coraz to młodsze i perspektywiczne nazwiska, z których trzeba będzie niedługo skorzystać. Jednak mimo to chcielibyśmy jeszcze teraz oglądać Andresa jak najczęściej. Cokolwiek powiedzieć, mimo swojego wieku cały czas robi robotę. Sto lat, Maestro!