Przez wielu niższe ligi są hołubione i stawiane na piedestale za rzekomą prawdziwość. Pasję. Grę nie dla sławy i pieniędzy, ale czystej i nieskrępowanej przyjemności z uprawiania najlepszego sportu świata. Entuzjaści piłki nożnej w siódmych i ósmych ligach mistrzów przekonują – tam jest autentyczna radość, tam jest autentyczne pragnienie kopnięcia prosto piłki, a nie zdobycia kobiecych serc za pieniądze zapłacone za kopanie prosto piłki.
Ale jak się okazuje – niekoniecznie. Niekoniecznie tak jest, wręcz przeciwnie – są amatorskie zespoły, które wykorzystają byle pretekst, by odwołać własny mecz i uciec od gry w futbol. Wystarczy drobniutka niedogodność i są gotowi rzucić ręcznik na ring. Weźmy chociażby FC Stromberg Głosków. Wydawało się – pasjonaci. Tymczasem przed ich ostatnim meczem greenkeeeper nieco za mocno zrosił murawę, przez co piłka według piłkarzy nabierałaby przesadnego poślizgu. I już, pach-pach, mecz odwołany. Na szczęście z miejsca zdarzeń są fotki, więc możecie sami określić, czy lament dotyczący stanu murawy był uzasadniony.
Fot. FC Stromberg Głosków
Okej, przyznajemy – gra na takiej murawie wymaga nieco większych umiejętności technicznych, opanowanie futbolówki na tak nawilżonej trawie może sprawiać problemy piłkarzom nieco surowszym, ale żeby od razu odwoływać mecz?!
Ale zupełnie serio – Strombergu, stay strong. Jak odparuje to trzeba będzie coś zrobić z ryżem. W razie czego – macie nasze sierpy, czy czym tam się ten cały chiński ziemniak zbiera.