Na świecie jest kilka klubów z poza Europy, bez których piłka byłaby znacznie uboższa. W Brazylii jest Santos, w Argentynie River Plate, ale również ich największy rywal i zarazem bohater dzisiejszego tekstu – Boca Juniors. To właśnie tam wychowało się wielu wspaniałych zawodników, dzięki którym wielu z nas pokochało futbol. Przy okazji 102. rocznicy pierwszego spotkania w historii „Los Bosteros” powspominamy sobie najważniejsze wydarzenia w ich jakże długiej historii.
Początki klubu z Buenos Aires są dosyć pokręcone i gdyby nie imigranci, „Los Bosteros” mogłoby w ogóle nie być na piłkarskiej mapie świata. A tak, 3 kwietnia grupka Włochów z Genui postanowiła, że ma pomysł na stworzenie nowej argentyńskiej siły na dopiero powstającym runku futbolowym. Kością niezgody w tym projekcie były barwy Juniors. Cała piątka dyskutowała na ten temat w domu u Estebana Baglietto (jeden z założycieli) aż dyskusja obrała taki kierunek, że matka Estebana musiała wyrzucać kolegów za drzwi. Ostatecznie piłkarze Boca Juniors przywdziewali różowe trykoty, ale wszystko się zmieniło w 1906 roku. Klub przegrał swój mecz z Nottingham de Almagro, w którym oba zespoły nosiły bardzo podobne koszulki. Przegrani musieli więc dokonać zmiany barw. Postanowili, że ich nowymi będą te z flagi pierwszego statku, który przypłynie do portu La Boca. Pierwszy zacumował w nim statek z Kopenhagi, jednak sam prom był pochodzenia szwedzkiego. Włosi zapożyczyli więc niebiesko-żółte barwy z flagi skandynawskiego kraju.
To właśnie w Juniors swoją karierę zaczął Juan Roman Riquelme, prawdopodobnie ostatni z playmakerów starej szkoły – bez wielkiego przyspieszenia, za to z niebywałą gracją w każdym ruchu. Diego Maradona, jak już wspomnieliśmy, także zaliczył krótki epizod w zespole z okolic Plazy Solis. Trzeba również pamiętać, że wielkie postaci jak dwukrotny zdobywca Copa America w latach 20. poprzedniego stulecia Américo Tesoriere, mistrzowie świata jak Oscar Ruggeri czy Alberto Tarantini, jak i gwiazdy dzisiejszego futbolu – Ever Banega, Nico Gaitan czy Carlos Tevez także wywodzą się z „Los Bosteros”.
Mówiąc o Boca nie sposób nie wspomnieć o Superclasico. Nie, nie jest to nowa nazwa dla starcia Barcelony z Realem Madryt. To przecież najgorętsze spotkanie w całym sezonie ligi argentyńskiej, a niewykluczone, że i na całym świecie. Strona footballderbies.com jako gorętsze ocenia jedynie te pomiędzy Galatasaray a Fenerbahce.
To tu policja musi gazem łzawiącym pacyfikować kibiców, by cię się, delikatnie mówiąc, „ogarnęli”. To właśnie tu sędzia gwiżdże ponad 40 razy. To tu arbiter wyciąga pięć czerwonych kartek i dziewięć żółtych. Zero litości dla przeciwnika. Prawdziwa jatka na boisku. „Nawet Old Firm w porównaniu z Superclasico ma atmosferę rozgrywek szkółki niedzielnej” – pisze „The Observer”.
Wspomniany mecz z 21 kwietnia 1905 roku Juniors wygrali z Marcelo Moreno 4:0. Piękny początek wielkiej historii, przyznacie.