Wojciech Szczęsny rozgrywa życiowy sezon, z tego wszyscy zdajemy sobie sprawę. Wszystkie ligowe mecze od deski do deski, aż 14 czystych kont, czyli najwięcej w Serie A, świetne noty, 50% skuteczności w bronieniu rzutów karnych. Nazwisko Polaka z pewnością będzie jednym z najgorętszych wśród bramkarzy w letnim okienku. Do końca sezonu rzut beretem, a chętni oczywiście już są i nawet powoli się ujawniają.
Już poprzedniego lata Szczęsny był bliżej odejścia z Romy, niż pozostania w niej, ale interweniował Luciano Spalletti. Powiedział władzom klubu, że absolutnie nie wyobraża sobie drużyny bez Polaka i zawrócił go do stolicy Włoch. Teraz o utrzymanie go będzie znacznie trudniej, bo o kolejnym przedłużeniu wypożyczenia nie ma już mowy. W grę wchodzi już tylko transfer definitywny, czyli wydanie sporej kwoty, a i tak decyzja o wykupieniu nie zapewni Romie, że Szczęsnego w bramce utrzyma, bo opcji dla naszego bramkarza zaczyna pojawiać się coraz więcej.
We Włoszech bramkarze nie są towarem deficytowym, a mimo to Szczęsnego chcą mieć u siebie Roma, Napoli i Juventus, czyli zespoły, które rok temu zajęły miejsca na podium Serie A, a w tym sezonie musiałby się zdarzyć kataklizm, żeby skład medalistów uległ zmianie.
Na ile realne jest, że w następnej edycji Serie A zobaczymy Wojtka w którymś z tych klubów?
Roma – pozostanie to bardzo możliwa opcja, tutaj dojdzie do bezpośredniego starcia o bluzę z numerem jedem między Polakami. Jednak najpewniej nie będą to starcia na treningach i w okresie przygotowawczym, bo decyzja zapadnie wcześniej. I jednym z podejmujących ją będzie Monchi. Tutaj może odbiegniemy trochę za daleko, ale jeśli potwierdzą się informacje o transferze Krychowiaka do Rzymu, to też może mieć to wpływ na pozostanie Wojtka.
Łukasz Skorupski jest już w stanie zostać “jedynką” topowego klubu i Rzymianie mają do tego coraz większe przekonanie, ale jego przyszłość nie jest pewna. Gianluca Di Marzio, ceniony włoski dziennikarz i najlepszy newsman w Italii, już na początku roku podawał, że Łukasz przeniesie się po sezonie do Torino, które wyłoży za niego siedem milionów euro. Jednak ustna umowa nie jest warta papieru, na którym zostałaby zapisana. Jeśli do tego transferu nie dojdzie i Skorupski zostanie w Romie, w zespole Spallettiego będzie co najmniej o jednego dobrego bramkarza za dużo, bo pamiętajmy, że jest jeszcze Alisson, który w obecnym sezonie – poza Ligą Europy – nie wącha murawy. Szczęsny sam mówił niedawno dla “La Gazzetty dello Sport”: “Nie wiem, gdzie będę grał. Alisson i Skorupski są przyszłością. Cokolwiek się ze mną stanie, Roma będzie w dobrych rękach”.
Ale, co najważniejsze, nawet jeśli Roma zdecyduje się zapłacić za Wojtka i to jemu powierzyć bramkę na najbliższe lata, to przystać na to musi sam bramkarz. O tym, że Rzym mu się podoba wiemy, ale jak zareaguje teraz, gdy innych ciekawych ofert będzie już znacznie więcej?
Napoli – Radio CRC podało, że w środę w ośrodku treningowym Napoli mieli zjawić się ludzie z Arsenalu i rozmawiać z Włochami o transferze. Maurizio Sarri chce Szczęsnego i traktuje go jako wybór numer jeden w letnim okienku. Sprawa jest w toku, więc nie ma sensu wyrokować, na ile prawdopodobna okaże się po sezonie, ale kto wie, czy do Neapolu nie trafi kolejny Polak. Zwłaszcza, że taką informację potwierdza też „La Repubblica”.
– To byłby niezły transfer, Reina zaliczył ostatnio zjazd, co pokazał chociażby dwumecz z Realem. Powoli schodzi czy nawet właśnie zjeżdża z poziomu, na którym znajduje się Napoli, więc Szczęsny wskoczyłby za niego do bramki, raczej nie byłoby z tym problemów. Ale minusy też są. Z tego co wiem, Szczęsny w Rzymie zarabia pół miliona więcej od Reiny w Neapolu. Jeśli na tej płaszczyźnie nie byłoby problemuu z dogadaniem, to pytanie, co z kibicami, którzy przecież nie sympatyzują ze sobą wzajemnie. Odejście z Romy do Napoli mogłoby być potraktowane nawet jak przejście z Napoli do Juve. A wiemy, co kibice jego byłego klubu sądzą teraz o Gonzalo Higuainie. Pytanie, czy Szczęsny chce robić sobie burdel z kibicami – mówi nam Dominik Guziak, komentator Serie A.
Juventus – o temacie Starej Damy wspominała kilka razy “La Gazzetta”, ale to najłatwiejsza do zbagatelizowania z opcji, bo… lepsze jest wrogiem dobrego. Szczęsny w Turynie musiałby przesiedzieć na ławce co najmniej rok i poczekać, aż karierę zakończy Gigi Buffon. Dlatego, jak powiedział kiedyś Mateusz Klich o swoim transferze do Realu Madryt: “szanse są 50 na 50 – ja chcę, oni nie”. Tylko że w przypadku Szczęsnego i Juventusu, to klub chce, a zawodnik nie. Natomiast cieszy, że Massimiliano Allegri jako następcę Buffona widziałby właśnie Polaka.
A Arsenal? No właśnie… tutaj wiemy tyle, że nic nie wiemy. Szczęsny zawsze głośno powtarza, że to jego ukochany klub i chce dla niego grać, ale wszystko będzie zależeć od tego, czy menedżerem pozostanie Arsene Wenger. Do czasu decyzji włodarzy Arsenalu, trudno cokolwiek przewidzieć. – Teraz jest tyle niewiadomych, tyle kwestii, o których nie mamy jeszcze pojęcia, że można tylko spekulować, gdzie będziemy oglądać Wojtka od przyszłego sezonu. Arsenal? To zależy od trenera, czy będzie Wenger. Dla Anglików odpuszczenie takiego bramkarza byłoby strzałem w stopę, Petr Cech może bronić w przyszłym sezonie, ale jest coraz starszy. A Wojtek na rolę rezerwowego nie zgodzi się nigdzie. Jeśli ewentualny nowy trener powie mu: Wojtek, chodź, będziesz u mnie jedynką, to pewnie Arsenal będzie dla niego najbardziej kuszący – komentuje Guziak.
Wojtek we wtorek skończył 27 lat. Teoretycznie powinien wchodzić właśnie w najlepsze lata swojej kariery, śmiało może być jednym z najlepszych bramkarzy na świecie, na co zapowiadało się, gdy wchodził do bramki Arsenalu. Pytanie tylko, w którym klubie osiągnie nie tylko solidność, a szczyt swoich umiejętności. Czas na decyzję, gdzie spędzić swój potencjalnie najlepszy okres w karierze.
fot. FotoPyk