– Nie mamy szans na mistrzostwo po podziale. Jak do kontuzji dojdą kartki, to nas nie będzie. A taka Legia? Co jej zawodnicy muszą zrobić, żeby dostać kartkę? Odjidja-Ofoe mówi do sędziego “fuck off”, odpycha go i nie dostaje nic? U nas czasami zdarza się, że za kopnięcie w piłkę dostajemy kartkę. (…) Legia jest topowym klubem, a i tak minimalnie się jej pomaga. To jest przykre. Traktujmy wszystkich równo – apeluje w Fakcie i Przeglądzie Sportowym Michał Probierz, trener Jagiellonii.
FAKT
Walka o tytuł nabiera rozpędu, czyli Michał Probierz wkracza do gry: Sędziowie sprzyjają Legii.
– Nie mamy szans na mistrzostwo po podziale. Jak do kontuzji dojdą kartki, to nas nie będzie. A taka Legia? Co jej zawodnicy muszą zrobić, żeby dostać kartkę? Odjidja-Ofoe mówi do sędziego “fuck off”, odpycha go i nie dostaje nic? U nas czasami zdarza się, że za kopnięcie w piłkę dostajemy kartkę – przypomina szkoleniowiec Jagi. Trener pytany o to, gdzie wolałby rozgrywać spotkanie z legionistami w fazie finałowej, odpowiada: – To nie ma znacznie. Ważne jest dla mnie to, żeby było sprawiedliwie. Legia jest topowym klubem, a i tak minimalnie się jej pomaga. To jest przykre. Traktujmy wszystkich równo – apeluje Probierz.
Fakt podrzuca dziś dwie strony o Ekstraklasie, na nich mieści się osiem relacji ligowych – krótszych bądź dłuższych. Legia miała lać, ale zabrakło jej wody. Z kolei Radosław Majewski po pięknym golu mówi: To wiatr poniósł piłkę.
Sto meczów w ekstraklasie rozegrał w barwach Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Polonii Warszawa oraz Lecha. W sobotę strzelił dziesiątego gola w polskiej lidze. – Możliwe, że najładniejszego, ale na pewno nie najważniejszego. A co do bramki, to wiatr dużo mi pomógł. Można powiedzieć, że to on tak poniósł piłkę. Choć powiedzmy, że ćwiczyłem takie uderzenia – puszczał oko “Maja”.
Dziś Bayern gra rewanż z Realem. Bawarczycy są uzależnieni od Lewego.
Powrót Roberta Lewandowskiego to ostatnia nadzieja Bayernu przed rewanżowym meczem 1/4 finału LM z Realem. Na tę wiadomość czekali sympatycy Bayernu. – Jestem zadowolony z pracy, którą wykonałem na treningach. Wszystko jest w porządku – zapewnia Robert Lewandowski, napastnik Bayernu. (…) – Lewandowski i Neuer to jedyni zawodnicy w kadrze Bayernu, których nie da się zastąpić. Sam brak Polaka w składzie jest automatycznie informacją dla rywali, że czeka ich łatwiejsze zadanie – mówi Faktowi Frank Lussem z “Kickera”.
GAZETA WYBORCZA
Lewandowski musi przyćmić Ronaldo.
“Polski gigant zagraża Santiago Bernabeu” – obwieszcza “As”, oceniając, że Robert Lewandowski odpowiada za połowę siły Bayernu. Jako przykład podaje dwa ostatnie mecze (z Realem w LM i Bayerem w Bundeslidze), w których Bawarczycy zdobyli jedną bramkę, a Arjen Robben, Franck Ribery i Thomas Mueller w ogóle nie zaistnieli. (…) Dziś nikt w Madrycie nie miałby wątpliwości, kto zagra w półfinale, gdyby nie to, że w rewanżu Bawarczyków wzmocni Lewandowski. 26 goli w Bundeslidze, siedem w LM, osiem w eliminacjach mundialu – Polak na liście najlepszych strzelców ustępuje tylko Leo Messiemu. Pomocnik Arturo Vidal przekonuje, że Bayern wcale nie potrzebuje cudu, by znaleźć się w półfinale, ale co ma powiedzieć? – Jesteśmy Bayernem – przypomina Xabi Alonso, podkreślając że klub z Monachium stać na wszystko. I dodaje: – Lewandowski to jeden z trzech najlepszych środkowych napastników świata.
A w Ekstraklasie Legia zawodzi, choć miała być liderem.
“Gramy o lidera” – ogłaszał entuzjastycznie na Twitterze portal Legii. W Warszawie obrońcy tytułu mistrza Polski nie wykorzystali jednak szansy. Nie potrafili strzelić gola Koronie Kielce i być może przystąpią do fazy play-off z drugiego miejsca. (…) Magiera posłał do gry nawet Chimę Chukwu, ale niczego to w grze obrońcy tytułu nie zmieniło. Legia atakowała coraz bardziej nerwowo, głowę tracił nawet lider Odjidja-Ofoe. Korona była zespołem lepszym, dość paradoksalnie wyglądała jej wielka radość z remisu. Drużyna z Kielc walczy o awans do grupy mistrzowskiej, punkt zdobyty w Warszawie jest dla niej ważny. 22 kwietnia w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego zagra w Kielcach z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. I jeśli wygra, zapewni sobie utrzymanie i prawo walki o tytuł. Dzięki remisowi Legii Jagiellonia pozostała liderem ekstraklasy. 22 kwietnia w ostatniej kolejce zagra z Piastem w Gliwicach, tymczasem Legia bez ukaranego za kartki Odjidji-Ofoe pojedzie do Krakowa na mecz z Cracovią. Obu rywali czołowych drużyn ekstraklasy czeka walka o utrzymanie w grupie spadkowej. Jeśli lider z Białegostoku osiągnie w 30. serii gier nie gorszy wynik niż obrońcy tytułu, przystąpi do gry w grupie mistrzowskiej z pierwszego miejsca. A to oznacza, że pojedynki z zespołami z miejsca drugiego, trzeciego, piątego i szóstego zagra u siebie. Tymczasem wicelider podejmie drużyny z trzeciej, czwartej, piątej i siódmej pozycji po sezonie zasadniczym.
SUPER EXPRESS
Na początek Ekstraklasa. Zimny prysznic zamiast lidera.
Piłkarze Legii mogą sobie pluć w brody, bo mieli na wyciągnięcie ręki fotel lidera Ekstraklasy. Wystarczyło pokonać na własnym boisku Koronę Kielce. Goście zaskoczyli jednak zbyt pewnych siebie i fatalnie grających mistrzów Polski. (…) Im bliżej końca, tym gospodarze grali coraz bardziej niedokładnie i nerwowo. Mogli nawet przegrać, ale Arkadiusz Malarz świetnie obronił strzał Jacka Kiełba w 82. min. Legia nie wykorzystała potknięcia Jagiellonii. Zamiast pozycji lidera był zimny prysznic w lany poniedziałek. Na dodatek w kończącej sezon zasadniczy kolejce warszawianie będą musieli poradzić sobie bez Vadisa Odjidja-Ofoe, który znów dostał żółtą kartkę za niesportowe zachowanie i z Cracovią nie zagra.
Obok tekścik o derbach Trójmiasta, w których Marco zabawił się z Arką.
Gospodarzom dał prowadzenie Marco Paixao, który w 27. minucie z bliska pokonał Konrada Jałochę. Wynik podwyższył w II połowie Sławomir Peszko, wracający do gry po odbyciu kary za niesportowe zachowanie. Był tak naładowany energią, że po meczu… zabrał spikerowi mikrofon i wraz z kibicami świętował wygraną. Gdynianie zdobyli jedynie gola na otarcie łez.
Superak jeszcze wspomina o Lidze Mistrzów: Lewy dostał buziaka na szczęście i poleciał zlać Real.
Robert Lewandowski (29 l.) jest zdrowy i gotowy do walki z Realem Madryt! Polski gwiazdor Bayernu poleciał wczoraj z drużyną do Hiszpanii, gdzie Bawarczyków czeka arcytrudne zadanie – odrobienie strat z Monachium (porażka 1:2). Przed wylotem “Lewy” dostał buziaka na szczęście od żony Anny (29 l.), która lada dzień może zostać mamą. (…) – Czuję się dobrze i jestem szczęśliwy, że mogłem trenować z zespołem – powiedział po treningu Lewandowski. – Jestem gotowy do gry z Realem. W Madrycie musimy ciężko pracować na boisku i dać z siebie wszystko. Wiemy oczywiście, że nie będzie łatwo, bo Real jest bardzo mocny u siebie. Ale musimy grać tak, jakbyśmy to my grali na własnym boisku. Najważniejsze jest to, byśmy strzelali gole, dlatego liczę, że zagramy ofensywnie. Ale musimy też być czujni w defensywie – podkreślił.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Kubeł zimnej wody dla Legii.
Zaczynamy jednak od Champions League. Lewandowski ostatnią nadzieją.
Wystarczył tydzień niedyspozycji Roberta Lewandowskiego, by sielankowy świat Bayernu zaczął się chwiać w posadach. Nagle okazało się, że nawet wykorzystanie rzutu karnego to nie oczywistość, a duża sztuka. Kapitan reprezentacji Polski w Monachium wykonuje je perfekcyjnie – pewnie wykorzystał dziesięć ostatnich prób. W środę minie rok od ostatniego karnego, wykorzystanego w trakcie meczu przez innego gracza Bayernu niż Lewandowski. Trzy ostatnie jedenastki, do których podchodził ktoś inny niż Polak, kończyły się pudłami, w tym ta Artura Vidala w pierwszym meczu z Realem. Choć Bayern ma w kadrze mistrzów świata i znakomitych piłkarzy, w ostatni weekend w Leverkusen monachijczycy nie potrafili trafić do siatki w najprostszych sytuacjach. I znów stracili punkty (było 0:0).
Trójmiasto jest teraz biało-zielone. A czego dowiedzieliśmy się w derbach? Analizuje Janusz Kupcewicz.
1. Kiedyś derby były ostrzejsze
Nie był to mecz, w którym kości trzeszczały. Nie było za dużo walki fizycznej czy brutalnej gry. Kiedyś w spotkaniach Lechii z Arką było to nie do pomyślenia. Grało się bardziej na ostrzu noża. Pewnie wynika to trochę z tego, że w przeszłości czołowymi zawodnikami obu klubów byli ludzie związani z Gdańskiem i Gdynią. Teraz piłkarze nie utożsamiają się aż tak z miastem, które reprezentują.
2. Nowa miotła da wszystkim szansę
3. Lechia mocniejsza z przodu
4. W Gdańsku będzie trudno o mistrza
5. Liga ważniejsza niż finał pucharu
6. Austriak jest liderem gdynian
Michał Pazdan mówi, że trudno wytłumaczyć remis Legii.
Dlaczego Legia traci tyle punktów z zespołami ze środka lub drugiej połowy tabeli?
– Naprawdę ciężko mi to wytłumaczyć.
A kolejną w tym roku – po 1:3 z Ruchem i 1:1 z Bruk-Betem Termalicą – wpadkę w Warszawie?
– Również.
Na koniec – w wywiadzie dla „PS” były już prezes, Bogusław Leśnodorski, powiedział że po sezonie na pewno odejdzie pan z klubu.
– To nie moje słowa, w tym momencie liczy się tu, teraz i to, co mam czyli kontrakt z Legią i osiem kolejek tego sezonu.
W Fakcie mieliśmy tylko wypowiedzi do tekstu, tutaj mamy całą rozmowę z Probierzem. W lidze pomaga się Legii.
Czemu towarzyszy większa presja – kiedy walczy się o utrzymanie czy kiedy bije się o czołowe miejsca?
– My nie odczuwamy żadnej presji. Wiadomo, ludzie mówią, piszą. Na wszystko jednak trzeba patrzeć realnie. W naszej lidze są kluby topowe, które funkcjonują inaczej niż my. Jagiellonia nadal buduje swoją markę. Na razie nie mamy co się porównywać do Legii czy Lecha. Tam faktycznie może być coś takiego jak presja na wynik.
(…)
To które miejsce zajmiecie po sezonie zasadniczym, jest dość istotne. Jeśli będziecie liderem, to drugi i trzeci zespół przyjadą do Białegostoku jako goście.
– Chcemy zająć jak najwyższe miejsce, ale z zawodnikami niespecjalnie patrzymy na tabelę. Jeśli będziemy wygrywać, pierwsze miejsce będzie nasze. To musimy sobie wbić do głów, reszta jest nieistotna.
(…)
Początek nowego sezonu za trzy miesiące, a na dobrą sprawę nie wiadomo, jak będzie wyglądał system ESA 37. Podział powinien zostać? A może jak najszybciej trzeba poszerzyć rozgrywki do osiemnastu drużyn?
– I tak nikt nic teraz nie zmieni, bo są określone procedury w PZPN i Ekstraklasie SA. Przepisy na to nie pozwolą. Od początku byłem przeciwnikiem tej reformy i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Jestem za rozwiązaniem z osiemnastoma drużynami, z powodów szkoleniowych. Obecnie kluby walczą w ekstraklasie o przetrwanie, szczególnie w tych ostatnich siedmiu meczach. Dlatego nie ma czasu na wprowadzania młodych chłopaków. Ogrywanie juniorów, przygotowywanie ich do grania zniknęło, bo nie ma kiedy tego robić. W sezonie zasadniczym cały czas walczymy o półtora punktu.
Przy okazji porażki Ruchu z Pogonią czytamy, że Patryk Lipski może odejść.
Portal Interia.pl poinformował, że Lipski zamierza rozwiązać kontrakt z Ruchem. Powodem mają być zaległości w płatnościach wynoszące co najmniej dwa miesiące. W takiej sytuacji przepisy pozwalają zawodnikom na rozwiązanie umowy z klubem. – Nie chcę tego komentować – odpowiada zdawkowo. Z naszych informacji wynika, że Lipskim, którego umowa z Ruchem obowiązuje do czerwca 2019 roku, wciąż jest zainteresowana Lechia Gdańsk. Biało-zieloni już w przeszłości chcieli kupić reprezentanta młodzieżówki. Za utalentowanego gracza proponowali wtedy ponad milion złotych, ale chorzowski klub nie chciał go puścić.
Henryk Kasperczak się przypomina: Jeszcze nie skończyłem.
Rozważa pan jeszcze powrót do pracy w polskiej lidze?
– W tej chwili mam co innego w głowie. Ale… podobno nigdy nie należy mówić nigdy. Trener zawsze chce pracować, to jego naturalny stan. Mam swoje lata, lecz dobrze się czuję, jestem w niezłej formie fizycznej, mam dużo doświadczenia. Może już nie te same ruchy, co kiedyś, jednak cały czas myślenie, reakcja, strategia – to wszystko poprawnie funkcjonuje. Zresztą paru kolegów też już trochę starszych wróciło do pracy, choćby Franek Smuda w Górniku Łęczna. A Jurek Engel w Polonii Warszawa zaczął się udzielać nie tylko jako prezes, ale też jako trener. Szczerze mówiąc, chciałbym jeszcze zobaczyć Jurka na ławce w wyższej klasie rozgrywkowej. To jeden z najlepszych polskich trenerów, fachowiec, który świetnie zna się na szkoleniu, jego wiedza jest ogromna i wciąż niewykorzystana w praktyce. Uważam, że zawsze był trochę niedoceniany.