Janusz Filipiak, właściciel i prezes Cracovii, zupełnie jakby w innym wcieleniu. Nie ugina się pod wpływem presji, nie ulega pokusie, nie ocenia krótkoterminowo i przez pryzmat ostatnich tygodni – może i mocno bije się z myślami, ale wciąż zwycięsko z tych bojów wychodzą hasła „spokój” oraz „stabilizacja”. I jeżeli tylko po meczu z Jagiellonią nie zwolni Jacka Zielińskiego, pozwoli mu świętować dwulecie w roli trenera pierwszego zespołu.
Spójrzmy w tabelę, ostatnich siedem zespołów: Bruk-Bet, Śląsk, Piast, Arka, Cracovia, Ruch i Górnik. Od początku sezonu w Niecieczy zmienili trenera, we Wrocławiu, Gliwicach, Gdyni i Łęcznej. Waldemar Fornalik z Chorzowa nie poleciał, ale w tym nic dziwnego: warunki do pracy ma paskudnie trudne, mało kto by tej pracy się w ogóle podjął, a gdyby nie ujemne punkty za zaległości finansowe to pozycję miałby lepszą. No i Fornalik i Ruch to już po tylu latach elementy pasujące do siebie jak jajko i Wielkanoc czy śledzik i wódka. Jego pozycję mógłby zachwiać chyba tylko kataklizm.
Z tym samym szkoleniowcem co na starcie rozgrywek pracują więc tylko: pierwsza Jagiellonia, trzecia Lechia, siódma Wisła Płock, ósme Zagłębie, piętnasty Ruch i czternasta Cracovia. A przedostatni, pod kątem wywalczonych punktów na boisku, powinni być przecież krakowianie.
– Mam świadomość, jak wygląda sytuacja i że mógł to być mój ostatni mecz w Cracovii. Winę biorę na siebie, bo kto ma ją brać? Portier w klubie? Nie chowam głowy w piasek. Jestem gotowy na wszystkie decyzje – mówił niedawno Zieliński, po porażce 1:4 w Płocku. Wtedy Cracovia z sześciu ostatnich meczów miała uzbierane trzy punkty, bez żadnego zwycięstwa, po raz pierwszy od ponad dwóch lat zajrzała do strefy spadkowej…
Kogo na tę okoliczność zwolnił z klubu Filipiak? Nikogo. Ilu zawodnikom wlepił karę finansową, wyrzucając ich do rezerw? Żadnemu. Czyli jak na swoje standardy: nie zareagował w ogóle.
Zaczął jednak udzielać się medialnie i tu, co dziwić nie powinno, było najciekawiej. Filipiak wypowiedział się wprost: „jeżeli ci piłkarze spadną, to nie spadnie tylko Cracovia i Filipiak, ale również oni”. To oznacza że ci, którzy doprowadzą do degradacji, z klubu odejść nie będą mogli i w sumie to dość ciekawy sposób na motywację. Spadniesz do pierwszej ligi? No to się będziesz teraz w tej pierwszej lidze kisił. Rozmowy prezesa z innymi trenerami przestały być już tajemnicą (Filipiak nie zaprzecza w rozmowie z „Przeglądzem Sportowym”, że je prowadzi) i przedstawia to jako… przygotowywanie planu B albo D. To znaczy, trener zaufanie i poparcie właściciela ma, ale ono wyrażane jest w sposób nietypowy: prowadzeniem spotkań z innymi kandydatami na to stanowisko.
No, ale jakimś cudem zadziałało. Cracovia przerwała serię sześciu gier bez wygranej i przed tygodniem pokonała Śląsk. To daje nadzieję, że Zieliński dotrwa do drugiej rocznicy pracy u Filipiaka. Nasze zdanie znacie – kręcąca się karuzela często okazuje się drogą donikąd.
Fot. FotoPyk