Reklama

Zagłębie leci na łeb na szyję. Wyleci z grupy mistrzowskiej?

redakcja

Autor:redakcja

13 kwietnia 2017, 15:51 • 3 min czytania 9 komentarzy

Komfort. Bezpieczeństwo. Spokój. Te słowa, a także ich synonimy dominowały, gdy pisało się o zimowej przerwie w Lubinie. Drużyna Piotra Stokowca grała bowiem jesienią bardzo porządny futbol. Nie schodziła poniżej określonego poziomu, zapewniając sobie pięciopunktową przewagę nad goniącymi je zespołami z miejsc 7.-9. I wszystko pewnie udałoby się doprowadzić do happy endu, gdyby nie to, że w ostatnich tygodniach rundy zasadniczej lubinianie postanowili sprawdzić, czy da się poza ósemkę wylecieć równie spektakularnie, co Bruk-Bet Termalica.

Zagłębie leci na łeb na szyję. Wyleci z grupy mistrzowskiej?

Dziś Zagłębie ma już tylko 2 punkty przewagi nad dziewiątą Pogonią, a w perspektywie wyjazd do Krakowa na Wisłę i derby Dolnego Śląska u siebie ze Śląskiem Wrocław. Jakkolwiek spojrzeć na roztaczający się przed lubinianami krajobraz, nie widać na horyzoncie zbyt wielu promieni słońca.

Paradoks polega na tym, że Zagłębie to nadal drużyna piekielnie kreatywna. Mieszcząca się w czołówce zespołów, które stwarzają sobie najwięcej sytuacji do strzelenia gola, dysponująca będącym wreszcie w naprawdę dobrej formie – co jesienią nie było normą – Filipem Starzyńskim (średnia not Weszło jesienią – 4,89, wiosną – 6,25). Czas, w którym zanotowała największy spadek formy – a więc zaczynając od porażki z Wisłą Płock, kończąc na 3:4 z Jagiellonią – to jednocześnie okres, kiedy współczynnik xG (expected goals) tylko raz spadł lubinianom poniżej wartości 1,000 (za ekstrastats.pl). Lubinianie stwarzali sobie sporo sytuacji strzeleckich, jednak brakowało im skuteczności. Nawet jednak, gdy ta przychodziła – wszystko trwoniła defensywa. Ostatnimi czasy – jedna z najgorszych w lidze.

Mecz z Wisłą Płock jawi się bowiem także jako początek znacznie gorszej passy defensorów Miedziowych. Przed tamtym starciem Zagłębie miało na koncie siedem czystych kont w lidze, do których doszły także przecież dwa z atakującym bez wytchnienia Partizanem i jedno ze Sławią Sofia w Lidze Europy. Ostatnio udało się to tylko raz na siedem prób, za to dwukrotnie – w domowych meczach z Jagiellonią i Legią – Martin Polacek musiał sięgać do siatki trzy lub więcej razy. Co aż do 22. kolejki zdarzyło mu się tylko raz – w meczu z rozpędzoną poznańską lokomotywą Nenada Bjelicy.

I tej akurat statystyki nie sposób nie powiązać z kontuzją Jarosława Jacha, który mimo młodego wieku trzymał w ryzach lubińską defensywę. Dość powiedzieć, że z Jachem Zagłębie przez 1866 minut gry w ekstraklasie straciło 22 gole, a więc bramkę dawało sobie wbić średnio raz na 85 minut. Gdy stopera młodzieżowej reprezentacji Polski zabrakło, przepuszczalność obrony Zagłębia zrobiła się już znacznie większa. W ostatnich siedmiu meczach, a więc od momentu odniesienia urazu, Miedziowi stracili już dwanaście goli. Jednego średnio na 53 minuty.

Reklama

Bez Jacha zanotowało też najgorszą serię od początku sezonu, co najlepiej widać na poniższym wykresie. I tak jeszcze podrasowanym nieco ostatnim pełnym spotkaniem Jacha z Arką – wygranym 1:0.

Zrzut ekranu 2017-04-13 o 12.51.04Forma Zagłębia pokazana jako punkty zdobywane przez osiem kolejnych serii gier. Tak złej passy jak teraz (tylko 7 pkt w 8 ostatnich meczach) nie było w żadnym wcześniejszym momencie sezonu, źródło: ekstrastats.pl

I to właśnie w tym aspekcie trzeba się przede wszystkim jak najszybciej otrząsnąć. W poniedziałek Miedziowi jadą do Krakowa na spotkanie z niepokonaną u siebie za Kiko Ramireza Wisłą. Wisłą mającą na koncie domowe 2:0 z Koroną, 3:1 z Jagiellonią i 3:2 z Wisłą Płock, a więc potrafiącą pakować rywalom gola za golem. A zaraz potem – spotkanie ze Śląskiem, który bez zdobyczy bramkowej zakończył tylko jeden z pięciu ostatnich meczów, za to z trzema strzelonymi bramkami – już dwa spotkania, z Piastem i Koroną.

To, że czołówka odjechała bezpowrotnie, to jedno. Ale że grupa mistrzowska, która po jesieni wydawała się być bardziej niż pewna, dziś wisi już na bardzo cienkim włosku, to kwestia znacznie bardziej paląca.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Sebastian Warzecha
1
Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Komentarze

9 komentarzy

Loading...