Reklama

Szeryf z Polski weźmie się za ściganie koksiarzy

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

05 kwietnia 2017, 18:05 • 3 min czytania 1 komentarz

Masz być jak bullterier, jak Wściekły Byk, jak Tommy Lee Jones w Ściganym! – zgodnie z tą zasadą obiecywał walczyć z dopingiem w polskim sporcie minister Witold Bańka. Teraz pole do działania będzie miał jeszcze większe, bo właśnie został członkiem Komitetu Wykonawczego Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Wiemy, co myślicie o komisjach i innych zarządach, ale to naprawdę duża sprawa.

Szeryf z Polski weźmie się za ściganie koksiarzy

Bardzo mocno wspieramy WADA w walce z dopingiem. Oczywiście, nie da się go wyeliminować w stu procentach, tak, jak nie da się wyeliminować przestępstw. Ale doprowadzimy do tego, że każdy, zanim sięgnie po zabronione środki, kilka razy pomyśli – mówił Bańka w styczniu w wywiadzie dla Weszło. – Z dopingiem ciężko będzie wygrać, ale trzeba walczyć. Oszuści będą zawsze, naszym zadaniem jest eliminować ich ze sportu.

Dziś WADA ogłosiła, że Bańka zastąpi Thorhild Widvey, byłą norweską minister sportu, w Komitecie Wykonawczym. W 12-osobowym gronie połowę miejsc zajmują osoby ze świata sportu, a resztę – przedstawiciele władz. Teraz Europę, a dokładniej 47 krajów należących do Rady Europy, będzie tam reprezentował Witold Bańka, który został wybrany na to stanowisko jednomyślnie.

To dla mnie ogromne wyróżnienie, ale także potężna odpowiedzialność. W imieniu Europy będziemy wyznaczać kierunki polityki antydopingowej na całym świecie – mówi Bańka. – Chcemy, żeby WADA była silną organizacją, prowadzącą jeszcze skuteczniejszą walkę o czysty sport, pozbawiony dopingu i korupcji.

Tyle ładnych słów. Co tak naprawdę oznacza wybór Bańki do Komitetu Wykonawczego WADA? Bardzo dużo. Choć na czele Agencji stoi Zarząd, to w praktyce za przygotowanie i rekomendowanie najważniejszych decyzji odpowiada właśnie Komitet, w którego skład wchodzi 12 osób plus prezydent i wiceprezydent Agencji. To między innymi oni przyjmują listy zabronionych środków, a także regulują prace laboratoriów, w których prowadzi się testy antydopingowe. Oni na przykład jesienią 2015 roku zdecydowali, żeby zabronić stosowania meldonium, na którym potem wpadła Maria Szarapowa.

Reklama

To wspaniała wiadomość! Cieszyłbym się z każdego reprezentanta Polski w międzynarodowych strukturach, a z wyboru Witka cieszę się szczególnie i po prostu jestem z niego dumny – mówi nam Artur Partyka, dwukrotny medalista olimpijski w skoku wzwyż. – Wiele osób bardzo się dziwiło, kiedy został ministrem sportu, przyznaję, że też byłem trochę zaskoczony. Ale przez półtora roku Witek sprawdził się znakomicie, szybko się nauczył, jak funkcjonować w strukturach i dobrze się odnalazł. Teraz przed nim kolejne zadanie, ale jestem przekonany, że poradzi sobie równie dobrze.

Polska ostatnio była na cenzurowanym – zresztą zupełnie słusznie. W Rio na koksie wpadł mistrz olimpijski z Londynu Adrian Zieliński i jego brat Tomasz. W raporcie za 2015 rok zajęliśmy niechlubne 13. miejsce na świecie pod względem łamania zasad antydopingowych (43 wpadki). Choć do Rosji i 176 przypadków dopingu na szczęście nam daleko, to i tak nie ma się czym chwalić. Bańka, były czterystumetrowiec, walkę z nielegalnym wspomaganiem zapisał na górze swojej listy zadań, kiedy mocno niespodziewanie półtora roku temu został ministrem sportu.

Świat na poważnie wziął się za zwalczanie tej plagi, czego dowodem kolejna impreza bez udziału rosyjskich lekkoatletów. My w Polsce też jesteśmy w fazie intensywnej walki z dopingiem – podkreśla Artur Partyka. – WADA ma bardzo trudne zadanie i potrzebuje właściwych ludzi. Nominacja Witka oznacza tyle, że jego działania zostały zauważone i docenione także w Europie.

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...