Jednym marzy się wykorzystać potknięcie Lecha, drugim – choćby zremisować

redakcja

Autor:redakcja

01 kwietnia 2017, 17:04 • 2 min czytania

Remisy to coś, co w Szczecinie zbrzydło już chyba wszystkim – od kibiców, przez samych zawodników, aż po trenera. Wyjątkowo jednak dziś piłkarze Pogoni mają prawo śnić o tym, by udało im się powtórzyć sztukę, którą tak perfekcyjnie w ostatnich miesiącach opanowali.

Jednym marzy się wykorzystać potknięcie Lecha, drugim – choćby zremisować
Reklama

„Portowcy” to zespół wyjątkowo ugodowy – w tym sezonie już 12-krotnie dzielili się punktami z przeciwnikiem, a identyczną statystykę wykręciła tylko Cracovia. Z jednej strony można pomyśleć o stabilizacji i całkiem solidnej formie ekipy z północy, ale z drugiej jej mecze często są gwarancją niedosytu na finiszu. Niby są w tych swoich remisach kreatywni, bo czasem wpadnie 0:0, czasem 1:1, a innym razem 2:2, no ale koniec końców są to – jakkolwiek spojrzeć – kolejne straty punktów.

Pogoń dziarsko więc idzie na wyrównanie rekordu z poprzedniego sezonu. Wówczas? Aż 16 remisów w fazie zasadniczej. I wcale nie bylibyśmy tacy pewni, że do tej liczby dobić się nie uda. Z tym że i porażek było mniej, dzięki czemu „Portowcy” bezpiecznie tkwili na czwartym miejscu w tabeli, a nie musieli się modlić o to, by rzutem na tasmę wskoczyć do ósemki. I niewykluczone, że o swoją przyszłość grał będzie w najbliższych tygodniach Kazimierz Moskal, o czym zresztą pisaliśmy osobny tekst. Bo pozycja 50-latka, który teoretycznie przegrał przecież tyle samo spotkań co liderująca Jagiellonia, nie jest najmocniejsza.

Reklama

Obecna pozycja Moskala nie jest zbyt pewna. Wynika to stąd, że jego Pogoń ma ciągłe wahania formy: sezon zaczęła kiepsko, bo w czterech meczach zdobyła dwa punkty, by sprzątnąć z miejsca Bruk-Bet 5:0. Za każdym razem, kiedy Portowcy notowali gorsze wyniki i można było oczekiwać zmiany trenera, odbijali się od dna. W tym roku też szału nie ma: szczecinianie z sześciu spotkań wygrali jedno, przegrali… też jedno. Król remisów tym razem zaliczył je trzy z kolei.

Dziś jednak Pogoń raczej nie narzekałaby na podział punktów. Bo wywieźć jakąkolwiek zdobycz z Łazienkowskiej to spora sztuka. Zwłaszcza, że przecież Legia w końcu doczekała się, by punkty zaczął tracić Lech. Przed dwoma tygodniami – zaskakujący remis z Górnikiem Łęczna. Wczoraj – 0:0 w Krakowie. Nadszedł więc idealny moment, by w końcu odrobić stratę do „Kolejorze”, a dziś – przy dobrych wiatrach – nawet przeskoczyć go w tabeli i – przynajmniej na kilkanaście godzin, które dzielą mecz przy Łazienkowskiej od starcia Jagiellonii – zasiąść na fotelu lidera.

ojaj5Ha

fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama