Jeszcze podczas październikowej przerwy na reprezentację ekstraklasa w seniorskich kadrach miała 28 zawodników, teraz było ich aż o siedmiu mniej. Ale i tym razem nie można powiedzieć, że obecność przynajmniej garstki z nich nie miała znaczącego wpływu na wyniki ich zespołów, a może i na kształt całych eliminacji. Czego najlepszym przykładem okazał się być… Spas Delew.
Że z Holandią jest źle – wiedzieliśmy już od dawna. Że Cruyff przewraca się w grobie, a van Basten, Bergkamp czy Davids w dniu meczu z pewnością nie kończą na jednej, symbolicznej szklaneczce whisky – mieliśmy tego świadomość. Ale są pewne granice. Na przykład – mecz z Bułgarią. Zespołem, który wcześniej od Francuzów zebrał 1:4, a od Szwedów 0:3.
Jak się okazuje – dla obecnej reprezentacji Oranje nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma granic nie do przekroczenia.
Simeon Sławczew z asystą, Spas Delew z dwiema bramkami (w tym jedną sporej urody) i tytułem niekwestionowanego bohatera narodowego, który właśnie sprawił, że na dziś dzień bliżej wyjazdu na mundial od Holendrów są nie tylko Szwedzi i Francuzi, ale także… właśnie Bułgarzy. Kiedyś – niezwykle śmiała fantazja największych przeciwników kadry Oranje. Dziś – smutna rzeczywistość.
Swoje szanse na marzenia o mundialu, w przeciwieństwie do Bułgarów, pogrzebali za to Litwini, którzy planowo przegrali z Anglikami na Wembley. Oddając przy tym zaledwie jeden celny strzał w kierunku bramki Joe Harta (dla porównania Anglicy – 9 celnych i 14 niecelnych). Jak łatwo się więc domyślić, niewiele do powiedzenia mieli skrzydłowi gości z Jagiellonii, Cernych i Novikovas. Niewątpliwie po latach będą chętnie wracać wspomnieniami do starcia na wypełnionym przez ponad 77 tysięcy kibiców Wembley, jednak wynik zdecydowanie zechcą puścić w niepamięć.
Co innego Estończycy, którzy w dwóch kolejnych meczach nie stracili gola, remisując z Cyprem, a później zaskakująco gładko – 3:0 – ogrywając towarzysko Chorwację w Tallinie. Dość powiedzieć, że pod względem przynależności klubowej zawodników podstawowych jedenastek, te dwa zespoły różniły się dość znacząco:
Estonia: Seinajoen JK (Aksalu) – Sogndal (Teniste), Flora Tallin (Baranov), Liverpool (Klavan), Korona Kielce (Kallaste) – Nomme Kalju (Toomet), Viking Stavanger (Mets), Fulham U23 (Kait), Nomme Kalju (Dmitrijev), Levadia Tallin (Luts) – Dundee Utd (Anier)
Chorwacja: Gent (Kalinic) – Besiktas (Mitrović), Dynamo Kijów (Vida), Dinamo Zagrzeb (Lesković) – Napoli (Rog), Rijeka (Bradarić), Real Madryt (Kovacić), Inter Mediolan (Perisić) – Juventus (Pjaca) – Hoffenheim (Kramarić), Sporting Gijon (Cop)
Jak łatwo się zorientować, skoro w zestawieniu Estończyków nie ma nazwy „Jagiellonia”, Konstantin Vassiljev zaczął starcie z Chorwatami na ławce. Co z tego, skoro wchodząc w 76. minucie, w 84. miał już na koncie gola i asystę?
Osiem minut pomiędzy zmianą Toometa na Vassiljeva a golem Zenjova, to najlepsza definicja „asa z rękawa”. I prognostyk dla kibiców Jagiellonii, bo skoro Kostja nie przemęczając się zbytnio, upolował gola i asystę, to raz – nie wraca z kadry zajechany, dwa – przyjeżdża na Podlasie zadowolony, ze świadomością załatwienia na cacy mocnej europejskiej reprezentacji.
Niestety, na tym koniec wymiernych osiągnięć reprezentantów ekstraklasy. Poza Polakami – Pazdanem, Mączyńskim, Jędrzejczykiem i Peszką – tylko Stjepanović wyszedł z meczu swojej reprezentacji z podniesionym czołem, jednocześnie zaliczając w nim występ. Góralski, Sadlok, Dąbrowski i Steinbors zaliczyli puste przeloty, natomiast pozostali wracają ze zwieszonymi głowami po porażkach swoich reprezentacji.
***
Jagiellonia Białystok:
Konstantin Vassiljev (Estonia) – 90 minut z Cyprem (0:0), 15 minut, gol i asysta z Chorwacją (3:0)
Fedor Cernych (Litwa) – 45 minut z Czechami (0:3), 90 minut z Anglią (0:2)
Arvydas Novikovas (Litwa) – 30 minut z Czechami (0:3), 53 minuty z Anglią (0:2)
Jacek Góralski (Polska) – cały mecz na ławce z Czarnogórą (2:1)
Legia Warszawa:
Artur Jędrzejczyk (Polska) – 90 minut z Czarnogórą (2:1)
Michał Pazdan (Polska) – 90 minut z Czarnogórą (2:1)
Waleri Kazaiszwili (Gruzja) – 82 minuty z Serbią (1:3)
Adam Hlousek (Czechy) – cały mecz na ławce z San Marino (6:0) i 45 minut z Litwą (3:0)
Lech Poznań:
–
Lechia Gdańsk:
Simeon Sławczew (Bułgaria) – 90 minut i asysta z Holandią (2:0)
Sławomir Peszko (Polska) – 1 minuta z Czarnogórą (2:1)
Zagłębie Lubin:
–
Wisła Kraków:
Maciej Sadlok (Polska) – cały mecz na ławce z Czarnogórą (2:1)
Krzysztof Mączyński (Polska) – 90 minut z Czarnogórą (2:1)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza:
Vladislavs Gutkovskis (Łotwa) – 14 minut ze Szwajcarią (0:1)
Korona Kielce:
Ken Kallaste (Estonia) – na ławce z Cyprem (0:0), 90 minut z Chorwacją (3:0)
Vladislavs Gabovs (Łotwa) – 35 minut ze Szwajcarią (0:1)
Pogoń Szczecin:
Adam Gyurcso (Węgry) – 68 minut z Portugalią (0:3)
Spas Delew (Bułgaria) – 90 minut i 2 gole z Holandią (2:0)
Wisła Płock:
–
Arka Gdynia:
Pavels Steinbors (Łotwa) – na ławce ze Szwajcarią (0:1)
Ruch Chorzów:
–
Śląsk Wrocław:
Ostoja Stjepanovic (Macedonia) – na ławce z Liechtensteinem (3:0), 90 minut z Białorusią (3:0)
Piast Gliwice:
–
Cracovia:
Damian Dąbrowski (Polska) – poza kadrą z Czarnogórą (2:1)
Górnik Łęczna:
–