Nie wiemy, czy przesąd mówiący o tym, że baba w szatni przynosi pecha, funkcjonuje również we Włoszech, ale nawet jeśli, to na Półwyspie Apenińskim nic sobie z tego nie robią. Tamtejsza federacja właśnie podjęła decyzję, dzięki której kobieta nawet nie tyle będzie się pojawiać w męskiej szatni, co… będzie nią zarządzać. Pani Patrizia Panico ma odpowiadać za wyniki kadry do lat 16.
Na razie w dwóch marcowych meczach przeciwko Niemcom. Skąd taka kandydatura? Na co dzień Panico była asystentką pierwszego selekcjonera. Jednak jej przełożony, Daniele Zoratto, musiał tymczasowo przejąć stery w wyższym roczniku, w kadrze U-19. Można więc powiedzieć, że to naturalna kolej rzeczy, rzecz jasna abstrahując od płci selekcjonera.
Na pierwszy rzut oka – odważna decyzja. No bo umówmy się – emancypacja w piłce następuje bardzo powoli, szczególnie jeśli chodzi o takie funkcje jak trener. Jednak z drugiej strony, jeśli wydaje wam się, że Panico może mieć np. problem z posłuchem w drużynie, to coś nam podpowiada, że spokojnie sobie z tym poradzi. No bo zakładamy, że każdy z jej podopiecznych marzy o tym, by kiedyś trafić do Galerii Sław włoskiego futbolu. Jak na razie udało się to tylko 66 osobom. Jedną z nich jest właśnie pani selekcjoner.
42-latka to żywa legenda, jeśli chodzi o piłkę kobiecą w tym kraju:
– 10 razy wygrywała Serie A,
– 5 razy podnosiła się do góry Puchar Włoch,
– 14 razy (!) zdobywała koronę królowej strzelców w lidze,
– 2 razy robiła to w Lidze Mistrzów,
– w ciągu 18 lat zagrała w reprezentacji 204 razy i strzeliła 110 goli.
Tak więc gdy jakiś szczyl będzie do niej fikał, ma pełne prawo powiedzieć: „synek, jak osiągniesz w piłce 1/10 tego co ja, to pogadamy”. Żarty żartami, ale trzeba powiedzieć, że tak wielkie doświadczenie na pewno przy tym eksperymencie – bo chyba ciężko to inaczej nazwać – pomoże. Z kolei sama zainteresowana zapowiada, że to wcale nie jest szczyt jej zawodowych ambicji: – Jestem ogromnie szczęśliwa. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec mojej drogi, a dopiero jej początek. Sądzę, że ta decyzja przyczyni się zburzenia wielu murów, które jeszcze musimy w futbolu obalić, i że w przyszłości swoje szanse dostaną również moje koleżanki po fachu.
Na dziś chyba łatwiej byłoby nam sobie wyobrazić, że pierwszą kadrę jeszcze raz przejmuje Smuda niż to, że którąś polską reprezentację prowadzi kobieta, ale cóż – jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Na razie te nadchodzą małymi krokami, ale we Włoszech pierwszy już postawiony.