Reklama

Zawodnicy Lecha, Legii i Lechii muszą dwa razy więcej faulować, żeby dostać kartki

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2017, 15:49 • 4 min czytania 72 komentarzy

– Trzeba pogratulować dubletu Lechowi Poznań. Są pod dużą presją i nikt nie wyobraża sobie by z taką siłą nie wygrali ligi i Pucharu Polski – powiedział Michał Probierz po wygranym meczu z Koroną Kielce. Te słowa pewnie nie wzbudziłyby większego zainteresowania, gdyby Lech miał przykładowo 10 punktów przewagi nad drugim zespołem, ale jest kompletnie inaczej, bo prowadzi przecież Jagiellonia. Skąd więc takie słowa Probierza – to realna ocena sytuacji czy gra psychologiczna, a jeśli to drugie, może już zbyt przesadzona? Wykręciliśmy numer i zamienieliśmy z trenerem parę zdań.

Zawodnicy Lecha, Legii i Lechii muszą dwa razy więcej faulować, żeby dostać kartki

Rzadko się zdarza, by lider mówił o wiceliderze, że trzeba mu pogratulować dubletu.

Czemu rzadko? W życiu trzeba mieć racjonalne oceny i to jest rzecz podstawowa. Lech był zdecydowanym faworytem i to było wiadomo już przed ligą, miał pecha, bo wielu zawodników wróciło z kadry, wielu miało kontuzję. Nie ma co ukrywać, że Lech jest jednym z najsilniejszych zespołów. Legia, po sprzedaniu tych kilku piłkarzy, których miała, też jest faworytem, ale na pewno będzie im trudniej. Natomiast Lech, nie dość, że zatrzymał większość zawodników, to jeszcze się wzmocnił. To jest obiektywna ocena.

Tylko że widział pan faworyta w Legii, Lechii, teraz Lechu i zastanawiam się, kiedy dostrzeże pan faworyta w Jagiellonii?

My jesteśmy tylko kopciuszkiem, jeśli porówna pan budżety. Też ciągle mówię o tym, że rozgrywki 37-kolejkowe są niesprawiedliwe, bo tylko jeden miesiąc zadecyduje o tym, kto jest silniejszy. Druga sprawa, to trzeba pamiętać – często jest tak, że zawodnicy z Lecha, Legii, Lechii muszą dwa razy więcej faulować niż te słabsze zespoły, żeby dostać kartki. Słabszy zespół kartkę dostaje od razu. Oni wywierają taką presję na sędziach, że nie daje się im kartek, a na koniec zadecydują szczegóły przez półtora miesiąca.

Reklama

Lechia trochę kartek dostała w przedostatnim meczu.

W przedostatnim tak, ale mówię generalnie.

Takiego Lecha już pan dwukrotnie w tym sezonie ograł.

Wszystko zależy od danej sytuacji. U nas jak coś się powie, to wy od razu szukacie drugiego dna i później jest taki odbiór, hejt. Najlepiej nic nie mówić i siedzieć cicho, a ja nie jestem takim typem.

A to nie jest trochę tak, że pan chce ściągnąć presję z piłkarzy?

Z nikogo nie muszę ściągać presji, bo my jej nie mamy. My możemy osiągnąć dobry wynik i to będzie nasz sukces, takim był przed sezonem awans do ósemki. Wszyscy upatrywali w nas spadkowicza i zespół walczący o utrzymanie, a jesteśmy zespołem rywalizującym jak równy z równym ze wszystkimi. Na dzisiaj jesteśmy na pierwszym miejscu i gdybyśmy grali 30-kolejkową ligę normalnie, to byśmy walczyli i byli jednym z faworytów. A jak jest później siedem meczów w półtora miesiąca, to jest ciężko i trzeba sobie powiedzieć prawdę.

Reklama

Też można odnieść wrażenie, że buduje pan takimi słowami poczucie wyjątkowości.

Żadnej wyjątkowości, z tego co widzę, to tamten tekst pan napisał?

lvgKup książkę Liczy się zespół. Louis Van Gaal w promocji w sklepie Weszło

Akurat nie, ale się z nim zgadzam.

Nawet jak coś, to wystarczy się podpisać czasami, każdy może mieć swoje zdanie. Ale nie, żadnej wyjątkowości, robię to co do mnie należy. Jak ktoś popatrzy na moje wyniki, to ja nie muszę podkreślać swojej wyjątkowości, jak prowadzę Jagiellonię pięć lat, teraz jest szósty, to trzy grała w pucharach. Tak więc to jest błędnie odebrane.

Bardziej chodziło o to, że jeśli pan by teraz zapowiedział walkę o mistrzostwo i Jagiellonia skończyłaby na czwartym miejscu, to inny odbiór będzie przy mistrzostwie bez zapowiedzi.

Nie będzie żadnego odbioru, on będzie rewelacyjny jakiekolwiek miejsce zajmiemy. To jest fantastyczny sezon i ja nie szukam usprawiedliwień, jak ktoś napisał, bo to nie jest żadne usprawiedliwienie. Tylko proponuję przeczytać parę takich artykułów i generalnie wszędzie jak się patrzy po krajach, to 95% mistrzostw zdobywają zespoły z największymi budżetami. Wyjątki są na 20 lat, jeden albo dwa. W Polsce jest podobnie, bo Wisła miała najwięcej pieniędzy i wygrywała regularnie, Legia płaciła najwięcej i regularnie robiła mistrza. Wyjątkiem było Zagłębie Lubin i Śląsk Wrocław. A tak to wygrywają zespoły, które najwięcej płacą i mają najwięcej pieniędzy, bo mogą rotować, a ten system 37-kolejkowy jeszcze im sprawę ułatwia.

Jednak na ekstraklasę ma pan bardzo dobry skład.

Jeśli pan porówna skład a budżet, to są zawodnicy, którzy się rozwijali. My ściągaliśmy piłkarzy z drugich, trzecich lig, pierwszych, zespołów, które spadały. Nie kupujemy piłkarzy za milion euro i to jest kolosalna różnica.

Zgadzam się, że pan rozwinął tych piłkarzy i dlatego na dzisiaj ma pan taki materiał, z którym można walczyć o mistrza.

Na rok temu wszyscy mówili, że to jest zespół, który spadnie, a dokooptowaliśmy 2-3 zawodników. Starego misia na sztuczny miód to ciężko.

PP

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

72 komentarzy

Loading...