Technika, mocne uderzenie, fantazja – to główne cechy Kevina Prince’a Boatenga. Pamiętamy go z czasów gry w Milanie, gdy eksplodował jego talent i stał się jedną z kluczowych postaci tamtego okresu Rossonerich. Dzisiaj przypomnimy jego gola, gdy mieszkał w stolicy Lombardii.
Bramka była fantastyczna. Kolega z drużyny wycofał piłkę Kevinowi na strzał, a ten uderzył na tyle mocno, że bramkarz się nawet nie ruszył. Przez chwilę nawet mieliśmy wrażenie, że futbolówka lecąca do bramki, rozerwie siatkę. Oj, miał facet możliwości na lepszą ekipę w Hiszpanii niż Las Palmas. Jednak takie historie jak te z Tottenhamu, musiały się na nim odbić. – W czasach gry w Tottenhamie przesadzałem. Był moment, gdy dzień w dzień imprezowałem do szóstej nad ranem, byłem notorycznie opuchnięty od alkoholu i niezdrowego jedzenia. Ważyłem jakieś 95 kilogramów. W międzyczasie na moje konto cały czas spływały pokaźne pensje, więc nie widziałem nic złego w tym, że inwestuję w kolejne auta, zostawiam kasę w klubach, wydaję na dziewczyny – wspomina.
[0:53]