Reklama

Co za gość! Kwiatkowski znowu wszystkim uciekł i wygrał znany klasyk

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

04 marca 2017, 17:32 • 2 min czytania 1 komentarz

Mistrz świata znowu jest wielki! Michał Kwiatkowski wygrał dzisiaj prestiżowy kolarski wyścig Strade Bianche. Polak dokonał tego w charakterystyczny dla siebie sposób: po samotnej ucieczce.

Co za gość! Kwiatkowski znowu wszystkim uciekł i wygrał znany klasyk

W środę pisaliśmy na Weszło, że to może być rok Kwiatkowskiego. Bo nie popełnił jak przed rokiem błędów w przygotowaniach (czyli nie przetrenował się), bo wreszcie zaaklimatyzował się w grupie Sky, bo odzyskał radość z jazdy – na rower znowu wsiada z uśmiechem na ustach, a nie z wyrazem udręki na twarzy.

Dziś Michał potwierdził nasze przypuszczenia – pokazał, że na początku sezonu jest w doskonałej formie. Na trasie włoskiego klasyka próbowali mu dorównać naprawdę poważni kolarze, jak chociażby Tim Wellens, Tom Dumoulin czy Greg Van Avermaet. Żaden z nich nie miał jednak z “Kwiato” szans . Polak dojechał na metę z przewagą 15 sekund nad tym ostatnim, swoim rywalom uciekł około 15 km przed finiszem.

Ostatnie fragmenty rywalizacji samotnej jazdy Michała to była uczta dla oczu polskich fanów kolarstwa: Kwiatkowski śmigał po urokliwych uliczkach Sieny, a następnie wpadł na słynny plac Piazza del Campo. Tuż przed finiszem zaczął machać jak szalony prawą ręką, czym doprowadził publiczność do jeszcze większej ekstazy. Następnie uniósł obie dłonie w górze i cieszył się jak dziecko. Cała sytuacja trochę przypominała tę z jesieni 2014, kiedy to Polak wygrywał w Ponferradzie mistrzostwo świata. W tym samym roku nasz zawodnik triumfował też wcześniej w… Strade Bianche, więc kto wie, może historia się powtórzy? Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, to tym bardziej możliwe, że trasa MŚ w Bergen wyjątkowo “leży” Michałowi.

Wróćmy jeszcze do Toskanii – brawa za wyścig należą się też Kasi Niewiadomej. Dziewczyna, którą eksperci nazywają idealnym miksem Kwiatkowskiego i Rafała Majki (dobra w górach, ale i w wyścigach jednodniowych), drugi rok z rzędu zajęła w Strade Bianche… drugie miejsce. Dziś minimalnie dała się ograć na finiszu Włoszce Elisie Longo Borghini, ale jesteśmy przekonani, że w 2017 jeszcze nie raz przekroczy metę jako pierwsza. Swoją drogą – czujemy, że to będzie fenomenalny rok dla polskiego kolarstwa. Kolejny klasyk, w którym biało-czerwoni mogą namieszać, już 18 marca – wtedy najlepsi spece od szosy pościgają się w rozgrywanym od 1907 roku (!) wyścigu Mediolan – San Remo.

Reklama

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
50
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

1 komentarz

Loading...