Reklama

Do najskuteczniejszych napastników dorzucamy najskuteczniejszych obrońców

redakcja

Autor:redakcja

26 lutego 2017, 14:16 • 3 min czytania 3 komentarze

O sile polskiego ataku nie trzeba szczególnie nikogo przekonywać – wystarczy odtworzyć choćby wczorajsze gole Roberta Lewandowskiego w meczu Bayernu z HSV czy trafienie Mariusza Stępińskiego przeciw Marsylii. Teodorczyk, Lewandowski, Milik, Stępiński, w dalszej kolejności też Wilczek czy tercet z krajowego podwórka Piątek-Kownacki-Niezgoda. To jest potencjał na zdobywanie wielu, wielu goli. Ale – dość niespodziewanie dla nas – równie dobrze pod kątem efektywności pod bramką rywala wypadają rodzimi obrońcy. Po kolejnych trafieniach Kamila Glika i Łukasza Piszczka, w piątce najlepszych strzelców z formacji defensywnej w najsilniejszych ligach Europy mamy dwóch przedstawicieli. 

Do najskuteczniejszych napastników dorzucamy najskuteczniejszych obrońców

Gareth McAuley i Sergio Ramos, po sześć goli. W dalszej kolejności Mattia Caldara, Łukasz Piszczek oraz Kamil Glik, pięć trafień. Innymi słowy – najskuteczniejszym obrońcą ligi francuskiej jest Polak, najskuteczniejszym obrońcą ligi niemieckiej jest Polak.

Biorąc pod uwagę pięć najlepszych europejskich lig – tylko dwóch obrońców strzeliło więcej goli niż Glik, od lat skuteczny Ramos oraz doświadczony stoper West Bromwich Albion, który wczoraj pokonując Artura Boruca zrównał się dorobkiem z obrońcą Realu Madryt. Korzystniej McAuley wypada jednak wyłącznie w zestawieniu zdobyczy na ligowych boiskach – jeśli bowiem doliczymy trafienia z Ligi Mistrzów chociażby – nasz stoper dogania reprezentanta Ulsteru, we wszystkich rozgrywkach obaj ukłuli rywali aż siedem razy. Obaj zajmują w tej łączonej klasyfikacji drugie miejsce, tuż za najskuteczniejszym Sergio Ramosem z 8 golami we wszystkich rozgrywkach na koncie.

Dla Glika, poza możliwością wstawiania tego typu postów…

https://www.facebook.com/GlikOfficial/photos/a.640726896001106.1073741828.640677479339381/1379621788778276/?type=3&permPage=1

Reklama

…oznacza to powrót do formy strzeleckiej z najlepszego swojego sezonu w Serie A, gdy niemalże dogonił… Zbigniewa Bońka. W sezonie 2014/15 były gracz Piasta Gliwice (lubimy to u Glika podkreślać) w 32 meczach w Serie A zdobył siedem bramek. Rok później się zaciął, wejścia w pole karne coraz częściej oznaczały jedynie puste nabijanie przebiegniętych kilometrów, teraz jednak – powrócił z pełną mocą.

Super, że zbiegło się to w czasie z eksplozją formy Łukasza Piszczka. Wydawało się, że obrońca pójdzie drogą Kuby Błaszczykowskiego, że Borussia stanie się dla niego nieco zbyt szybka, że Ginter pokaże kły i zepchnie Polaka do roli uzupełnienia składu. Tymczasem “Piszczu” właśnie nawiązuje do swoich najlepszych dni, strzelając niemal równie często, co za czasów swojej gry w ataku. Już teraz ma tyle goli, co w trzech poprzednich sezonach razem wziętych. Występy jak z Wolfsburgiem zaś – gol i dwie asysty – potwierdzają, że mimo 31 lat prawy obrońca nadal ma parę, by grać od bramki do bramki.

Przyjmując więc, że Lewandowski, Teodorczyk, Glik i Piszczek utrzymają strzelecką formę z klubów w reprezentacji, możemy spodziewać się w nadchodzących meczach Polski wysokich zwycięstw. Gdy do zdrowia wróci Milik – może nawet dwucyfrowych.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...